echo w monitorze
Więc Ekko siedział wypijając czwarty kubek kawy, która i tak nie pomagała, ponieważ kawa wcale nie pomaga, kiedy chce się spać. A może jego kawa po prostu nie pomagała, ponieważ miał jakąś sztuczną kawę. I po co w ogóle ludzie piją kawę, jeżeli i tak po niej śpią? Nie wiedział, czy inni śpią, ale on zawsze tak miał, że jak wrócił ze swoich zajęć, które zaczynały się za wcześnie i kończyły za późno, żeby być żywym, kiedy się na nie chodzi. Pił kawę, jak wrócił i jadł jakieś naleśniki, które Ajuna robił, nie dla niego, ale na ogół miał z nim spokój do późna, ponieważ Ajuna miał przyjaciół i nie było go długo w domu.
A Ekko może by i miał, gdyby nie jego stan wiecznego wyczerpania. Nie pamiętał jak to było kiedy chodził do szkoły, było pięknie. Wstawał o normalnych godzinach, miał przyjaciół, którzy oglądali anime i parowali jakieś gej postacie, a potem mówili o tym wszystkim mu, jak czytali swojego pierwszego fanfica, ponieważ Lelouch i Suzaku są dla siebie stworzeni, prawda, oni mają dzieci.
Więc Ekko miał tych dziwnych przyjaciół, których w połowie nie rozumiał, a w połowie nie chciał rozumieć, ale siedział z nimi zawsze z braku lepszych ludzi, ponieważ nikt oprócz nich nie chciał się z nim kolegować. Bo był czarny, myślał sobie, chociaż to była nieprawda. Bo był nudny, co było bliższe prawdy być może, ale on nie chciał w to wierzyć.
— Cholerajasnakurwa co ja w ogóle robię? — powiedział do nikogo tak właściwie i masował sobie czoło rękami, wpatrując się w komputer, jakby to on miał wszystkie odpowiedzi.
Ale wiedział, że nawet internet by mu w tym przypadku nie pomógł, ponieważ nie mógł po prostu wpisać w Google „co robię?" i dostać odpowiedź, a może mógł, może nie chciał wiedzieć. Jego laptop nigdy z nim nie rozmawiał, komputer Ajuny tym bardziej. Ekko zwykle dostawał potem lanie za używanie komputera współlokatora, ponieważ to nie jego komputer i co to w ogóle ma znaczyć słowo „fenomenologiczne". Nie wiedział i nie wiedział i dawał się ciągnąć za włosy, których już prawie nie miał, ponieważ przez studia zaczął wcześniej siwieć i robiła mu się łysina na czubku głowy, a Ajuna jeszcze pomagał jego chujowym genom w zrobieniu z niego sześćdziesięciolatka w dziewiętnastym roku życia. Ostatnio widział nawet u siebie zmarszczki, jak to w ogóle było możliwe. Ten kierunek to naprawdę była trauma.
Ponieważ on nie wiedział, dlaczego w ogóle tutaj jest, czy on chciałby lekarzem. Chyba nie, wnętrzności, fuj, nienawidził, ale był tam i zawsze prawie wymiotował, kiedy nauczyciel pokazywał mu, jak kroić człowieka, a potem kazał nazywać wszystkie narządy w języku, którego Ekko nie rozumiał, a co dopiero umiał się nim posługiwać. Ponieważ co w ogóle, to brzmi, jak jakaś starożytna klątwa, dlaczego tak mówi się na kolano. No mówmy po prostu kolano, czy to takie trudne.
Ale społeczeństwa znajdywało wszelkie sposoby na komplikowanie życia jednostkom, a Ekko jeszcze myślał, że ma depresję, ponieważ naprawdę nie powinno się być takim zjebanym w jego wieku, to nienormalne, on musi dostać jakieś leki i może pójść do szpitala, ponieważ jeszcze jeden dzień w prosektorium czy innym „-rium" i położy się na podłodze i zacznie płakać. Ponieważ chciał to zrobić odkąd mama mu powiedziała, że taki zdolny chłopak, jak on powinien być lekarzem, a nie grafikiem komputerowym, ponieważ co to w ogóle jest, rysuj sobie jako hobby, praca to poważna sprawa.
Więc Ekko był tutaj, sam, zmęczony, śpiący i na granicy załamania nerwowego o godzinie drugiej nad ranem, pisząc jakiś referat, którego temat zapomniał, jaki miał być dwa tysiące słów temu i tak naprawdę nie wiedział już swoich palców piszących na klawiaturze, ale chyba coś pisał, ponieważ słyszał szybkie i desperackie klikanie. O, jego mózg robi to znowu, kiedy myśli za niego, pisze jakieś głupoty, a potem każe mu iść spać i nie patrzeć na ten idiotyzm, który wydrukuje, ponieważ i tak już tego nie poprawi i jest debilem, więc niech to manifestuje. Ekko powinien być mu wdzięczny.
Ekko lubił się odłączać od swojego mózgu, jego mózg to był ten koleś w jego głowie, który nigdy go nie słuchał i nie pomagał i przez część czasu, kiedy Ekko przecierał oczy na zajęciach i ziewał, on już wtedy spał i nie chciał się obudzić nawet jak Ekko miał test, dlatego nie byli przyjaciółmi. I skoro Ekko nie mógł się dogadać z częścią samego siebie to dlaczego miałby z innymi?
I kiedy wypił do dna ostatni duży kubek kawy, który i tak nic nie pomógł, pomyślał, że może pójdzie do ogródka i położy się koło tych bukszpanów i może jednego poudaje i nikt go nie pozna i może będzie mógł być bukszpanem do końca życia. Ponieważ bukszpany nie muszą być lekarzami, siedzą sobie po prostu, a Ekko lubił też zielony, więc to by się w ogóle dobrze składało.
Co ty wyprawiasz?
Usłyszał głos i nie wiedział skąd, to był dziwny głos, nawet jego mózg nie mówił do niego w ten sposób, jego mózg miał głos Johna Travolty, jego gimnazjalnego krasza, ponieważ Danny Zuko to była najseksowniejsza postać w dziejach kina i w ogóle, jak można tak dobrze tańczyć?
Był to kobiecy głos, trochę poirytowany i trochę przywalony, tak że miał ochotę to zignorować. Ale nie wiedział skąd pochodzi.
To nie brzmi dobrze, chcesz dostać jeden i potem płakać gdzieś w kącie, jaki nieudacznik.
Dlaczego ta osoba go obraża, Ekko pomyślał, że nie ma prawa, kimkolwiek jest i jakim cudem w ogóle ktoś wszedł do jego zamkniętego apartamentu. Ponieważ Ekko na pewno go zamknął, on nie zapominał o takich rzeczach.
— Kto to mówi do cholery i sam jesteś nieudacznik, wynocha z mojego domu, cholera jasna, pracuje nie widzisz?
I wtedy usłyszał śmiech i znowu głos, który, choć rozglądał się nie wiedział skąd pochodzi.
Wyłączyłeś się jakieś dwadzieścia minut temu, spójrz na ekran.
I Ekko niechętnie spojrzał na ekran i zobaczył rzędy jakichś losowych liter, które przypadkiem kliknęły jego zbyt grube palce, były to nie do końca wyrazy, ale nie do końca także „qwueqwe", więc naprawdę nie wiedział, czy to wymyślił jakiś nowy język, jeżeli tak, to o boże, jest geniuszem, nie musi już być lekarzem. Nazwie to t-esspreso3, ponieważ nazwa wydawała mu się spoko.
Przestań myśleć o takich głupotach i się uspokój.
— Czytasz w moich myślach?
Myślisz na głos.
— O, naprawdę jestem zmęczony, skoro do siebie mówię — pomyślał i powiedział to, bo jak mówił był zmęczony — Czym ty tak właściwie jesteś?
Echo w monitorze.
— Echo?
Tak.
— Aha.
I wtedy pomyślał, że to pewnie mu się śni, bo to niemożliwe, ponieważ nie może rozmawiać ze swoim komputerem, prawda? To po prostu niedorzeczne. Może dostał schizofrenii i naprawdę wezmą go do szpitala, może wolał, żeby to była schizofrenia niż sen? A może był głupi, ponieważ wolał wszystko od tego popieprzonego miejsca, jakim był ten uniwersytet. Dlaczego nie mógł chodzić do Hogwartu? Zawsze żałował, że jest mugolem.
Piszesz takie głupoty, że zastanawiam się jakim cudem w ogóle ukończyłeś podstawówkę i kto cię wpuścił na studia medyczne. To musiała być jakaś łapówka.
— Dlaczego komputer jest taki niemiły? — powiedział, gestykulując i wskazując swój monitor z otworzonym dokumentem, z którego nie rozumiał ani krzty, choć to on go pisał. To było imponujące, ponieważ pewnie niewielu ludzi umie się tak wyłączyć, może to jego...
To jest głupie, to nie jest wyjątkowe, musisz to poprawić albo nie zdasz i będziesz pracował, jako rolnik.
— Wolałbym być rolnikiem — wymamrotał.
To co tutaj robisz?
— Mama mi kazała?
Żałosne.
— Zobaczymy co ty byś zrobiła, gdyby mama ci kazała coś zrobić. Ja się jej boję, ona pluje, jak ropucha jakimś jadem, jak się z nią nie zgadzam.
Biedactwo...
Komputer się z niego śmiał. Komputer się z niego śmiał w jego śnie. I jeżeli była jeszcze jakaś granica bycia żałosnym to on właśnie ją przekroczył. A jego mózg spał, on sam pewnie też, więc jak miał się bronić przed tym komputerem Ajuny, który go obrażał, tak jakby sama cząstka bytu jego najlepszego przyjaciela była w nim uwięziona.
— Znasz Ajunę?
Co?
— Nieważne, to tylko sen.
Głupek.
— Jesteś kobietą?
Tak?
— A nie wyglądasz? — zaśmiał się do komputera, zadowolony, że może się na niej jakoś zemścić — Masz płaksą mordę, jak Ajuna i kurz, kiedy on ma pryszcze.
Ajuna nie ma pryszczy.
Kurwa to prawda, pomyślał Ekko, ale potem...
— Czyli jednak znasz Ajunę?
Tak, mieszkam tutaj?
— Mieszkasz?
Więc mieszkali we trójkę, on, jego normalny kolega i jego komputer. A on nie wiedział o tym do dzisiaj.
Ano tak.
— Jak masz na imię?
Nie mam imienia.
I głos dziewczyny brzmiał smutno, tak jakby nie posiadanie imienia sprawiało jej jakąś przykrość. Ekko który litował się nawet nad własnymi poduszkami, kiedy budził się, a one leżały obok jego łóżka na podłodze, zepchnięte w nocy, ponieważ się wiercił, postanowił nadać jej imię.
— Nazwę cię, co ty na to?
Dobra.
I zaczął myśleć o pokemonach, ponieważ one miały najładniejsze imiona i poza tym komputer, prawie jak pokemon, prawda?
— Nazwę cię, jak pokemon?
Jaki pokemon?
— Najlepszy.
Dobra
I Ekko wtedy pomyślał, że będzie złośliwy, ponieważ miał nazwać ją Clefairy, ponieważ to był taki uroczy stworek albo Snorlax, ponieważ również słodki, ale ostatecznie, przecież komputer się z niego naśmiewał, więc czemu miałby być miły?
— Będziesz Jynx.exe, co ty na to?
Po co to "exe"?
— Bo to takie komputerowe, wiesz, żeby oddać twój charakter.
Okej, będę Jynx.exe.
— Miło mi cię poznać.
Dzięki Ekko.
Komputer mu więc podziękował za nadanie mu imienia i Ekko znowu czując absurd sytuacji, zamrugał i postanowił się szczypać kilka razy po nadgarstkach, ponieważ to z pewnością jest sen, musi być. Ale szczypanie nie pomogło, pewnie pomagało tylko w bajkach.
Mogę ci to poprawić ten jeden raz, powiedziała komputer Jynx.exe
— Umiesz w medycynę?
Mam internet i obsługuję go dużo szybciej i umiejętniej niż ty.
To wydawało mu się już bardziej nienormalne niż zwykle, gdzie tu był haczyk? Z pewnością gdzieś tu był. Czy to mózg go znowu chce zrobić na idiotę i powiedzieć, że praca sama się dokończy i żeby Ekko dał sobie już i tak z tym siana, ponieważ jest za głupi? Pewnie tak, ponieważ jego mózg to był chuj, a Ekko nie chciało się już tak myśleć niemiłosiernie, poza tym był po czwartym kubku kawy, to musiały być halucynacje.
Ale pomimo to, czy to halucynacje czy nie...
— Zrobisz to w zamian za to, że nadałem ci imię?
Tak.
— Ok — powiedział i już go to nie obchodziło. Jak nie napisze to nie zda i ucieknie z kraju przed zawiedzionym spojrzeniem swojej matki.
Jeżeli to wszystko się jednak dzieje, to znaczy, że jest nienormalny i odda pracę a potem zgłosi się na jakiś oddział zamknięty, ponieważ Jynx.exe to naprawdę tylko wytwór jego wyobraźni. To absurd, jaka praca, co w ogóle?
+
Usłyszał huk, a potem zdał sobie sprawę, że to jego głowa spadła na biurko i prawie pękła, ponieważ z pewnością inaczej nie bolałaby go tak bardzo.
— Co ty robisz przy moim biurku? — usłyszał głos Ajuny i chciał, żeby czaszka mu się złamała, ponieważ może by nie musiał się z tym teraz rozprawiać — I co zrobiłeś z moimi naleśnikami?
Ekko spojrzał nieobecnie przed siebie na ciemny ekran komputera i zamrugał kilkakrotnie, ponieważ nie do końca wiedział jeszcze jak ma na imię, na razie wiedział tylko, że: Ajuna, cholerne zdenerwowanie, a reszta to była "asdasdg"
— Słuchaj gościu, masz swój laptop to używaj swojego laptopa, a nie siedzisz i dotykasz mojego czystego komputera, swoimi brudnymi paluchami.
To dlatego, że jestem czarny? chciał zapytać Ekko. Nie lubisz czarnych, okej, zgłaszam cię.
I nie wiedział gdzie by go zgłosił, ale może kiedyś zgłosi Ajunę za rasizm, ponieważ mówi tak do niego tylko przez kolor skóry, jaki chuj, sam jest brązowy.
— Co?
Ajuna go zignorował i podszedl do drukarki, która stała nieopodal i podniósł z niej jakieś kilka kartek z czarnymi literkami. Coś co wyglądałoby bardzo, jak praca z medycyny, jeżeli tylko Ekko nie straciłby jakiejkolwiek nadziei na zdanie.
— Napisałeś tą pracę? — Ajuna zwrócił się do niego z uniesionymi brwiami, zaskoczony, ponieważ Ekko był ułomny, jak to w ogóle możliwe.
I wtedy cała noc się Ekko przypomniała i zaśmiał się jakoś tak dziwnie, nerwowo, jak wariat, ponieważ z pewnością jednym był.
— Z pomocą twojego komputera — powiedział z nienormalnym uśmiechem.
Ajuna patrzył na niego, jakby rozważając go przez chwilę, a potem rzucił kartki z powrotem tam, skąd je wziął i wzruszył ramionami.
— Zajebiście.
I Ekko się zgadzał. Naprawdę, cokolwiek się stało, a to musiał być jakiś cud od Boga, może Bóg go jednak kocha i może to jego powołanie, ponieważ komputer mu aktualnie pomógł w napisaniu wypracowania i Ekko nawet nie chciał go sprawdzać, ponieważ Jynx.exe na pewno zrobiła to dobrze, a zresztą nie ma czasu. Musi iść do na zajęcia.
— Co tutaj się w ogóle stało? — mamrotał do siebie, jak maniak, ponieważ z pewnością jednym był — To jest niemożliwe, Najwyższy mnie kocha, jestem wybranym lekarzem, do czegoś wielkiego. To wszystko to znak.
+"mądry cytat o sensie życia.exe"+
I Ekko dostał najwyższą ocenę z wypracowania i studia medyczne nie były już takie złe, ponieważ teraz już wiedział, że nie tylko jego mama, ale także pan Jezus przyświecali jego przyszłej karierze chirurga. I pewnie będzie sławny na cały świat, bo przecież nawet wypracowanie komputer napisał mu sam, a to był znak.
Ekko musi być lekarzem, uratuje dużo ludzi, jest wyjątkowy. Jak świetnie, że już teraz to wiedział.
— I co się tak cieszysz? — zapytał Ajuna, kiedy jedli jego naleśniki.
— Życie ma sens — powiedział, jak mądry starzec, ponieważ z pewnością już wszystkie tajemnice tego świata były mu dobrze znane, a życie serio było piękne, jeżeli miało się w nim cel.
+ czyli dostałam 5 z wypracowania z polskiego, z którego sama nie rozumiałam ani słowa, które napisałam, więc Ekko też+
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top