9

— Niech Bóg błogosławi jego małe serce, ale dobrze jest mieć dom tylko dla dorosłych — Louis powiedział, opadając na kanapę i zapalając jointa.

— Kochanie naprawdę? — Niall zachichotał, jakby chciał zapytać czy nadal pali. Niemniej jednak dołączył do niego i zmysłowo przepuścili blanta przez rozchylone usta.

Od ostatniego razu, kiedy próbowali uprawiać seks, było trochę niekomfortowo i zdecydowali, że przyda im się post. Louis zdecydował, że będzie całować młodszego każdego dnia i naprawdę tego chciał. Może na jakiś czas powinni ograniczyć czynności seksualne do minimum.
Ale to było dwa tygodnie temu i w końcu mieli cały dom dla siebie i wszyscy wiedzą, jak potrzebujący jest Louis i jak bardzo cieszy się, że irlandczyk jest przy nim.

Teraz młodszy leżał obok niego, śpiewając pięknie, a Louis uśmiechał się, obserwując zmarszczki na jego twarzy. Naprawdę żałował, że nie wrócił dziesięć lat temu i żałuję, że zmarnował tyle czasu. Uznał, że z przyjemnością chciałby całować chłopaka przez te wszystkie lata. Już nie wyglądał jak nastolatek, ale wciąż był piękny, bardziej niż kiedykolwiek, ale trzydzieści lat zdecydowanie odbiło się na jego oczach i kościach policzkowych.

— Przestań się na mnie gapić, to dziwne. — Powiedział a Louis zaczął się, skąd o tym wiedział, skoro jego były zamknięte przez cały czas.
Niall przestał śpiewać. Oparł się na łokciach i uśmiechnął się. — Stary... próbujesz zabić dobry nastrój, który mam?

Nie naprawdę tak nie było, Louis chciał się bawić. I uwielbiał być w jego towarzystwie. Tak ma teraz trzydzieści trzy lata, ale wokół niego znów poczuł się jak dziewiętnastolatek. I cholera, Niall był odurzający. Nie mógł tego znieść. Spojrzał ponownie na przyjaciela, który był bez spodenek, i och Louis był zagubiony.

— Jak się czujesz kolego?

Niall tylko wzruszył ramionami w odpowiedzi. Więc Louis zrobił mądrą rzecz i również ściągnął spodnie. Opadli na kanapę, byli trochę zbyt naćpani, żeby stać prosto, więc leżeli ciesząc się swoim towarzystwem.

Następnego ranka, kiedy Louis się obudził, był wewnętrznie zły, że nie miał odwagi zrobić nic z chłopakiem, który leżał obok niego bez spodni. Zastanawiał się, czy ten nie próbował go skusić, sprawdzić czy weźmie przynętę. W rzeczywistości chciał go w tym momencie bardziej niż cokolwiek innego, ale nie zamierzał się spieszyć, nie teraz kiedy wszystko było dobrze.

Więc pocałował młodszego w czoło, zanim przykrył go kocem i poszedł zrobić mu śniadanie.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top