2
— Piwo, woda, sok... — Louis przerwał, wpatrując się w swoją lodówkę. Wiedział, czego chce Niall i wyciągnął dla niego piwo.
Niall uśmiechnął się — Więc co tam u ciebie?
— Mam dość tej nocy, ona była za długa, wiesz? — odpowiedział, pocierając oczy.
— Spałeś, kolego? — zapytał Niall, otwierając piwo.
— Nie — usiadł obok swojego starego przyjaciela i westchnął.
— Co ty robisz? Nie dzwonisz, nie piszesz, całkowicie stajesz się pustelnikiem.
Louis przewrócił oczami i zadrwił. —Jeśli naprawdę cię to obchodziło Niall, dlaczego zajęło ci to dwa i pół roku, żeby mnie znaleźć?
Niall spojrzał w dół i przez przypadek rozlał piwo.
— Po prostu musiałem uciec od tego wszystkiego. Chcę być sam — dodał w końcu, wzdychając.
— Dlaczego? — zapytał Niall pochylając się do przodu.
— Nie wiem! Nie wiem dobrze? Może mam depresję, może jestem psychopatą, nie wiem.
— Nie chce, żeby to wszystko się tak skończyło Louis.
— Och, przestań. Nie stanie się tak —potrząsnął głową i przybliżył się do niego.
— Louis, twoje zachowanie nie jest w porządku, pomyśl co powiedziałaby twoja ma-
— Nie wciągaj jej w to — przerwał mu ostro.
— Mówię tylko... chciałaby, żebyś był szczęśliwy, a nie, żebyś zachowywał się w ten sposób.
— Mógłbym być z nią. Mógłbym być z moimi siostrami, ale jestem tutaj. I po co? Po to żebym był starą gwiazdą popu o której nikt już nie mówi? Dokonałem złego wyboru.
— Nie... — westchnął Niall — Nie chcę się z tobą kłócić Lou. Ale wiesz, że to nieprawda
Louis wyszedł i trzasnął drzwiami, zamykając się w pokoju. Niall westchnął i położył głowę na stole. Nie tak spodziewał się spędzić czasu z Louisem.
••••
Minęła godzina lub więcej a Louis jeszcze nie wyszedł. Niall spojrzał na zegarek: jest już po drugiej w nocy. Zapukał lekko do drzwi i powiedział — Lou, chyba pojadę już do hotelu, skoro mnie tu nie chcesz. Miło było cię widzieć. Mam nadzieje, że wkrótce uda nam się spotkać.
Nagle drzwi się otworzyły.
— Zostań. Przepraszam. Nie chcę, żeby tak było zwłaszcza, że nie wiem, kiedy cię znowu zobaczę. — Spojrzał na niego zmęczonymi oczami. —Spróbujemy ponownie jutro. —Wskazał szyją na łóżko — Będzie jak za dawnych czasów — uśmiechnął się, a Niall się zaśmiał.
Wiele razy dzielili razem łóżko, wiele zimnych samotnych i smutnych nocy mocno się trzymali. To byłby kolejny raz. Niall zdjął dżinsy a Louis rzucił mu dresy i położył się obok niego. Louis odwrócił się na bok, a Niall mocno go przytulił, tak jak zawsze. Zasnęli w ciągu kilku minut, Louis czuł się bardziej komfortowo i ciepło niż od miesięcy, wszystko było lepiej gdy ten mężczyzna
był przy nim.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top