KOSZ
Były bardzo fajne propozycje postaci. Mam nadzieję że jak nie na pierwszym planie to gdzieś epizodycznie kogoś wrzucimy (liczę na Roszpunkę) lecz zobaczę jak mi się akcja rozwinie OKŁADKĘ ROBIŁAM SAMA JEST ZAJEBISTA NIKT MI NIE WMÓWI ŻE NIE!
Robin
-Długa historia-powiedziałem smętnie-Co się dzieje?
-Mamy problem, długa historia-westchną Cyborg-organizacja nazywająca siebie KOSZ...
-Wiecie co tytani, zajmijmy się tym jutrooooo-powiedział Bestia ziewając ospale-Jest już strasznie późno. Robin wrócił dajmy mu odpocząć
-Dobra...niech Ci będzie-odpowiedziałem.
Rozeszliśmy się do pokoi. Zastanawiałem się czy to, co się wydarzyło było na prawdę... Tytani już spali kiedy ja jeszcze zjadłem porządną objado-kolację, wykąpałem się i załatwiłem w porządnym kiblu. Zapadłem w sen
Siedzę na drzewie pod postacią niebieskiego Rudzika. Obok mnie są jeszcze trzy takie same ptaki- jeden cały czerwony, drugi wyższy szaro-czerwony z brązowymi skrzydłami i najmniejszy zielono-czerwony. O gałąź zaczepiony jest nietoperz. Na sąsiedniej gałęzi widzę, lewitującego w powietrzu zielonego kota z metalową łapa w fioletowej pelerynie...
Zaczyna padać śnieg. wszystkie zwierzęta, łącznie z kotem odlatują. Śniegu jest coraz więcej. Pod jego ciężarem drzewo upada. Nie zdążyłem wzbić się w powietrze. Czując wielki przywiązanie do rośliny nadal siedzę na śniegu. Wszędzie do okola leżą śmieci...
Nagle niego spowija wielki cień, obok mnie ląduje czarny smok, z połową ogona. Z drzewa wychodzi mały, niebieski duszek który wygląda jakby płoną. Śnieg jest coraz bardziej natarczywy. Przed naszą trójką pojawia się mała lepianka z ziemi, odruchowo wchodzę tam a za maną reszta.
Lecz w środku ktoś był, raczej coś. Podobny do Yeti, Chupacabry i wielkiej chudej małpy jednocześnie. do środka nasypało się trochę śniegu zrobiło mi się zimno...
Obudziłem się powoli otwierając oczy i przyzwyczajając się do ciemności. Podniosłem kołdrę z podłogi, musiała spaść podczas snu. Uderzyłem głową w poduszkę i do rana nic już nie pamiętam.
Zebranie tytanów zaczęło się punktualnie.
-Więc czym jest KOSZ?
-Grzebałem w internecie, mała wzmianka o KOSZ-u jest na Kanadyjskiej stronie poświęconej DreamWorksa i Walt Disney Pictures.-zaczął Cyborg- Napisane jest ,,W wyborze'' i tu wszystko jest jakby urwane a dalej tylko słowo ,,KOSZ''.
-Może chodzi o jakąś ekipę sprzątającą, tak to się chyba nazywa na Ziemi, prawda?-spytała Gwiazdka.
-Sprawdziłem nic na ten temat niema.
Nagle mnie olśniło. W moim śnie na ziemi leżały śmieci, to może być wzmianka o KOSZ-u. Nietoperz to musiał być Batman , a ptaki Tim, Jason I Damian. Kot musiał reprezentować wszystkich tytanów na raz...
Co dale? Wszyscy uciekli, czyli że nie poradzą sobie z takim wyzwaniem... Dobra z co z duchem i smokiem.
Usiadłem na naszej kanapie.
-Robinie, coś się stało?
-Nie, ja tylko chyba wiem...
Wiedzą że jako detektyw potrzebuje ciszy i spokoju, nie przeszkadzali.
Zaraz... Czkawka opowiadał o swoim smoku, bez ogona. Potwór siedzący w jaskini był podobny do małpy Zaka. Padał śnieg... Jack. Czyli lepianka z ziemi, symbolizowała Toph a... ten duszek ,Meridę?
Może to tylko moja podświadomość nie radzi sobie z nagłym rozstaniem. Albo dzieje się coś naprawdę złego...
-Chyba wiem kto nam pomoże.
-Liga młodych?
-Nie, mam wam dużo do opowiedzenia...
Wiecie co to oznacza moi drodzy... Tak,tak WIELKI POWRÓT EKIPY WPIERDOOOOOOL!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top