Rusku Disku


Ziomki, mam pomysł-po dodaniu tego rozdziału zrobię coś w stylu ,,pytania i wyzwania-bal bal bal jest tego pierdyliard na wattpadzie''. Spodziewajcie się tam jeszcze większej ilości śmiesznych tekstów (patrz poprzednie rozdziały i pierwsza część, cieszę się że się podobają!). Pytani możecie napisać tu(kliknij ikonkę komentuj) albo w tamtej książce. Tradycyjne pytania albo do ekipy wpierdol, Ligii, co tam się wam jeszcze wymarzy. Dobranoc, i Bóg zapłać.


Kuzko

Biegliśmy w stronę hangaru z nadzieją że znajdziemy statek z auto pilotem... albo w ogóle jakiś statek. Znamy już położenie siedziby pudła.. nie czekaj... śmietnika? 

-Wolniej! Męczę się!-żalił się Julian siedzący na moim ramieniu, rodzinka lemurów jechała na grzbiecie Osła.

Otworzyliśmy drzwi  hangaru(jeżeli mogę to tak nazwać). Było pusto, nawet roweru czy nawet monocykla.

-To ćo-seplenił leniwiec-może zamówimy taksówkę?

Miałem już setny raz walnąć się w czoło pokazując tym moją dezaprobatę zwierzętom, jednak zatrzymałem się w połowie wykonywanej czynności.

-Właśnie, Sid, geniuszu!

-No modry to on nie jest-stwierdziła stara kobieta waląc wnuka w głowę swoją laską.

-Ał!babciu...

-To ma sens-powiedziałem kierując się w stronę gdzie mogłem znaleźć jakiś przyrząd komunikacyjny, nie, niema czasu-pośpieszcie się! Złapiemy jakąś na ulicy.

Już zmęczonym, świńskim truchtem wydostaliśmy się z Góry Sprawiedliwości

-No ale wiesz, panie owłosiony inaczej-zaczął Julian-nie mamy żołędzi...

-Czego?

-No wiesz, mamona, hajs, bogaaactwo, sałata, kapusta, brokuły, ziemniaki i kremówki tak uwielbiam kremówki

Zrozumiałem że chodzi im o walutę używaną w tym kraju...

-Coś się wymyśli

%$%

-To gdzie jedziemy-kierowca patrzył na mnie bardzo nietolerancyjnie, jak na jakiegoś emigranta jak mniemam-panie?

-O to niech już się pan nie martwi!-wydarł się Osioł.

Kopną brodatego mężczyznę tak aby stracił przytomność, nie zabić. Usiadłem za kierownicą, po delikatnym uszkodzeniu tapicerki auta wiedziałem gdzie gaz a gdzie hamulec, dalej powinno już póść łatwo




Ej, dziś krócej bo za wcześnie udostępniłam... to opowiadanie idzie w bardzo dziwną stronę... hłe hłe hłe, powodzenia w czytaniu, i serio walnijcie jakieś pytania bo przecież posiadanie pięciu niedokończonych książek to za mało XD

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top