Rozdział 24
Żaden z nich nie odważył się odezwać jako pierwszy.
Izaya z jękiem bólu nachylił się i sięgnął po wymiętą koszule wyższego leżącą na podłodze tuż obok łóżka. Zarzucił ją sobie na ramiona i zaciągnął się zapachem blondyna. Bolał go każdy skrawek ciała począwszy od szyji boleśnie pogryzionej poprzez lekko podrapane i obtarte plecy oraz biodra, aż po dół pleców i pośladki, na których nadal widnieją ślady silnych dłoni dominującego. Klęczał na łóżku i obserwował palącego na balkonie Shizuo czekając, aż pozostałości po namiętnym wieczorze doszczętnie z niego wypłyną. Był zażenowany swoim zachowaniem, nie tak to wszystko sobie wyobrażał. Nie dość, że bez żadnego sprzeciwu dał się zdominować to jeszcze mu się to podobało. Teraz musi się męczyć z własnym ciałem bo ten pierwotniak nawet o prezerwatywach nie pomyślał. Blondyn już od dłuższej chwili nie odezwał się do niego ani słowem. Nie wiedzieć czemu powodowało to kłójący ból w klatce piersiowej informatora. Brunet przeniósł swój wzrok z niezwracajacego na niego uwagi kochanka na pogrążone w blasku zachodzącego słońca miasto. Złota poświata zalewała delikatnym światłem ulice miasta oraz ludzi wracających do domów lub dopiero z nich wychodzących. Był piątkowy wieczór wiec na ulicach pojawiało się coraz więcej ludzi większość z nich była jeszcze trzeźwa jednak znaleźli się też tacy, którzy świętowanie nadchodzącego długiego weekendu postanowili zacząć nieco wcześniej. Mężczyzna z delikatnym uśmiechem patrzył na widok rozpościerający się za oknem. Zawsze lubił takie widoki. Resztką sił podniósł się z łóżka i ignorując spływającą mu po udach białą ciecz podszedł do zamyślonego blondyna. Zimny wiatr owiał jego półnagie ciało powodując wstrząsające nim dreszcze na całym ciele. Mężczyzna nieco przysunął się do wyższego licząc iż ciało drugiego chodź trochę go ociepli. Westchnął lekko i zerknął w bok. Uważnie obserwował spokojny wyraz twarzy wroga
-Shizu-chan wiesz może czego chciał od nas Shinra?- szepnął i zadrżał czując silne ręce przyciągające go do ciepłego torsu Shizuo. Wyższy schował twarz w miękkich i pachnących włosach informatora
-Nie- mruknął cicho -Powiedział, że dopóki ciebie tam nie przyprowadze to nic mi nie powie- blondyn odsunął się odrobinę po czym spojrzał na niższego. Przeraził się widokiem prawie nagiego bruneta. Teraz kiedy wiedziałam jak delikatny jest i kiedy zaczął być dla niego kimś więcej niż tylko wredną mendą nie mógł pozwolić aby coś mu się stało. Złapał go za nadgarstek i wciągnął go do środka- Jeśli aż tak bardzo chcesz się dowiedzieć to możemy tam pójść. Idź się ogarnij, a ja obudzę małego- zaproponował zamykając balkon. Niższy uśmiechnął się i pokiwał głową po czym zabierając swoje ubrania poszedł do łazienki. Zamknął się w niej na klucz i szybko wskoczył pod prysznic. Starannie mył każdy milimetr ciała. Starał się pozbyć wszystkich zauważalnych dowodów tego co się między nimi wydarzyło i choć odrobinę odprężyć zmęczone już tym wszystkim ciało i mimo, iż wiedział, że przed czujnym wzrokiem lekarza nic się nie ukryje miał nadzieję, że przyjaciel nigdy się nie dowie jak bardzo pogłębiły się ich relacje i to dosłownie. W tym czasie blondyn bezskutecznie próbował obudzić syna. Bez problemu dało się zauważyć, że Hiroki ma tak samo ciężki i głęboki sen jak ojciec. Mężczyzna kilka razy delikatnie potrząsnął bezwładnym ciałem brunecika co spowodowało jedynie ciche mruknięcie i zapanięcie w jeszcze głębszy sen. Shizuo rozczulony tym widokiem z cichym westchnieniem delikatnie chwycił syna na ręce i położył go na skotłowanym łóżku. Po chwili z łazienki otoczony kłębami pary wywołanej gorącą wodą wyszedł już ubrany brunet. Miał na sobie tak jak zawsze czarną bluzkę i zwykłe spodnie jednak tym razem wywołało to w Shizuo zupełnie inne uczucia niż zazwyczaj. Ręcznik na głowie, którym brunet wycierał swoje niesforne mokre włosy, rumiane policzki, dobrze widoczne i nie dające się ukryć malinki i uważne, czujne spojrzenie brązowych tęczówek przyprawiały blondyna o palpitacje serca.
-Jak ci idzie budzenie naszej śpiące królewny?- zażartował uśmiechnięty nieco podniesionym głosem. Jak na zawołanie chłopczyk otworzył oczy i powoli podniósł się. Z szerokim uśmiechem i błyszczącymi energią oraz radością złotymi oczętami przyglądał się obojgu mężczyzn. Izaya cicho się zaśmiał po czym podszedł do jednej z szafek, z której wyjął ubrania na zmianę dla Hirokiego i zaczął go przebierać. Chłopczyk cierpliwie poczekał aż brunet skończy go szykować i kiedy już to nastało zeskoczył z łóżka i pobiegł do swojej kołyski. Zaintrygowany ściągnął wiszący na oparciu czarny obszyty futerkiem materiał i odrobinę nieudolnie oraz pokracznie lecz nadal uroczo założył go na siebie. Shizuo obserwował to z uśmiechem w czasie gdy informator doprowadzał swoje włosy do ładu.
-To co Shizu-chan? Idziemy?- zapytał rzucając ręcznik na fotel i podniósł dziecko z podłogi
-Idziemy- odpowiedział blondyn i zabierając swoją kamizelkę wyszedł z pokoju
Rozdział trochę nudny za co przepraszam. Ostrzegam, że teraz rozdziały we wszystkich moich opowiadaniach mogą pojawiać się żaden ponieważ nie mam siły, weny ani ochoty na pisanie za co również przepraszam. Mam nadzieje, że rozdział się podobał
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top