Rozdział XVIII

Nie wierze...Gdy biegłam za Ezarelem..Zdałam sobie sprawę..że..Boje się..Boje się gdy ktoś mnie dotyka...Boje się wszystkiego...Ezarel pobiegł do Stuletniej Wiśni ale chyba nie wiedział że za nim biegłam gdy był już na miejscu zdał sobie sprawę że biegłam za nim i że nie ma jak uciec...odwrócił się w moją stronę ale od razu odwrócił głowę na mur...
-Czego chcesz?
-Ezarel..Ja wiem że..Ciebie mogło to urazić..Ale my nie jesteśmy razem...Nie wiem dlaczego tak zareagowałeś...Mnie z Nevrą nic nie łączy...pogodziłam się z nim i nagle mnie pocałował nie chciałam tego ale..Ja boje się..Boje się wszystkiego...Nie wiedziałam co zrobić..Zamurowało mnie...Strasznie się boje...
-Yoko no bo... - podszedł do mnie..
-Ja ciebie kocham rozumiesz?
Zaniemówiłam niespodziewałam się czegoś takiego jeszcze po Ezarelu..Zawsze ze mnie się wygłupiał lub kpił..Ja do niego nic nie czuje..Traktuje go jak przyjaciela...Ezarel w tym samym czasie podszedł do mnie i objął zbliżał swoją twarz do mojej..
-Ez...Stop..Nie zrozum mnie źle ale..Ja kocham cię..ale jak przyjaciela...Przepraszam..
Wyrwałam się z jego uścisku i pobiegłam w stronę  pokoju...Gdy byłam już przed pokojem ktoś mnie przytulił od tyłu..Był to Nevra...:
-Wiem że psuje twoje relacje z Ezarelem ale ja sam nie wytrzymuje kocham cię...jestem o ciebie zazdrosny..Chce cię chronić i się  opiekować...
Cholera kolejny! W tym czasie Nevra mnie pocałowal..Tym razem go nie odwzajemniłam..Nevra po kilku sekundach przestał i weszłam do swojego pokoju...Zaczęłam płakać upadlam na kolanach i zaczęłam płakać...Nie mam na nic siły...Postanowiłam że będę siedzieć cały czas w bibliotece...Poszłam spać obudziłam się ubrałam i poszłam szybko do stołówki a następnie do biblioteki i tak trwało cały tydzień...
Gdy wracałam do pokoju wieczorem poczułam jak ktoś łapie mnie za nadgarstek...Był to Ezarel przycisnął mnie do ściany...
-Co się z tobą dzieje?!
-O co ci chodzi?!
-Nie można z tobą się skontaktować siedzisz cały czas w bibliotece!
-Mam ku temu powody teraz mnie puść i wynoś się!
-Dalej nie rozumiesz?!
-Nie , nie rozumiem teraz mnie krety nie puść
Ezarel popatrzył na mnie swoim mrocznym?..Wzrokiem..
-Co cię łączy z Nevrą?
-Co?..
-Widziałem tydzień temu jak się tu całowaliście.
Popatrzyłam na swoje buty mam wrażenie że teraz są bardziej interesujące niż ta rozmowa
-Nikt cię nie dotknie wiem że się boisz..
Popatrzyłam w oczy Ezarela..Myślę że mnie rozumie..
-Dlaczego się we mnie zakochałeś?
-Jesteś inna
-Ez..Przepraszam ale jestem śpiąca..Puścisz mnie?..
-I tak mamy razem pokój - wyszczerzył się
Weszliśmy do pokoju przebrałam się przy Ezarelu w koszulkę Nocną i położyłam się do łóżka Ezarel poszedł do łazienki i się przebrał i usiadł na kanapie..
-Jak chcesz to możesz ze mną spać...
Ezarel pewnie się nie spodziewał że mu to za proponuje więc położył się na moim łóżku był on po lewej stronie a ja po prawej każdy leżał na krawędzi...Czułam że chce mnie przytulić ale nie chce żebym się przestraszyła więc przytuliłam się do niego i tak zasnęłam..
*Perspektywa Ezarela*
Zasnęła dalej wtulona we mnie..Jej głowa leży na mojej klatce piersiowej pocałowałem ją w włosy jest dalej pociągająca jak cholera..Dlaczego ty musisz być taka piękna idiotko?..Gdy się jej przyglądałem zauważyłem bliznę na ustach ...Nigdy jej nie zauważyłem spojrzałem pod kołdre na jej nogi były całe w bliznach odgarnąłem jej koszulkę i spojrzałem na brzuch tego chudzielca która waży pewnie z 40 ale brzuch też ma cały w bliznach..Dlaczego tego wcześniej nie zauważyłem?..
Buzii💋

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top