Dziecko z psychiatryka...
Merida
Jadę na koniu, to Angus. Nagle zwierzę zatrzymuje się gwałtownie i zrzuca mnie z siodła
-Łaaa!-krzyknęłam, budząc się.
Jednak nie byłam w swojej komnacie w zamku, tylko w jakimś niewielkim białym pokoju, bez okien. Zmieściło się tam tylko łóżko, biurko z dostawionym krzesłem. Sama nie miałam na sobie już sukienki, tylko białą bluzkę i białe, luźne spodnie. Było też dwoje drzwi. Jedno pewnie wyjście a drugie to toaleta. Nacisnęłam jedną klamkę. Zamknięte, drugie ruszyłam bez przeszkód, w środku był prysznic i kibel...
Patrząc do wnętrza toalety usłyszałam przekręcany klucz w drzwiach, do środka weszła kobieta w średnim wieku z brązowymi włosami spiętymi w wysoki kok.
-Nie powinnaś jeszcze wstawać-skarciła mnie i zaczęła prowadzić z ramię do łóżka.
Nie wiedziałam czemu wszystko mnie tak boli.
-Przepraszam, gdzie jestem?
-Byłaś bardzo chora... to szpital.
-Co?-spytałam ale ona już wyszła.
Czkawka
-Szczerbatek, nie!-zerwałem się po dziwnym śnie z łóżka. Które o dziwo nie było moje...pokój też nie był mój...
Tylko biały, bez okien. I kto mnie przebrał?
-Tato? Szczerbatek? Jesteście tu?
Robin
Kłótnia z tytanami.Biła ciężarówka. Wypadek. Klakson wozu I
Biały pokój? Obudziłem się.
-Cyborg? Besta? No to nie jest śmieszne! Gwiazdko?-To nie przypomina mi żadnego pokoju z wieży tytanów.
Sprawdziłem jedne drzwi-toaleta. Drugie-zamknięte. Chyba trzeba zrobić nowe...
Zaatakowałem drzwi z cała siłą. Nie wiedząc czemu po podniesieniu ręki bolała mnie jak cholera, chyba ktoś usłyszał moje próby ataku na drzwi, słyszałem dźwięk klucza w zamku. Nagle zorientowałem się że nie mam na sobie maski... W ogóle nie miałem na sobie swojego kostiumu tylko biały dres.
-Spokojnie miałeś ciężki wypadek na motorze.
-To wygląda bardzie na psychiatryk niż szpital.
-Leżysz parę miesięcy, już mieliśmy cię... odłączyć
-Aha... dobrze-spojrzałem na niego podejrzanym wzrokiem, Batman nauczył mnie rozpoznawać kłamstwa...ale gdzie Batman i Tytani- Nie szukała mnie może rudowłosa, mocno opalona dziewczyna...albo wysoki czarnoskóry umięśniony mężczyzna?
Mężczyzna spojrzał na mnie jak na idiotę
-To twoi rodzice?
-Yyy, nie kuzyni. Byłem z nimi w Gotham...
Mężczyzn uznał że chyba muszę ,,dojść do siebie''. Ja jednak nie planowałem siedzieć bezczynnie.
Zak
Obudziłem się przebrany w biały dres i... w nie swoim pokoju. Obok mnie stał, gość przypominający lekarza, w fartuchu i w ogóle... chyba nie jestem w psychiatryku.
-Chłopcze, czy coś pamiętasz?-spytał mnie
-Gdzie jestem?-spytałem rozkojarzony.
-W szpitalu, miałeś wypadek. Twoi rodzice się tu przywieźli.
-Gdzie są, i ile tu leżę?-No bo żeby w szpitalu dawali własny pokój?....
-Powiadomię ich że się obudziłeś-cierpliwie odpowiadał na moje pytania- Leżałeś tak kilka miesięcy. To bardzo dziwne że nie zanikły ci mięśnie.
Wstał i zaczął iść w stronę drzwi.
-Zaraz-odwrócił się-co ja mam robić?
-Niedługo cię przeniesiemy... masz kilka kartek na biurku...porysuj.
Po rysuj? Po rysuj??? Ile ja mam lat pięć? Nie zdążyłem jednak wyrazić sprzeciwu ponieważ ,,lekarz'' już znikną za drzwiami zamykając je na klucz. Pokazałem zamkniętym drzwiom środkowy palec i obrażony usiadłem na łóżku, zastanawiając się skąd ta krew i siniaki na moich rękach... i głowie. Przecież leżę tu kila miesięcy, prawda?
Gdzieś w ciul daleko, w siedzibie KOSZ-u
Tajne akta
Przyznano dostęp: Celestia Snow
Menu;
-Plany
-Obiekty
-Zajęcia
Wybrano kategorię: Obiekty, Rozpiska, Kfalifikacje
-Czkawka Horrendous Haddock III Ważki
-Dick Grayson
-Jackson Frost
-Merida
-Zak Sobota
-Hiro Hamada
-Awatar Aang
-Toph Bej Fong
-Roszpunka
Mam nadzieję że państwo ogarnęli. Wszyscy są w tych pokojach ale, stwierdziłam że chyba opisywanie każdego po kolei by was znudziło. Pewnie zauważyliście że od początku patrzymy tylko z perspektywy Ekipy Wpierdol i Kuzko. I tak pozostanie, no... bez Kuzko. xD.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top