S2 VIII
-Boże..Przepraszam Ezarel..J-ja..
-Yoko?
-T-tak?
-Mówię poważnie
-Ezarel przepraszam ..nie powino to się wydarzyć błagam..Zapomnnij o mnie prosze..
Wyrwałam się z uścisku Ezarela..Co ja robie?..Pobiegłam do parku z fontanną...Usiadłam na kamieniu..Zawinęłam się i zaczęłam płakać...Robie z siebie szmate..Boże jestem taka łatwa..Musisz się Yoko zmienić..Nagle usłyszałam znajomy mi głos
-Yoko?..
Podniosłam głowę i popatrzyłam w kierunku dokąd dochodzi głos...Był to Leiftan..
-Ty płaczesz?
-Nie..Przepraszam muszę idź ...
Wstałam z miejsca i udałam się w strone wyjścia..Nagle Leiftan złapał mnie za ręke i przyciągnał mnie do siebie..
-Co się dzieje?
-J-ja nie mam już siły...
-Cii...Spokojnie...
Oparłam głowę o tors Leiftana a on głaskał mnie po głowie..
-Zaniose cię do pokoju..Jesteś zmęczona..
Nic nie odpowiedziałam po prostu Leiftan wziął mnie na ręce i trzymał mnie jak panne młodą i poszliśmy do mojego pokoju..Leiftan położył mnie na łóżku i usiadł obok mnie
-Powiesz..co się stało?
-Nie wiem co się ze mną dzieje..Jestem zupełnie inna..Na ziemi..byłam jak cicha myszka..A tu.. Nie dokończyłam zdania i schował twarz w dłoniach..
-Doskonale cię rozumiem..Jesteś zagubiona..Nie rozumiesz co się dzieje wokół ciebie i co z tobą dzieje..
-Dokładnie..
-Zgaduje że...Ezarel tak?
-Tak..Pocałowałam się z nim...Wyznał mi miłość...a ja uciekłam..I jeszcze Nevra..
-Wiem..O Nevrze i o tobie...Ezarel mi mówił..
-Pewnie wszystkim mówił..
-Nie wiem..
-Dlaczego to robisz?..
-Co robię?
-Jesteś zawsze dla mnie taki miły..Nawet jak wywine jakąś głupote..
-Po prostu..Bardzo cię lubię uśmiechnął się do mnie
-Ja ciebie też..Jesteś moim najlepszym przyjacielem.. Przytuliłam się do niego...Leiftan delikatnie głaskał mnie po głowię..
-Zostaniesz?..Nie chę być sama..
-No dobrze...
Położyliśmy się do mojego łóżka..Miałam głowę na jego torsie..A on dalej głaskał mnie po głowię..
-Ci...Śpij..Popilnuje ciebie
Wtuliłam się bardziej w Leiftana i zasnęłam...Gdy się obudziłam...Dalej byłam w takiej samej pozycji jednak zaskoczyło mnie jednak to że on nie śpi..
-Jak ci się spało?
-Bardzo dobrze..Ile spałam?
-Z 3 godziny
-Boże...Naprawde przepraszam masz pewnie dużo obowiązków
-Mam wolne
-Jak wolne?
-Wziąłem sobie wczoraj urlop na 2 miesiące..
-Aha..
-Jak chcesz możesz zostać i zasnąć
-Napewno?
-Tak..śpij..
Oparł swoją głowę o moją..Zamknął oczy..Ja zrobiłam tak samo i zasnęliśmy..Jest 7..Leiftan dalej śpi..Delikatnie oderwałam się od Leiftana i przykryłam go kołdrą..Poszłam umyć włosy i ciało..Gdy skończyłam ubrałam się w czarne długie dżinsy i czarną bluzke z długim rękawem..Bluzke wciągnęłam w spodnie..Delikatnie się umalowałam i uczesałam włosy w idealnego długiego warkocza..Podwinęłam końcówki spodni..I ubrałam czarne stópki..Wyszłam z łazienki..Leiftan się budził..Usiadłam na fotelu..i wzięłam swój notes..Chciałam sprawdzić kalendarz..Leiftan usiadł na łóżku
-Obudziłam cię?
-Nie..Spokojnie..W końcu się wyspałem..
Uśmiechnęłam się do niego
-Co sprawdzasz?
-Chciałam sprawdzić kalendarz
-Yoko mam pytanie
-Tak?
-Kiedy masz urodziny?
-Nie pamiętam nie obchodzę urodzin od śmierci Taty
-Przepraszam..nie wiedziałem..
-Spokojnie..
Leiftan poszedł do siebie się ogarnąć itp i mieliśmy się później spotkać..Ja w tym czasie rozmyślałam o nim..Leiftan..Nigdy nie mogłam go rozszyfrować..Dobra sama lepsza nie jestem bo nikt jeszcze mnie nie rozszyfrował..Dobra nieważne..Ale..Leiftan ma coś w sobie co mnie tak do niego pociąga..Jezu Yoko o czym ty myślisz..Dlaczego ja się tak rumienie..i dlaczego mnie dziwnie boli brzuch?..Nie mówicie mi że..
💫
Buzii😍
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top