Rozdział III
-Yoko wstawaj do cholery!
-C-co?..Spojrzałam w góre zobaczyłam oczywiście tego elfa
-Jajco wstawaj
-Wstałam przecież..
-Co ty tu robisz?
-Sprzątałam..
-Po co?
-Bo może miałam na to ochotę?
-Pf..Ty masz wogóle swój pokój?
-Nie?
-Jesteś taką idiotką czy udajesz
-Udaje sarkastycznie się do niego uśmiechnęłam
Nagle Ezarel złapał mnie za nadgarstek
-Nie dotykaj mnie
-Nic mnie nie obchodzi co ty tam gadasz
-Yh
-Chodź pokrako
-Nie
-Nie drzyj ryja
-Po pierwsze się nie dre
-Po drugie to ty mnie już wkurzasz
-Wkurzam osoby które nie lubie
Nagle elf stanął ale i tak trzymał mój nadgarstek i lekko się odwrócił
-Ach tak?
-Tak a teraz ruszaj się
Poszliśmy do kryształowej sali była tam tylko Miiko
-Co się dzieje Ezarel?
-Ona nie ma pokoju
-Yoko..Czemu mi tego nie zgłosiłaś?
-Nie potrzebuje snu
-Właśmie było widać..
-Mam pytanie czy to ty umyłaś naczynia w kuchni wypolerowałaś miecze i posprzątałaś laboratorium?
-Eh..Tak..
-Dziękuje
Lekko się uśmiechnęłam się do Miiko
-Masz klucz do swojego pokoju odpocznij..Później do ciebie zajrze..
-Dziękuje..
-Możecie idź
Wyszliśmy z elfem z kryształowej sali..Ezarel już szedł w kierunku laboratorium
-Elfie?
Ezarel odwrócił się w moją strone
-Dziękuje..
Po tych słowach Ezarel poszedł do laboratorium a ja do swojego nowego pokoju..Jest piękny..Jest w stylu wiktoriańskim i ma bardzo ciemne kolory..Wszedłam do niego i od razu padłam na łóżko..
*Perspektywa Ezarela*
-Kuźwa!
Już 10 raz próbuje zrobić ten eliksir i nie wychodzi!..Odłożyłem składniki i usiadłem na krześle..Co się ze mną dzieje?..Cały czas myśle o tej idiotce..Ezarelu spokojnie przecież jej nawet nie lubisz..
-Ja pierdole
*Perspektywa Yoko*
Wstałam..Od razu zeszłam z łóżka i udałam się do mojej szafy ubrałam się z wysokim stanem czarne dżinsy i białą z krótkim rękawem bluzkę i uczesałam włosy i gdy skończyłam usłyszałam pukanie do drzwi..
-Prosze
Do pokoju weszła Miiko
-Cześć..jak się czujesz?
-Dobrze..
-Yoko chodź..Poszukamy dla ciebie chowańca
Spojrzałam na nią z wielkim uśmiechem
-Dziękuje !
Przytuliłam Miiko ona od razu odwzajemniła uścisk..Po kilku minutach byliśmy w lesie
-Uważaj są tu blackdogi
-Ah..Spokojnie będe ostrożna..
Po tych słowach pojawił się blackdog..
-Cholera Yoko nie ruszaj się!
Uklekłam..
-Cześć mały..Powiedziałam moim najspokojniejszym tonem..
-Bardzo ładny jesteś..Masz bardzo ładne oczy widze w nich że nie jesteś agresywny tylko się po prostu boi..
Blackdog zaczął się do mnie zbliżać ale..Nie był jak wcześniej że chciał się na mnie rzucić..Ale jest on bardzo mały..
-Blackdogu..Jesteś bezpieczny..Uwierz mi..Postaram się być najlepszą właścicielką..Tylko daj mi szanse..Proszę...
Blackdog był przede mną on usiadł naprzeciwko mnie a po chwili polizał mnie po policzku..Ostrożnie i powoli zaczęłam go głaskać wtulił się we mnie i pozwolił wziąść się na ręce..Odwróciłam się w strone Miiko..Była blada jak ściana..Przybliżyła się i go pogłaskała on polizał ją po twarzy..
-Zrobiłaś to..Jest oswojony..Nie boi się..
-Jest samiczką..
-Masz szczęście samiczki są mniej agresywne..Ona jest taka malutka jest troszke większa od twojej ręki..
-Hm..Nazywe ją..Merry
-Ładnie..
-Chodź do kwatery..
-Dobrze..
Przy bramie zobaczyłam całą ekipe Ezarela Leiftana Valkyona i Nevre..
-Co ona..Blackdog?!
-Ciszej bo go obudzisz..
-Ty go..oswoiłaś?
-Tak oswoiłam ją..
Nagle Merry się obudziła i uklekłam i ją puściłam na trawe..Była taka szczęśliwa i podeszła do Ezarela
-Co chcesz brzydalu?
Ukleknął i ją pogłaskał...Uśmiechnęłam się..Ezarel wziął ją na ręce i do mnie podszedł i uśmiechnął się szeroko
-To mamy teraz 2 pokraki pasujecie do siebie
-Pff.. Ezarel podał mi ją na ręce..
Strasznie się ciesze..
Buziii💕
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top