𝐟𝐢𝐫𝐬𝐭 𝐛𝐨𝐧𝐮𝐬
Postanowiłam dodać ten bonus, bo mi się nudzi... a więc:
~ Eight i Five, tak samo jak reszta mają po szesnaście lat,
~ akcja rozgrywa się kilka dni po porodzie Eight; Anastacia i Eleven istnieją,
~ bonus nie zalicza się do treści książki.
☕
Eight usłyszała głośny płacz Elevena. Jęknęła niezadowolona i bardziej wtuliła się w poduszkę, jednak wiedziała, że musi wstać. Odrzuciła kołdrę w stronę Five'a i podniosła się do pozycji siedzącej, ale poczuła, jak ktoś kładzie rękę na jej klatce piersiowej i popycha z powrotem na materac.
- Przepraszam, już wstaję. Jestem taką okropną matką...- powiedziała płaczliwym tonem sama do siebie, ale Five i tak to usłyszał. Zdecydowanie nie była okropną matką. Codziennie, bardzo wcześnie wstawała i zajmowała się dwójką niemowlaków.
- Eight, ja się nimi zajmę, ty masz się wyspać.- usłyszała szept Five'a. Założył kosmyk włosów za jej ucho i pocałował czule w czoło.
- Al-
- Eight, nie będę się powtarzał. Później musimy poważnie porozmawiać.- przerwał jej, a ona zamknęła oczy i niemalże natychmiast zasnęła. Spała może z dwanaście godzin tygodniowo, Five bardzo jej pomagał, ale on przynajmniej w nocy się wysypiał.
Five wstał z łóżka i szybko ubrał się w spodnie i koszulę. Podszedł do kołyski, w której leżał Eleven, nachylił się nad nim i złożył pocałunek na jego czole.
- Mój chłopczyk się już wyspał?- zapytał czule, z delikatnym uśmiechem i wziął chłopca na ręce. Anastacia jeszcze spała, na szczęście.
Obrócił chłopca, uważając oczywiście na jego główkę, i z powrotem odłożył go do kołyski. Five przebrał Elevena, ubrał czyste body, a pod nos podstawił butelkę. Eight karmiła piersią, ale Anastacia i Eleven nie mieli nic przeciwko picia z butelki.
Gdy go nakarmił, ponownie wziął na ręce i wyszedł z pokoju, cicho zamykając drzwi, aby nie obudzić ani Anastacii, ani Eight.
- Zobacz, ciocia Vanya gra już na skrzypcach.- powiedział cicho, wskazując siostrę palcem. Gdy tylko Vanya ich zobaczyła, odłożyła skrzypce i do nich podbiegła.
- Mogę?- zapytała z delikatnym uśmiechem, a Five kiwnął głową i podał jej syna. Chwilę porozmawiali, aż usłyszeli głośny płacz Anastacii.
- Pójdę po nią.- oznajmił i teleportował się do pokoju. Przebrał ją i nakarmił tak samo, jak Elevena i wrócił do Vanyi.
W jej pokoju zebrało się już całe rodzeństwo, bawiąc się z chłopcem, który nie spał, wręcz przeciwnie, miał delikatnie otwarte oczka.
- Anastacia!- pisnęła Allison i podbiegła do Five'a, który wybuchnął śmiechem. Dziewczynka opierała się o jego klatkę piersiową, a głowę miała na jego ramieniu.
- Um... mogę?- zapytał Ben podchodząc do Five'a i Allison. Z nim było coraz gorzej. Niekontrolowanie stawał się potworem, co bardzo go bolało. Wszyscy jednak go wspierali, dostawał eliksir, który wynalazł Reginald, a Five nauczył go odganiać koszmarne myśli.
- Jasne.- odpowiedział Five i podał chłopakowi córkę, przez co Ben się uśmiechnął. Anastacia przytuliła się do niego, a Allison zagadała Five'a.
- Gdzie Eight?- zapytała marszcząc brwi. Oboje wyszli na korytarz, aby w spokoju porozmawiać.
- Eight śpi.- odpowiedział.- Ona śpi z dwanaście godzin tygodniowo, to nienormalne.
- Też tak uważam. Ona musi się w końcu wyspać.- mruknęła Alli. Ich rozmowy nie trwały długo, ponieważ usłyszeli głośny płacz Anastacii.
Roześmiany Five teleportował się z powrotem do pokoju Vanyi i wziął córkę od Bena. Anastacia przytuliła się do ojca, ale po chwili Eleven także zaczął płakać. Vanya próbowała go uspokoić, ale nie dawała rady, więc Five podszedł do niej i wystawił rękę.
- Daj go.- powiedział, a Vanya powiedziała coś, że nie da rady utrzymać dwójki na raz.- No daj...
Podała mu Elevena na drugie ramię. Chłopiec poszedł w ślady siostry, również wtulił się w klatkę piersiową ojca.
- Oni są tacy słodcy.- stwierdził Diego, dotykając palcem brzucha Anastacii. Dziewczynka zaczęła się cicho śmiać. Niezwykłe dzieci rosły o wiele szybciej niż normalne, niemowlaki ciągle wyrastały z ubranek, dlatego trzeba było kupować nowe.
Całe rodzeństwo wybuchnęło śmiechem, otaczając Five'a, który również szeroko się uśmiechał. Niemowlaki nie były ciężkie, bez trudu trzymał oboje na rękach.
Z chwilą później, Eleven i Anastacia zasnęli w ramionach ojca, dlatego zostawiając wyszczerzone rodzeństwo same, poszedł na dół do salonu.
- Dzień dobry, Pogo.- powiedział szeptem, a małpa z szerokim uśmiechem kiwnęła głową. Wszyscy w Academi byli zachwyceni niemowlakami, a płacz w nocy nawet im nie przeszkadzał.
Five usiadł na kanapie, ucałował oba czoła i przymknął oczy. Nie spał, ciągle czuwał nad niemowlakami. Nigdy nie pozwoliłby ich skrzywdzić.
Eight podniosła się do pozycji siedzącej i spojrzała na zegar wiszący na ścianie, który wskazywał godzinę trzynastą. Widząc to, szybko zerwała się z łóżka, ubrała przypadkowe ciuchy i zbiegła na dół, zastając Five'a, leżącego razem ze śpiącą Anastacią i Elevenem.
- Five, przepraszam! Musiałeś wszystko robić sam. Przepraszam!- pokręciła głową, niemalże podbiegając do chłopaka, który otworzył oczy. Chciała wziąć Anastacię, ale Five jej nie pozwolił.
- A zjadłaś śniadanie?- zapytał, a Eight pokręciła głową.- To ci ich nie dam. Idziesz do kuchni, prosisz mamę o pożywne śniadanie i masz je zjeść w spokoju. Całe.
- Al-
- Już.- wskazał palcem kuchnię i ostrożnie podniósł się do pozycji siedzącej. Eight zrobiła co jej kazał, a w międzyczasie Five odniósł dzieci do swoich kołysek.
Gdy zjadała, wróciła do pokoju. Usiadła obok Five'a i wtuliła się w jego klatkę piersiową.
- Musimy porozmawiać.- zaczął, a Eight zmarszczyła brwi. Odsunęła się od niego z krzywym wyrazem twarzy.
- O czym?- zapytała, a chłopak złapał ją za rękę.
- Eight, ile godzin tygodniowo śpisz?- zapytał, a brunetka wzruszyła ramionami.
- Nie wiem... dwanaście... może trzynaście.- odpowiedziała, a chłopak westchnął.
- Powinnaś spać trzy razy dłużej.- wyszeptał, a Eight spuściła głowę.- Nie możesz się tak zaniedbywać, słońce. Mam pomysł: jutro ty wstajesz rano, następnego dnia, ja. Będziemy się zamieniać, dobrze?
- Dobrze.- pokiwała głową i popchnęła chłopaka na plecy, przez co cicho się zaśmiał. Pocałował ją, kładąc ręce na jej talii. Gdy chciał ściągnąć jej koszulkę, usłyszeli głośny płacz Anastacii.
- Zabiję. No po prostu kiedyś zabiję.- warknął Five, a Eight posłała mu groźne spojrzenie. Wstała z chłopaka i podeszła do kołyski córki.
- Idziemy na spacer?- zapytała, a Five kiwnął głową. Stanął przy kołysce Elevena i objął Eight w talii.
- Kocham cię.- szepnął i ucałował jej policzek.
- Ja ciebie też.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top