Rozdział XIX

Wstałam oko 8 jest dzisiaj niedziela super jedyny dzień w którym mogę przesiedzieć caaaaałyy dzień w pokoju..Zauważyłam że głowę mam na klatce piersiowej Ezarela..On jak widać nie śpi tylko bawi się moimi włosami..
-W końcu wstałaś pokrako
-Ile czekałeś?
-Z 10 min
-To wstajemy
-A ktoś ci pozwolił?
Wstałam z łóżka a Ezarel popchnął mnie na łóżku i nademną wiszał...Wyszczerzył się...
-Mogę?
Spojrzałam na Ezarela jakoś miałam ochotę...pocałowałam go..I po kilku sekundach przerwałam..
-Przepraszam..Nie powinnam...
Ezarel trochę zawiedziony na,mnie spojrzał...
-Też nie powinienem..
-Ez..Chciałabyn pójść się wykąpać..
-Ahh..Oczywiście
Wzięłam bieliznę i mój ulubiony strój czyli Czarne dżinsy i krótka z długim rękawem czarna koszula gdy byłam w łazience zamknęłam drzwi na klucz..Związałam włosy w wysokiego koka i udałam się pod prysznic po 15 min się umyłam ubrałam się w swój strój i potuszowałam rzęsy.. Wyszłam z łazienki a na łóżko siedział przygotowany Ezarel ruszyliśmy w stronę stołówki :
-Później się wiedzimy idiotko muszę coś załatwić na targu
Pocałował mnie w czoło a później w usta... Podoba mi się to... Odszedł.. Udałam się w stronę laboratorium gdy byłam tam z pół godziny ktoś podbiegł do mnie...
-Yoko!! Ezarel został potrącony on... walczy o życie! - powiedziała to siostra Ezarela łzy spłynęły mi po policzku pobiegłam w stronę przychodni obok drzwi stała załamana Ew...
-Ezarel nie żyje...
Nie wierze... To nie może być prawda... Upadłam na kolana.. zakryłam swoją twarz rzękami.. N-nie...
Nagle się obudziłam... Yoko to był tylko zły sen... Ezarel dalej spał i byłam bardzo blisko jego.. Ezarel otworzył oczy i spojrzał na przeciwko siebie czyli na mnie..
-Dlaczego płaczesz?..
Zdałam sobie sprawę że mam mokre policzki... Pewnie płakałam przez sen..
-Miałam zły sen...
-Odpowiedz..
-Śniło mi się.. że zginąłeś...
Ezarel pocałował mnie w czoło...
Po minucie wstałam z łóżka i poszłam pod prysznic... Ubrałam się i poszłam na targ Ew poprosiła mnie żebym kupiła jej jeden przedmiot... Byłam obok przejścia dla pieszy rozejrzałam się i nikogo nie było gdy byłam na środku pasów zauważyłam samochód który jedzie z dużą prędkością... Stałam jak wryta.. w tym momencie on mnie potrącił... Byłam cała we krwi.. Zamknęłam oczy...
*Perspektywa Ezarela*
Cholera gdzie to ona jest?! Miała być 40 min temu.. Wyszedłem cały wkurzony z laboratorium byłem obok przychodni... Zajrzałem tam coś mi mówiło że ta debilka tam jest.. Wszedłem.. Zobaczyłem całą Yoko we krwi... Całe ubranie WSZYSTKO we krwi.. Zamarłem były obok niej 5 lekarek..Zajrzałem na magiczną tablice jej serce sprawuje się coraz gorszej... Nagle jej serce przestało działać...
Wiem jestem okropna ale nie miałam wcześniej czasu Buzii💓

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top