Rozdział XXVII
-Tym wydarzeniem będzie...Bal maskowy
Czekaj..czekaj czy ja się przesłyszałam?? Bal maskowy?? Z kim miałabym pójdź? I najważniesze w czym? Nie mam ani maski ani eleganckiej sukienki...Może porozmawiam z Miiko..Zastanawiam się z kim iść..Mam ochotę spedzić czas z..Colem...Mam postanowione idę z nim po zebraniu wyszłam z sali i poszłam w strone Cole..
-Cześć
-Siema maluchu
Wyszczerzyłam się po chwili poczochrał mnie po głowie śmiejąc się przy tym a ja znowu się wyszczerzyłam
-Mam pytanie
-Tak?
-Z kim idziesz na bal?
-Jestem sam jak palec
-Może..Pójdziemy razem?
-Dobrze - wyszczerzył się do mnie
-Do zobaczenia..
-Cześć..
Poszłam w strone stuletniej wiśni..Miałam przeczucie że coś się zaraz stanie..Gdy byłam już prawie na miejscu zauważyłam..Valkyona???..Szybko podeszłam do muru od wejścia do Stulstniej wiśni oparłam się i podsłuchałam rozmowę...Która złamała mi serce...
-Cześć Valkyon
-Siema Ez
-Powiedz zaliczyłeś już Yoko?
-Jestem już na dobrej drodze idiotka we wszystko mi wierzy
-Tym lepiej ja musiałem podejść do drastycznych metod
-Ha rozumiem cię stary
-A ty czujesz coś do Yoko?
-Oczywiście że nie to że ma taką urodę to nie znaczy że ją kocham
-Wsumie racja...Kiedy zamierzasz ją puknąć?
-Hmm postaram się dzisiaj
-Wątpie żeby chciała
-Dam se rade spokojnie
-Jak coś to mów
-Dobra elo
-Siema
Ja....N-nie..Pobiegłam do swojego pokoju..Gdy byłam..Upadłam na kolana i zaczęłam płakać...O-n mnie znowu oszukał a j-ja? dałam się znowu oszukać zależy mu tylko na jedynym...Po 2 godzinnym płaczu postanowiłam wziąść się w garść i uplotłam sobie dwa grube warkocze nałożyłam czarne legginsy podkoszulek i do tego czarną bluze i białe addidasy..Wzięłam swoją maske która wygląda jak maska Kanekiego z anime Tokyo Ghoul..Założyłam ją..Założyłam kaptur..Wyszłam z pokoju i poszłam na "siłownie" gdy już byłam od razu rzuciłam się na worek...Nie którzy byli pod wrażeniem ale miałam to gdzieś...Boksowałam ten worek z 2 godziny bez przerwy..Miałam cały czas siłe..Nagle ktoś się do mnie zwrócił..
-Yoko co ty tu robisz?
-Wyżywam się..
-Pokaż się..
Spojrzałam na jego twarz..
-I?
-Dlaczego zakrywasz połowe twarzy?
-Nieważne..
-Zdejmiesz?
-Po co? Spokojnie nic tam nie mam po prostu dostałam ją i chce ją przetestować...
-Yhym...
Cole bardzo i to bardzo blisko do mnie podszedł...Spojrzał mi prosto w oczy a ja w jego..Zdjął mi maske i znowu spojrzał mi prosto w oczy...Ale...
Buzii💋
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top