1

Niall i Louis po rozpadzie zespołu pozostali najdłużej w kontakcie. Trzeba przyznać, że byli najbliżej ze sobą i byli jedynymi, którzy chcieli wciąż się widywać. Bez wątpienia zawsze mieli szczególną więź, której inni po prostu nie mieli. Ale z czasem nawet oni się rozeszli.

One Direction rozpadło już prawie dziesięć lat temu i tak naprawdę wszyscy rozmawiali tylko w dniu ich urodzin lub wakacji, w tym w rocznicę założenia zespołu. Louis zaryzykowałby stwierdzenie, że nie słyszał ani słowa od Harry'ego od 6 lat, a od Liama ​​około 4. Niall od czasu do czasu komentował jego zdjęcie na Instagramie lub jego posty, ale z korespondencji wynikało tylko "Wszystkiego najlepszego, tęsknię za tobą."

Tęsknił za chłopcami. Za zespołem za ich "dniami chwały". Nie chciał być promowany w gazetach plotkarskich, nie chciał być upadłą gwiazdą, nie chciał być zapomniany. Prawda jest taka, że nie mógł powstrzymać się od oglądania i słuchania fałszywych faktów o nich z telewizji.

Mieszkał w Sacramento w Kalifornii, był szczęśliwy, że nie ma go w LA. Nowy Jork był przez jakiś czas miły, ale po przeprowadzce Nialla nie widział powodu, żeby tam pozostać. Poza tym w Sac był sześć godzin jazdy do swojego kochanego chłopca. Freddie był już starszy, mógł spędzać więcej czasu z dala od ojca. Rozumiał teraz trochę lepiej, mając zaledwie dziesięć lat. Briana wyszła za mąż i miała kolejne dziecko, które Louis lubił. Jego syn miał braciszka a jego ojczym też był całkiem miły. Traktował Freddiego jak swojego, ale nigdy nie nadepnął na palce Louisa.

Louis siedział w hotelowym salonie, popijając coś, co nie było dla niego ważne. Czuł się samotny, obserwując swojego byłego kolegę z zespołu telewizyjnego obok Leonarda DiCaprio mówiącego o zmianach na tej planecie. Był dumny z Harry'ego. Naprawdę zrobił coś dla świata, tak jak zawsze chciał. Zauważył pierścionek na palcu i nagle poczuł smutek, że odrzucił zaproszenie na ślub. Wiedział, że to musiało zranić Harry'ego, ale naprawdę nie mógł się zmusić do przyjścia, nawet nie wiedział dlaczego.

Jeszcze nie był pijany gdy słyszał, jak drzwi do salonu się otwierają, ale nie odrywał wzroku od ekranu i trzymał się swojego starego przyjaciela z każdym słowem, jakby to był ostatni raz, kiedy go usłyszał, bo tak może być. Poczuł, jak siedzenie obok niego się zapadło i zanim zdążyło się przyjrzeć tej osobie, usłyszał czyjś głos.

— Mamy bohatera w tych okropnych czasach? 

Louis zamknął oczy i opuścił głowę. Musiał śnić albo po prostu być pijany. — Rzeczywiście bohater — odparł, zanim zebrał się na odwagę, żeby spojrzeć na stojącą obok niego postać.
— Boże wszechmogący — powiedział, gdy zobaczył twarz Nialla, która miała na sobie wspaniały uśmiech, którego Louis tak dawno nie widział.

W krótkim czasie Louis wstał z siedzenia, ciągnąc młodszego ze sobą. Przytulił go z całej siły, podczas gdy Niall zaśmiał się słodko.

— Pozwól, że dobrze ci się przyjrzę —powiedział Niall, zanim się odsunął. — Wow — powiedział tylko. Nie mógł uwierzyć, że ten w końcu go przerósł.
Przytył trochę, ale nadal był chudy jak na swoje standardy, po prostu wyglądał zdrowiej. Miał kozią bródkę wokół ust i nosił okulary w prostokątnych oprawkach wokół swoich niebieskich oczu. — Jak długo to już...

— Długo — dopowiedział Louis. Miał też okazję spojrzeć na 30-letniego Horana. Jego włosy były brązowe, nie miał już blond czupryny, którą zapamiętał. Miał brodę i zdecydowanie schudł. Jedyną rzeczą, która go zdziwiła, był tatuaż na jego ramieniu — Co oznacza ten tatuaż? —bzapytał, wskazując na małe nuty i cyfrę 10 na ramieniu.

— W 2010 roku to wszystko się zaczęło, pomyślałem, że nadszedł czas, żeby dać się ponieść i zrobić jeden tatuaż — Podniósł nogawkę spodni, odsłaniając niewielki znak wieczności na kostce — Myślałem, że to też muszę zrobić.

— I nawet mi o tym nie powiedziałeś, co się z tobą stało krasnoludku? — Louis zaśmiał się i usiadł, a młodszy podążył za nim. — Co u licha tutaj robisz? — zapytał potrząsając głową.

— Nie mogę uwierzyć, że tu jesteś.

— Często tu przychodzę... Mieszkam niedaleko, z pewnością dlatego tu przybyłeś... — powiedział z nadzieją.

— Byłem... cóż nie wiedziałem, że tu jesteś, ale chciałem, żebyś tu był. —
Niall uśmiechnął się i znów spojrzał w oczy Louisa. Oczy, które niegdyś widywał codziennie, i nie doceniał tego, zmieniło się to.kiedy stracił ten widok. — Dlaczego nie zadzwoniłeś Lou? —zapytał, popijając łyk napoju starszego.

Louis nie miał nic przeciwko, w końcu Niall był rodziną. — Nie sądziłem, że chcesz ze mną rozmawiać. Co z Mellie? — zapytał a Niall zaśmiał i machnął ręką.

— Nie chcę o niej rozmawiać. Ale pewnego dnia będę na to gotowy i nie uwierzysz, co ona mi zrobiła, skończyłem z nią, za bardzo mnie zraniła.

— Zauważyłem, że twoja obrączka zniknęła... — Louis powiedział szeptem.

— Zauważyłem, że twoja też.

— Nie mogłem stracić tego, czego nigdy nie miałem Ni.

Po tym nie wiedział, co powiedzieć, więc wziął kolejny łyk napoju przyjaciela i zaczął patrzeć, jak DiCaprio bez końca mówi o planecie a Harry kiwa głową. Niall wskazał na telewizor. — Czy widzisz, jak on bardzo się zmienił? Nigdy nie myślałem, że wraz z Leo uratuje świat.

— Zawsze wiedziałem, że jest do tego przeznaczony — powiedział Louis.

— Tęsknił za tobą na weselu —powiedział cicho Niall, spoglądając w dół.

— Nie chcę o tym dyskutować Niall.— wymamrotał.

Przez chwilę siedzieli w milczeniu, zbyt długo, żeby czuć się komfortowo, więc Louis wstał i powiedział, że idzie do domu.

— Dopiero co cię znalazłem, nie odchodź jeszcze. Tęsknię za moim kumplem. Mamy lata do nadrobienia.— Powiedział nieśmiało, patrząc na swoje dłonie. 

Louis przejechał językiem po zębach i pociągnął go za ramię do siebie. — Możesz przyjść do mnie, jeśli chcesz. Zobaczysz mój dom, będziesz pierwszy.

Niall uśmiechnął się i wyszedł za Louisem, który wezwał przejeżdżającą taksówkę.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top