Śmierć Konfidentom
Wie ktoś z was jak sprawdzić które to ma miejsce w swojej kategorii? Bo na przykład w ,,Stowarzyszeniu Marzeń'' czy Nowym Awatarze to widzę które ma miejsce a tu w Ekipie wpierdol i igrzyskach nie... Powie mi ktoś które to ma miejsce? Ta książka i Igrzyska?
Zachęcam też do zadawania pytań bohaterom :)
Robin
Zanim zdążyłem zareagować na to co się stało Virgil oparł się rękami o kolana i zaczął śmiać.
-Ale mieliście miny! To za ten rasistowski żart Robciu, chodźcie przejdziemy prze płot.
Klęknąłem przed zaporą wystawiając ręce przed siebie, aby Virgil mógł na nich stanąć i przejść wyżej. Zrobił to szybko i sprawnie. Dalej Jack i Zak też nie mieli z tym problemu. Teraz przyszła kolej Kuzko, Jack musiał wrócić na druga stronę aby pomóc mu przejść. Po prawie dwudziestu minutach zmagania się z płotem Latynos przełożył jedną nogę
-Aaaaa, za wysoko!
-Zamknij się! Jest ciemno, i na szczęście nie ma tu kamer ani straży! Na pewno chcesz im ułatwić wykrycie nas?!
Westchną i wydarł się jeszcze głośnie, czy on rozumie powagę sytuacji?!
-Łaaaaapcie mnie!-spadł prosto w ramiona Jacka, który od razu rzucił nim o ziemię.
-Co dalej, mają jakiś przycisk autodestrukcji czy coś?-spytał Zak.
-Julian, kurde!-skarciłem zwierzaka siedzącego na moim ramieniu szarpiącego mnie za włosy.-Nie wiem... myślę że każda ,,kapsuła'', ,,komora''? Otwiera się tak jak zrobili to Kuzko i Ogoniasty.
-Nie tykaj mej stopy bo mortem poszczuję!-kolejny geniusz wydarł się na całe swoje malutkie gardziołko.
-Ile osób jest w jednej komorze? Kuzko wiedzieliście kogoś jeszcze?
-Nie...
-Patrząc po rozmiarach od dwóch do... czterech?
-Czyli wbijamy im tam z buta, otwieramy wszystkie kapsuły i robimy...
-Nie Kuzko! Otworzymy jedną.-powiedziałem rozglądając się z jakimś szybem wentylacyjnym.
Chyba nasze dość ,,ciche'' rozmowy zwróciły czyjąś uwagę bo kierowało się w naszą stronę dwóch strażników.
-Aaaaaaa, mężczyźni i królowie przodem, wydarł się Kuzko uciekając w przeciwną stronę.
-Ratujcie króla-pobiegł za nim Julian.
-Virgil... złap ich.-westchnąłem, po tym co przeszedłem tych dwóch złamasów wcale nam nie zagraża.
Ruszyłem na pierwszego, Zak podniósł jakiś metalowy pręt z ziemi. Drugi ruszył w stronę moich przyjaciół. Jack wytworzył lód i wróg się poślizgną a Zak walną metalowym prętem w tył głowy tak że utracił przytomność. Patrząc na tę scenę nie zauważyłem tego drugiego który walną mnie w brzuch tak że westchnąłem ciężko i ukląkłem na jedno kolano.
-Hej, tylko ja mogę bić Robina!-krzykną Jack biegną w nasza stronę, i już drugi leżał na ziemi.
Założył sobie moją rękę na ramię i pomógł mi wstać.
-Właśnie, co mi ciulu będziesz przyjaciół lał?-powiedział Jack skacząc na niego i okładając pięściami.
Trochę nam zajęło zdjęcie go n mężczyzny. Jack związał obu a ja spytałem się tego bardziej przytomnego-ofiary Zaka
-Mam parę pytań
-Nic nie powiem!
-Tak? Mamy znowu spuścić Zaka ze smyczy?-Powiedziałem wskazując kolegę który tylko poruszał brwiami.
Na ten widok mężczyzna się wzdrygną.
-Nic nie wiem, ja tu tylko pracuję. Proszę mam dzieci...-przewróciłem oczami.
Upewniłem się że oboje są mocno związani i wsadziłem kneble w usta.
-Mamy mało czasu zanim ktoś się zorientuje. Proponuje uwolnić Toph, Czkawkę i Meridę a następnie razem to wszystko rozwalić a potem uwolnić resztę.
-Coś przegapiłem?-doszedł nas szept Virgil, nareszcie ktoś kto zrozumiał ze musimy zachować dyskrecję.
Doszedł do nas jeszcze Kuzko z Julianem na ramieniu.
-Gotowi do walki-powiedzieli stając w pozycji bojowej.
MOŻNA ZADAWAĆ PYTANIA BOHATEROM, PRZYPOMINAM
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top