•3•
Nie minął jeszcze miesiąc, a Eri już wygląda okropnie. Miesiąc? No tak. Ja siedzę tu już sześć lat. Inni nawet dłużej. Ten człowiek jest chory. On nigdy nie wypuszcza więzionych tu ludzi. Ale obiecałem coś sobie. Będę ją bronił, i nikt jej nie skrzywdzi... Tak... Nikt... Nie licząc Jego. Nie mogę jej pilnować 24h na dobę, chodź bym chciał. Coraz częściej jestem brany na badania. Są one o wiele dłuższe niż wcześniej, ale daje radę, bo teraz mam dla kogo żyć. Dla Eri. Zamierzam ją bronić przed złymi, kiedy będę mógł!
Siedziałem smutny w pokoju. Moja twarz była cała podrapana, a lewa ręka była we krwi. Czy on nie posuwa się z tym za daleko? Myślę że tak, on za dużo sobie pozwala. Kiedyś obrywałem prądem gdy byłem ,,niegrzeczny'' a teraz obrywam nim prawie cały czas.
Słona łza spłynęła mi po policzku.
W tym momencie do pokoju wbiegła zapłakana Eri.
- Eri. -Powiedziałem smutny.
Jej ręka była znów całą obandażowana. On naszczęście pobiera jej tylko krew, i nic nie wstrzykuje... Jeszcze...
Podbiegła do mnie i się we mnie wtuliła. Cały czas płakała.
Pov: Eri
Izuku jest taki miły i ciepły. A ten Pan... On jest okropny. Ciągle pobiera mi krew. Dużo krwi... To bardzo boli. Gdy zostałam odpięta od fotela, nawet na nikogo nie czekałam, tylko pobiegłam do mojego braciszka. Otworzyłam drzwi i wbiegłam do pokoju. (Od zewnątrz jest klamka, a w środku jej nie ma😢)
Zauważyłam Izuku na podłodze. Miał zakrwawioną rękę, wyglądał jakby płakał. Podbiegłam do niego i go przytuliłam, a on też mnie przytulił. Tylko on jedyny mnie tu rozumie. Inni są nie mili.
-Ciiii... - powiedział spokojnie chłopak - Wszystko będzie dobrze.
Chciałabym w to uwierzyć. Marzę żeby tak było, ale na pewno nie będzie.
Pov: Deku
Mijały minuty, godziny. Ona wciąż nie przestawała płakać. Chciałbym, aby już nigdy nie zapłakała. Po chwili dziewczynka zasnęła, a ja ułożyłem ją na łóżku. Sam podszedłem do biurka.
Kiedyś dostałem notes (nie, nie Death Note) i długopis. Pisałem w nim codziennie, aby nie utracić wspomnień, zarówno tych lepszych jak i gorszych, których było więcej. Nie chciałem ryzykować utraty kolejnych wspomnień, ponieważ jedyne co pamiętam przed dostaniem się tu, to to, że moja matka nie żyje. I mojego najlepszego przyjaciela...
*Time Skip*
Znów muszę zostawić Eri samą w pokoju... Wyszedłem związany z pomieszczenia. Ehh... Jest dla mnie naprawdę ważna.
Pov: Eri
Izuku wyszedł z pokoju, tak jak zwykle. Siedziałam przez chwilę w pokoju, aż w końcu coś zauważyłam. To była wentylacja. Wyglądała na sporą. Pomyślałam, że zmieściłabym się w nią. Sprowadzę tu bohaterów którzy nas uratują! I będziemy żyć szczęśliwie! Bez zastanowienia wspięlam się na łóżko. Went (✨Amongus✨) nie był za wysoko, więc wspięłam się i otworzyłam kratkę. Szybko weszłam do przejścia i zaczęłam się szybko czołgać. Po chwili usłyszałam za sobą krzyki. Zauważyli. Przyspieszyłam i wyszłam w jakimś ciemnym zaułku. Usłyszałam kroki. Overhaul się tu zbliżał. Zaczęłam biec. Po chwili wybiegłam z zaułka i......
~~~~~~~~~~~~~~
Hejo~
Końcówka to takie pierwsze spotkanie Eri z Deku ale zamiast Deku jest... No właśnie! Kto? Mam nadzieję że książka się wam podoba. Od dziś staram się aby rozdziały miały po 1000 słów (dziś niestety nie)
BAYOO~
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top