☕ 𝐂𝐇𝐀𝐏𝐓𝐄𝐑 𝟐𝟖 ☕

Eight w końcu zapukała do drzwi academii, po chwili zaczęły się one otwierać, a w nich stał sam Reginald, co było nowością, ponieważ drzwi zawsze otwierał Pogo lub Grace.

— Numer Osiem?— zapytał zszokowany, a dziewczyna mocno się do niego przytuliła. Tak bardzo się za nimi stęskniła, że przytuliła nawet jego.— Pogo, zawołaj wszystkich! Eight, wejdź do środka.

Brunetka posłusznie weszła do środka, zdjęła buty i czekała na przyjście rodzeństwa. Miała nadzieję zobaczyć Five'a, wyściskać go i wycałować, ponieważ za nim oczywiście stęskniła się najbardziej.

— Eight!?— pisnęła Vanya, podbiegła do siostry i mocno ją przytuliła. Jasnooka przywitała się ze wszystkimi, ale Five dalej nie schodził.

— Gdzie ty byłaś?— zapytał Ben z szeroko otwartymi ustami, odkładając książkę na pobliską komodę.

— Nie teraz, opowiem wam za chwilę, obiecuję. Gdzie jest Five?— zapytała natychmiast, zniecierpliwiona, marszcząc brwi.

— U siebie w pokoju. W ogóle nie wychodzi.— Diego wzruszył ramionami, a Eight niemal natychmiast pobiegła do jego pokoju.

Zapukała do drzwi, ale nie usłyszała żadnej odpowiedzi. Zapukała ponownie.

— Zostawcie mnie wszyscy w świętym spokoju!— usłyszała jego wrzask. Tak dawno go nie słyszała. Mógł nawet wrzeszczeć — po prostu chciała usłyszeć jego głos. Tak bardzo za nim tęskniła. Weszła do pokoju, trzasnęła drzwiami i podbiegła do chłopaka, który stał na łóżku, pisząc jakieś obliczenia na ścianie.

— Five, tak bardzo tęskniłam.— wyszeptała przez łzy wzruszenia, mocno go ściskając, gdy zszedł z łóżka.

— Eight? Gdzie ty byłaś tyle czasu?— zapytał roztrzęsiony, oddając uścisk, głaszcząc ją po włosach.

— Zaraz wam wszystko wytłumaczę.— odpowiedziała i złączyła ich usta w gorącym pocałunku.

Five niedługo później odsunął się, chwycił jej rękę i teleportował ich na dół, gdzie wszyscy czekali na wyjaśnienia. Eight usiadła na kolanach Five'a i wtuliła się w jego klatkę piersiową. Ten objął ją delikatnie ramieniem.

— Więc...?— zaczął Reginald, rozkładając ramiona.— Gdzie byłaś?— zapytał i usiadł naprzeciwko nastolatków.

— Kiedy wyszłam z sali szpitalnej, gdzie leżał Five, chłopak, któremu się podobam, Mike, zagroził mi, że jeżeli nie pójdę z nim, zabije i dziecko, i Five'a. Chciałam coś zrobić, ale trzymał nóż przy moich plecach i nie mogłam kompletnie nic zrobić. Totalnie nie wiedziałam co. Wczoraj, gdy wyszedł do pracy, uciekłam.— wyjaśniła, a Five jeszcze mocniej wtulił się w nią, bo był zdenerwowany tym, co musiała przeżyć.

— Dobrze. Dzwonię po policję. Podaj mi adres.— oznajmił Reginald, a Eight podała mu dokładny adres, również z numerem mieszkania.

— Eight, skarbie.— zaczęła Grace, jak zawsze swoim łagodnym głosem, wchodząc do pomieszczenia.— Musimy zrobić ci USG, żeby być pewnym, że dziecku nic się nie stało.

— Dobrze, już idę.— wstała z kolan Five'a, ale odwróciła się w jego stronę, zanim odeszła.— Idziesz ze mną?

Chłopak tylko kiwnął głową i poszedł za nią do pokoju szpitalnego. Eight położyła się na łóżku i podciągnęła bluzkę, a Five usiadł obok i złapał ją za rękę. Grace przygotowała Eight do USG, a po chwili zaczęła go robić. Para ciągle wpatrywała się w monitor.

— Um... bo z tego, co tutaj wynika...— zaczęła lekko przestraszona Grace, odwracając się w stronę nastolatków, którzy zmarszczyli brwi jednocześnie.— Z tego, co wynika... będziecie mieli bliźniaków. Chłopca i dziewczynkę.

— Co?— zapytali w tym samym czasie, a Five aż poderwał się ze swojego miejsca.

— Nie wiem, jakim cudem nie widziałam tego wcześniej... Dzieci rozwijają się dobrze, są odpowiedniej wielkości.— oznajmiła, a Eight zrobiła się blada.

— Czyli...— zaczął Five.— Będę miał jednocześnie córkę i syna, tak?— zapytał z przerażonym wyrazem twarzy. Grace kiwnęła głową, a chłopak upadł na podłogę, mdlejąc.

— Co tu się stało? Dlaczego Numer Pięć leży na podłodze?— zapytał Reginald, wchodząc do pomieszczenia. Eight ciągle siedziała sparaliżowana na łóżku, była cała blada, a przez jej głowę przebiegały właśnie najgorsze scenariusze.

— Sir. Reginaldzie... Eight i Five spodziewają się… bliźniaków...— odpowiedziała mama, a staruszek rozszerzył oczy.

— Ale jak to bliźniaków?— zapytał, a Grace tylko kiwnęła głową. Załamana Eight z powrotem oparła głowę o poduszkę.— Dobrze, nie panikujmy. Dacie sobie radę, pomożemy wam. Ja wychowałem jednocześnie siódemkę dzieci, a później ósemkę nastolatków. Damy radę.— powiedział, przesadnie gestykulując.

— A–ale jak?— zapytała Eight roztrzęsionym głosem.— Ja nosiłam pod sercem dwoje dzieci, a nic o tym nie wiedziałam?— wyszeptała i zmarszczyła brwi.

Grace uspokajała Eight i tłumaczyła, jakim cudem nie było widać dziecka na USG, a w międzyczasie Five wstał z podłogi, nie wiedząc za bardzo, co się stało.

— Czekajcie, bo nie wiem, czy to był sen, czy jednak nie?— zapytał, wskazując palcem na Eight.

— To nie był sen, Five.— jęknęła Eight.— Będziemy mieli bliźniaków.— złapała się za głowę.

— Ale jak?— zmarszczył brwi, a Reginald uderzył się w czoło.

— Po prostu.— wzruszył ramionami, zdenerwowany.— Zrobiłeś bliźniaków, chłopca i dziewczynkę. A jak na USG tego nie zauważyliśmy, to nie wiem.— wyjaśnił i zaczął chodzić po pomieszczeniu.

— O cholera.— mruknął Five, kręcąc głową. Spojrzał jednak na przerażoną Eight, usiadł obok niej i złapał ją za rękę.— Hej, nie zostawię cię, przecież bardzo cię kocham. Razem wychowamy te dzieci, Eight.— potarł kciukiem wierzch jej dłoni, a dziewczyna lekko się rozpromieniła.

— Teraz idźcie do swoich pokoi. Numerze Osiem, uważaj na siebie, róbcie teraz, co chcecie.— Reginald machnął dłonią i usiadł obok Grace.

Five złapał Eight za rękę i teleportował ich do swojego pokoju. Dziewczyna bez słowa położyła się na łóżku i przymknęła lekko oczy. Five położył się obok.

— Chyba trzeba wymyślić kolejne imię?— zaśmiał się nerwowo, a Eight razem z nim.

— To... innym razem.— odpowiedziała, a Five zmarszczył brwi.

Przyciągnęła go do siebie tak, że nad nią zawisnął. Zaczęła rozpinać guziki jego koszuli, jej palce poruszały się bardzo szybko. Five w międzyczasie ściągnął jej koszulkę i złączył ich usta w namiętnym pocałunku. Eight zrzuciła koszulę z jego ramion, a jej ręka powędrowała do paska od spodni. Szybkim ruchem ściągnęła jego spodnie. Five nie pozostał jej dłużny. Jej ubrania również zniknęły w szybkim tempie. Brunet zaczął całować jej szyję, później obojczyki oraz dekolt, kończąc na pokaźnym brzuszku.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top