Życie boli, bywa
Dobra, robię to pierwszy raz... Nominowała mnie Ireth000.
1.Jak masz na imię?-Zosia
2.Ile masz lat?-13
3.Masz zwierzaka?-Tak szczurzycę nazywa się Karma i psa Koda(jak ten niedźwiadek z ,,Mój brat niedźwiedź'')
4.Masz rodzeństwo?-Tak młodsza siostra, nie przepadam
5.Ulubiony sport?-Koszykówka, chciała bym zacząć uprawiać sporty walki.
6.Imię przyjaciółki przyjaciela?-Baśka, Kajtek
7.Ulubiona seria książkowa?-Hmmmmmmmmmmmm... Wilki Lokiego, Spirit Animals, Harry Potter(BO KTO NIELUBI?!) i Wiezień Labiryntu. Nie mam ulubionej iks de.
8.Ulubiona postać z bajek Disneya?- Kurcze... wszyscy
9.Plany na przyszłość- Grafika komputerowa, komiksy, rysunki...
10.Ulubiona ,,swoja'' książka?-Moja, w sensie którą ja piszę na wattpadzie czy którą czytam na wattpadzie, którą czytam teraz??? Na pewno ,,Historyjki z..." i ,,Heroes are among us" (czekam na nowe rozdziały)
Nominuję smoczek18 Qubeline, @Develine-Nie działa, podkreśliło się wam? miki86shun.
1.Znasz serial Liga Młodych (jak tak liczysz na trzeci sezon?)(Nie znasz? Znajdę się-zjem ci mamę, usunę konto na wattpadzie i inne okropieństwa XD)
2.Jak znasz-ulubiona postać z Ligii Młodych ?
3.Ulubiona postać z Młodych Tytanów ?
4.Ulubiona piosenka?
5. Masz zwierzaka?(rodzeństwo się liczy...)
6.Ulubiony film?
7.Jak trafiłeś na wattpada?
8. Twoje Imię
9. Twój wiek?
10 .Aaaaaaaa, nie wiem...może.............Co lubisz robić?
11.O! Jeszcze może byle jaka ulubiona postać, napisz dlaczego.
Już mi czacha dymi, przechodźmy do rozdziału.
Zak
-Hiro, stój!-krzyknąłem, nie mogliśmy dogonić jego i Aanga-lubię ich.
-Stoję!
-To stój wolniej.
-Którędy do rogu obfitości, strzałko głowy?-Zapytałem Aanga.
-Nie wiem, Roszpunko, chyba w lewo? Czyli najpierw idziemy po tego Latynosa?
-Tak.
Jak nakazali skierowaliśmy się w lewo oddalając się od strumyka coraz bardziej. Aang wdał się w ożywioną rozmowę z Toph, niewiele rozumiałem coś o narodach, ,,stanie awatar" oraz, Zuko, Sokka i Katara? Postanowiłem porozmawiać z Hiro.
-Wiesz kto jeszcze był na arenie?-spytałem.
-Czekaj-zaczął-wieźli nas jakimś samolotem, zdążyłem się niektórym przyjrzeć, wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy co nas czeka więc ktoś zaczął od przedstawienia się i jakoś to poszło.
Patrzyłem pytającym wzrokiem, chciałem się dowiedzieć o nich więcej.
-Moment-zamkną na chwilę oczy zbierając myśli-na samym końcu siedziała niska dziewczynka w zielonej bluzie na oko siedem może osiem lat, zapamiętałem ją ze względu na całą tone cukierków w jej czarnych krótkich, upiętych kucyk włosach. Obok niej chłopak, średni wzrost... zielone włosy, oraz fioletowe ogrodniczki podciągnięte pod same pachy.
Na chwilę przestał.
-I?
-No, ten Latynos czynił w okół siebie mnóstwo zamieszania... O! Pamiętam jeszcze chłopaka z sokolicą na ramieniu, kazał jej się uspokoić. Czekaj... nazwał ją chyba Essix. Szkoda mi go, dosłownie jakieś pół godziny temu znaleźliśmy go umierającego w lesie ktoś nie coś go tak urządził. Była też dość wysoka dziewczyna w krótkich, rudych włosach, niebieskiej bluzce o długich rękawach i nadruku z kotem.
Nie drążyłem dalej tematu, wspomnienie o chłopaku musiało nim nieźle wstrząsnąć.
W tym momencie Aang potkną się o coś i walną całym swoim ciężarem w ziemię.
-Nic ci się nie stało?-spytała Roszpunka pomagając chłopakowi wstać.
-Nie spokojnie, nic mi nie jest, tylko upadłem na głowę. Ćwiczyłem takie zagrywki-mówiąc wymienił porozumiewawcze spojrzenie z Hiro.
Robin podniósł z ziemi rzecz o która potkną się przyjaciel.
-Co to jest?-spytał Aang
-To jest WODOLOT KASZTANA!-próba rozśmieszeni grupy chyba się nie udała bo wódz spiorunował mnie wzrokiem, przynajmniej tyle wyczytałam zza jego maski...
-Boże... nie no Zak kurde, suche jak stopy Cejrowskiego.-zganił mnie Hiro
-Kogo?-zapytała Roszpunka.
-Wygląda raczej jak prowizoryczna broń.-stwierdził Robin-we krwi.
Wrzucił przedmiot głębiej w las i ruszyliśmy dalej.
#*!!
W końcu udało nam się wyjść z labiryntu drzew na środku ogromnej polany rozstawiony był metalowy namiot z resztkami jakichś nożów, mieczy i pleckami.
-On wcale nie jest niebezpieczny porostu do niego podejdźmy-stwierdziła Merida.
Całą drużyną ruszyliśmy w stronę Rogu gdy za nami dało się słyszeć głos.
-Czekajcie!-odwróciliśmy się, z nami stał łysy chłopak w czerwonej bluzie i ciemnych okularach.-Czy ja... Wszystko słyszałem, pomogę wam w bitwie, cały Klan Na Drzewie pomoże... Mógł bym...
-Oczywiście-przywitał go ciepło Robin-i tak jesteś nam potrzeby, nie zostawimy nikogo.
Widocznie mu ulżyło, ruszył z nami trzymając się na końcu grupy.
Gdy znaleźliśmy się w polu widzenia ,,króla'' powitał nas władczym ale ciepłym głosem.
-Nareszcie! Podarki możecie zostawić tutaj-wskazał na miejsce w rogu- Mam nadzieję że macie ze sobą masażystę, od tego ciągłego spania na ziemi chooooolernie boli mnie kark.
-Stary słuchaj...-zaczął Robin, pewnie mający już całkowicie dość powtarzania ciągle tej samej śpiewki.
Długo trzeba było przekonywać Kuzko, tak przedstawił się chłopak. Wszyscy byli już zirytowani jego coraz to nowszymi zachciankami ze złotą karocą i końmi ze szmaragdami zamiast oczu czy nowej willi gdzieś w zaciszu Brazylii.
-Och, ostatecznie łaskawie się zgodzę plebsy wy moje-może zorientował się że i tak niema lepszego wyjścia.
Ruszyliśmy w drogę powrotną, nabuzowany wściekłością na chłopaka walnąłem go w ramie.
-AŁA! boli, plebsie!
-Stary, ciebie życie boli!
-Jak tak możesz,gdy tylko wrócę do kraju każe cie ściąć!
Muszę już kończyć, moi kuzyni domagają się mego laptopa aby go okupywać nawalając w minecrafta do nocy.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top