𝐭𝐡𝐢𝐫𝐭𝐞𝐞𝐧𝐭𝐡 𝐛𝐨𝐧𝐮𝐬
Z całego serduszka życzę Wam wesołych świąt ❤️ Dużo wymarzonych prezentów 🎁, mile spędzonego czasu z rodziną, pysznego żarcia i żebyście pękneli z przejedzenia, wyspali się i byli zawsze radośni 💖⛄
Przypominam, że to tylko bonus i nie zalicza się do treści książki;
~ nie ma Elevena, Anastacii i Tony'ego,
~ bohaterowie mają około szesnaście lat,
~ bonus nie zalicza się do treści książki.
☕
Eight obudziła się, od razu podnosząc do pozycji siedzącej. Szybko przeciągnęła się i ziewnęła, aby bardziej się przebudzić. Napiła się wody ze szklanki, którą miała obok siebie na szafce nocnej i wstała z łóżka - zakładając szare kapcie.
Podeszła do okna, ciesząc się z tego powodu, że na dworze było okropnie dużo śniegu - którego wczoraj nie było. Dzisiaj była wigilia - to odpowiadało za świetny nastrój Eight. Zachichotała, zakładając kosmyk włosów za ucho.
Założyła swój szlafrok - ponieważ było jej dość zimno - i wyszła ze swojego pokoju. Skierowała się do pokoju Five'a, który pewnie jeszcze spał. Dobrze myślała - chłopak spał, opatulony ciepłą kołdrą. Nie miała serca go budzić - po prostu nachyliła się nad nim, ucałowała jego czoło i pospiesznie wyszła z jego pokoju.
Kiedy spał, był to idealny moment, aby przygotować prezent dla niego. Usiadła przy swoim biurku, kładąc ciężkie opakowanie na blacie. Z szafy wygrzebała jakieś papiery ozdobne i kokardki, wszystko kładąc na biurku lub na łóżku.
Z powrotem usiadła na krześle, biorąc się do roboty. Rozwinęła długi świąteczny papier w choinki i rozłożyła go na całym biurku. Uniosła dużą paczkę, kładąc ją na papierze, idealnie opakowywując. Odstające elementy albo zlikwidowała, albo przykleiła trochę taśmy przezroczystej. Na samą górę nakleiła zieloną kokardę, a do niej przyczepiła etykietkę z podpisem „Dla Five'a".
Uśmiechnęła się, patrząc na prezent, który był prześlicznie zapakowany. Po chwili usłyszała, jak ktoś szarpie za gałkę od jej drzwi. Szybko wzięła pudełko w dłonie i zniknęła, wraz z pudełkiem. Już dawno opanowała moc tak, że mogła stać się niewidzialna wraz z przedmiotami, które trzymała w rękach lub po prostu dotykała dłońmi.
Po chwili do pokoju wszedł Five - ani nie pukał, ani nie czekał na zaproszenie - wchodził jak do siebie.
- Eight? Gdzie jesteś?- spytał, a dziewczyna pokazała mu język, ale rzecz jasna tego nie widział, uklęknęła i schowała paczkę pod swoim łóżkiem, zakrywając pościelą.
- Tutaj jestem!- powiedziała, zawisając na jego plecach.- Jak się spało?
- Bardzo dobrze, ale nie strasz tak...- odpowiedział, lecz po chwili pocałował jej czoło na powitanie.- Aczkolwiek nie wiem, czego miałem się spodziewać, wchodząc do twojego pokoju...
- No widzisz. Jestem... Zaskakująca. A raczej już nie, bo wiesz, że zawsze gdzieś tu jestem.- zachichotała i rozejrzała się po pokoju.- Muszę tutaj dziś ustroić...
- A no tak, święta.- mruknął Five, przeciągając się.- Idę się ogarnąć... A tak à propos... Czemu byłaś niewidzialna?
- Chciałam w spokoju pospać, bo Allison weszła do pokoju, sprawdzić, czy jeszcze śpię... No i kazała mi wstawać... A później mnie już nie znalazła...- opowiedziała Eight, po chwili zerkając na Five'a.
- W porządku. W takim razie widzimy się na śniadaniu.- oznajmił i zniknął w niebieskiej smudze światła.
- Było blisko...- wyszeptała, ocierając zimny pot z czoła.
Podeszła do dużej drewnianej szafy i otworzyła jej drzwiczki. Pogrzebała trochę w szafie, aż w pewnym momencie wyciągnęła śliczną czerwoną sukienkę z koronką. Rozłożyła ją, odwróciła się w stronę lustra i przyłożyła sukienkę do swojej klatki piersiowej.
- Idealnie.
Wyszeptała, wieszając sukienkę na rogu szafy. Westchnęła z zadowoleniem, ale po chwili jej entuzjazm opadł, wiedząc, że musi najpierw ubrać mundurek.
Ubrała zwykłą białą koszulę, na to przylegającą do ciała sukienkę przed kolana, w zielono niebiesko czerwoną kratkę, a na to marynarkę z logo Academii. Ubrała także czarne podkolanówki i tego samego koloru pantofle. Rozczesała swoje brązowe włosy oraz ułożyła grzywkę, zrobiła bardzo delikatny makijaż (ale oczywiście zrobiła kreski) i wyszła ze swojego pokoju, schodząc na dół, gdzie czekało już śniadanie.
Wszyscy nastolatkowie siedzieli na kanapach w salonie, a przed nimi stała szklana miseczka z białymi karteczkami w środku.
- Zebraliśmy się tutaj, aby- zaczął Luther, ale nie dokończył, ponieważ Diego wstał i mu przerwał.
- Trochę mniej oficjalnie, co?- spytał, a zrezygnowany Luther usiadł z powrotem na swoim miejscu obok Allison.- Nasze dupska tutaj-
- Może trochę grzeczniej?- spytała Allison, wstając, a Eight westchnęła, wstając z kanapy i stając obok siostry.
- Nie przyszliśmy się tutaj kłócić, prawda? Ani wyzywać. Ani bić.- odpowiedziała.- Dzisiaj jest wigilia, jakby ktoś jeszcze nie wiedział, i zapewne każdy z nas pragnie spędzić spokojnie, i w ciszy... Dlatego może na jeden dzień zapomnimy o kłótniach i zrobimy to, co nam kazano?
- Nie, lepiej nie...- odpowiedziało całe rodzeństwo jednocześnie, a Eight pacnęła się w czoło, kiedy zaczęli się pomiędzy sobą wykłócać.
- Cisza!- wrzasnął Five, stając na środku pomieszczenia obok Eight. Rodzeństwo od razu się uspokoiło.
- Dziękuję, Five.
- Ależ nie ma za co, Eight. To była czysta przyjemność.
Odpowiedział, z powrotem siadając na kanapie na swoim miejscu.
- Myślę, że mogę kontynuować.- mruknęła Eight.- W tej miseczce są karteczki z zadaniami, które każdy z nas musi wykonać. Uprzedzając twoje pytania, Klaus, tak. Upiekę ciasteczka z alkoholem specjalnie dla ciebie i postawię na stole przy twoim miejscu.
- Jest! Tak!- krzyknął Klaus, unosząc pięść do góry, a Eight zachichotała na jego entuzjazm.
- A więc każdy wylosuje jedną karteczkę i będziemy wszyscy kwita... Zadania nie są jakieś bardzo wymagające, ale mam nadzieję, że się przyłożycie...- mruknęła Eight, podchodząc do każdego, aby wylosowali swoje zadanie.- Skoro wszyscy mamy zadania, możemy zaczynać...
Luther dostał rozstawianie stołu i krzeseł. Poszło mu szybko - w końcu jego moc to super siła. Dwa duże stoły wzięte z jadalni ustawił w salonie, gdzie poprzestawiał fotele i kanapy. Z całego domu pozbierał jedenaście krzeseł i rozstawił je wokół stołu.
Diego miał za zadanie rozwiesić lampki na dworze. Wziął całe ogromne kartonowe pudełko lampek, które przecież trzeba było najpierw rozplątać... Kiedy mu się to udało i uzyskał pięć sztuk kolorowych lampek - udał się na dwór, aby ustroić ogród, dach oraz budynek. W ogrodzie jedno największe drzewko ozdobił lampkami tak, że ślicznie się mieniło. Dach budynku także wystroił lampkami, aby ładniej wyglądało. Bardzo uważał, aby nie spaść - udało mu się to, ale raz Klaus go wystraszył - było bardzo blisko. Z dachu zwisała świecąca gwiazda, która także mieniła się na różne, rozmaite kolory. Resztę dachu tam ślicznie ozdobił reniferami i Mikołajem w sankach. Academia z lotu ptaka wyglądała naprawdę prześlicznie.
Allison musiała zająć się przyozdobieniem całego domu, a przynajmniej jego połowy, bo nie wszystkie pomieszczenia były używane. Zaczęła od salonu - choinka już stała, udekorowana przez pewną dwójkę, dlatego zajęła się przyozdobieniem innych przedmiotów w salonie. Udało jej się zmienić dywan na świąteczny (z pomocą Luthera, który podniósł meble stojące na poprzednim dywanie), był on w kolorach zielonych, z nadrukiem renifera na środku. Na kanapy stojące w rogu nałożyła świąteczne koce i poduszki, a obramowania ozdabiała girlandami, które własnoręcznie wykonała z papieru. Na kominku postawiła dużego świątecznego Mikołaja, który grał, kiedy nacisnęło się odpowiedni przycisk, natomiast resztę salonu ozdobiła innymi rzeczami świątecznymi (było dużo, bardzo dużo świec zapachowych, które dziewczyna bardzo lubi).
Klaus, Ben i Vanya dostali za zadanie iść do sklepu po jedzenie, aby przygotować wszystko na wigilię. Nie było dobrym pomysłem puszczać Klausa z nimi, ponieważ - jak twierdziła pozostała dwójka - narobił im siary przed innymi ludźmi. Mimo trudu kupili wszystkie potrzebne składniki z listy zakupów i bezpiecznie wrócili do domu z czterema siatkami.
Five i Eight oczywiście dostali chyba najfajniejsze zadanie - musieli ustroić choinkę. Byłoby to proste, ale najpierw musieli skądś zdobyć tę choinkę. Chyba z godzinę chodzili po ogrodzie z choinkami, okropnie marznąc, ale w końcu zdobyli tą jedyną i najlepszą. Wrócili do domu (Luther pomógł także im z tą choinką) i zabrali się do pracy. Ustawili ją w salonie, wkładając do ogromnej doniczki, którą zdobyli wcześniej. Ze strychu znieśli kartony z bombkami i innymi pierdółkami na choinkę, stawiając wszystko na dywanie w salonie. Na samym początku choinkę owinęli kolorowymi światełkami. Five kilka razy się zaplątał, kilka razy też krzyknął, ale Eight udało się go ogarnąć. Po owinięciu choinki światełkami - zabrali się za nakładanie bombek. To poszło im już szybko i sprawnie. Allison poprosiła ich także, czy mogą założyć jej girlandę - zgodzili się. Na samym końcu Five wziął Eight na barana, aby ta mogła założyć gwiazdę na sam czubek choinki. Wyglądali przesłodko, a Klaus zrobił im zdjęcie.
Po wszystkim wszyscy poszli pomóc Grace w kuchni. Co prawda - Grace nawet nie chciała słyszeć o żadnej pomocy, ale w końcu przystała na propozycję nastolatków. Luther i Allison robili pyszne zupy, które oczywiście mama doglądała, Diego wraz z Grace lepili pierogi, Klaus wszystkim się przyglądał i nadzorował z czapką elfa na głowie, Vanya i Ben piekli jedno ciasto czekoladowe, natomiast Eight i Five naturalnie piekli pierniki, które później ślicznie ozdobili.
Eight jakieś dwie godziny później wróciła do swojego pokoju, aby nieco go przystroić. Ze strychu również wygrzebała jakiś świąteczny dywan, który leżał teraz na podłodze zamiast jej zwykłego szarego. W kącie pokoju postawiła sobie średniej wielkości choinkę udekorowaną na srebrno. Pod nią nie było jeszcze prezentów, ale każdy z rodzeństwa kupował coś każdemu. Zasłony i pościel także zmieniła na świąteczną, na łóżku rozłożyła koc, a na ścianie powiesiła lampki. W pokoju wyglądało naprawdę prześlicznie i przytulnie.
Kiedy nadszedł czas wigilii, Eight ubrała wcześniej przygotowaną czerwoną sukienkę, czarne kabaretki, a także czarne szpilki. Włosy zostawiła rozpuszczone, po prostu jeszcze raz je rozczesała. Nałożyła naszyjnik od Five'a, które dostała w poprzednie święta, jakieś kolczyki. Usta pomalowała czerwoną szminką, naturalnie zrobiła kreski, użyła trochę cieni i była całkiem gotowa. Zeszła na dół, a rodzeństwo powoli zaczęło się schodzić.
Five podszedł do niej, obejmując w talii i całując delikatnie w usta.
- Witaj ponownie, Five.- zachichotała, krzyżując nadgarstki na jego karku.
- Witaj ponownie, Eight.- odpowiedział i również zachichotał, tuląc ją.- Siadamy? Jestem okropnie głodny...
Eight tylko skinęła głową z delikatnym uśmiechem, siadając na jednym miejscu, a obok niej Five, ciągle trzymając jedną swoją dłoń na jej kolanie.
Dziewczyna - jak i zapewne reszta rodzeństwa - bardzo się najadła, dlatego po pysznej kolacji wigilijnej ruszyła prosto do swojego pokoju. Zamknęła drzwi, a pod choinką zobaczyła tonę prezentów. Uklęknęła przed drzewkiem, biorąc jeden prezent do rąk.
- Mhm, od Klausa... To zostawię na później, bo chcę być jeszcze sucha na twarzy...- odpowiedziała cicho, biorąc kolejny prezent, tym razem od Luthera.- Gwiazdki na okno... Ciekawe...
- Mówisz sama do siebie?- spytał Five, pojawiając się w jej pokoju. Usiadł obok niej, oglądając owe gwiazdki.
- No cóż... Ale gwiazdki naprawdę przydatne...- odpowiedziała i wzruszyła ramionami, biorąc kolejne pudełko.- Od Alli.
- Przygotujmy się na masę brokatu...- zachichotał Five, a Eight wraz z nim, delikatnie otwierając prezent. Wyjęła z niej bilet do spa.
- To też bardzo się przyda.- stwierdziła, odkładając bilet na komodę. Wyciągnęła kolejny prezent, tym razem od Diego.- „Żebyś zawsze potrafiła się obronić...".
Przeczytała, wyciągając gaz pieprzowy z pudełka.
- Diego zapomniał, że mamy moce, ale chłopak chciał dobrze...- mruknęła Eight, uśmiechając się.- A ten od Bena. Znów książka do kolekcji, Ben zawsze trafia w mój gust... Idealnie.
Od Vanyi dostała zestaw kredek, zapewne do tworzenia projektów ubrań, a od Reginalda szkicownik, o który prosiła.
- O, jeszcze ten od Klausa.- powiedziała, biorąc paczkę od niego. Z pięknie zapakowanej paczki wyjęła kulkę, a gdy się nie potrząsnęło - zapełniał ją śnieg.- Prześliczna.
- Skoro wszystko już otworzyłaś, teraz odtwórz prezent ode mnie.- powiedział Five, a Eight skinęła głową, biorąc od niego prezent.
Zdjęła kokardę z małego opakowania, a później delikatnie rozerwała papier ozdobny. Otworzyła pudełko, a tam ujrzała dwa identyczne naszyjniki - tyle że jeden był zielony, a drugi szary.
- Prześliczne są.- powiedziała, unosząc jeden z nich.
- I magiczne... Jeden jest dla mnie, a drugi dla ciebie... Kiedy już je założymy i jesteśmy blisko, one świecą.- dodał Five, a Eight podała mu swój naszyjnik, dając mu do zrozumienia, że ma jej go założyć. Five wykonał polecenie, zapinając naszyjnik na szyi dziewczyny. Sam założył zielony naszyjnik, a one zaczęły świecić.
- Chyba najlepszy prezent, jaki mogłam dostać...- powiedziała szeptem, oglądając naszyjnik, a Five nacisnął malutki guziczek w swoim naszyjniku. Oczom Eight ukazało się jej małe zdjęcie. W jej naszyjniku było takie same zdjęcie Five'a.
- Cieszę się, że ci się podoba... One pomogą nam się odnaleźć, jeśli się zgubimy...- wyszeptał, a Eight przytuliła się do jego klatki piersiowej.
- A co? Chciałbyś mnie zgubić?- spytała, chichocząc. Five pokręcił głową z niedowierzaniem, ale i małym uśmiechem.- O, przecież jeszcze mój prezent dla ciebie...
Wstała z kolan chłopaka, podchodząc do łóżka i podając mu duże opakowanie. Five od razu zabrał się za rozpakowywanie.
- Nie wierzę...- wyszeptał, wyjmując swój prezent.- Zawsze chciałem teleskop... Jeju, jaki zarąbisty!
- Także cieszę się, że ci się podoba.- powiedziała Eight, znów się do niego tuląc.
- Kocham cię, Eight.- powiedział Five.
- Kocham cię, Five.- odpowiedziała dziewczyna, całując jego usta, kładąc dłoń na jego policzku.
- Wesołych świąt.- powiedzieli jednocześnie, uśmiechając się do siebie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top