38.

Bardzo szanowni i drodzy i inne poetyckie określenia, których nie znam, czytelnicy tej książki (?) Nie wiem czy nazwać to książką. Bo w zasadzie nie ma tu dużo liter, jak na książkę. Ale do rzeczy, moi drodzy. W życiu każdego człowieka przychodzi czas, w którym czuje, że coś powinien ze sobą zrobić. Zmienić się na lepsze. Skupić na wyznaczonym celu życia, egzystencji. Postawić krok w przód. Powiększyć swoje oczekiwania w stosunku do samego siebie, swojego towarzystwa i tego, co robi. Ale to nie ja, idziemy więc dalej.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.

Gdy zaczynałam z Inazumą (czytaj oglądałam na TVP ACB na wakacjach na zadupiu i w Bieszczadach = jedyne imiona jakie znałam to Mark, Axel i Nathan) i próbowałam komunikować się ze światem o Inazumie, to był orzeszek. I'm not kidding.

BYŁAM MAŁYM GŁUPIM DZIECKIEM I W ZASADZIE NADAL JESTEM, ALE NIE AŻ    T A K   GŁUPIM!!! NIE ŚMIAĆ SIĘ ZE MNIE PLZ

Poza tym, znalazłam takie coś:

I bardzo mnie zastanawia, dlaczego do skali użyli banana... W stylu wtf

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top