13|Atwood

Zachary Atwood wrócił z parafialnego kiermaszu bardzo spokojny.

Było już grubo po pierwszej w nocy gdy położył się do łóżka. Nie była to nowość. Nauczycielskie życie nie jest wcale takie kolorowe. Udało mu się sprawdzić dziś testy dwóch grup pierwszoklasistów. Nie lubił lekcji z początkującymi. Zdecydowanie wolał te ze zdającymi sobie sprawę z konsekwencjami złej nauki uczniami.

Nie był pijany, wręcz przeciwnie. Nie to, żeby Zachary Atwood nadużywał alkoholu. Oczywiście, że tego nie robił. Jednak zwykle na imprezach grupowych nie odmawiał sobie kilku drinków. Może nie tylko na przyjęciach, wieczorem czasem musiał sobie pomóc. Ale dzisiejszy kiermasz zakończył się dla niego na jednym czteroprocentowym radlerze. Nie przeszkadzało mu to.

Idąc na kiermasz szczerze liczył na spotkanie z Audrey Brooke. Cieszył się, że udało im się przez chwilę porozmawiać. Zachary uwielbiał z nią rozmawiać.

Jednak Audrey raczej nie czuła się przy nim swobodnie. Nigdy nie inicjowała rozmowy.

Dlatego niezmiernie zdziwił się spoglądając na wyświetlacz telefonu. Miał od niej nieodebrane połączenie. Swoje numery mieli jeszcze z czasów gdy uczyła się w liceum. Już miał nacisnąć i wybrać jej nazwisko, gdy telefon zawibrował.

Jedna wiadomość na szkrzynce poczty głosowej od użytkownika Audrey Brooke.

Myśli Zacharego Atwooda rozpętały burzę w jego głowie. Po co zostawiła mu coś na poczcie głosowej? Przecież nikt zwyczajny tego nie robi. Poczta głosowa jest raczej mało używana. Zachary czasem dostawał jakieś nagrania jedyne od rodziców, którzy nie mogli się do niego dodzwonić. Ale przecież nie powinien się aż tak dziwić. Audrey Brooke nie była tylko zwyczajnym człowiekiem. Nie dla niego. Zachary Atwood dostrzegał w niej cechy raczej rzadko spotykane w dzisiejszych czasach. Była miła, serdzeczna dla wszystkich. I nie było to udawane. Po prostu Audrey Brooke inaczej nie potrafiła. Była wrażliwa, martwiła się o innych. To była jej natura, która zachwycał się Zachary.

Ale zostawianie nagrań na poczcie głosowej nie było w jej naturze. Szczególnie na jego poczcie głosowej.

Lecz cóż miał zrobić Zachary Atwood? Oczywiście postanowił odsłuchać to, co miała do powiedzenia. Chyba, że po prostu nie zakończyła rozmowy w porę i leciały tylko sekundy. Albo faktycznie chciała z nim porozmawiać. Zachary Atwood nie mógł zdecydować, która opcja bardziej go przerażała.

Ale po co się stresował? Przecież nie mógł jej odpowiadać. Zawsze mógł tez wyłączyć telefon. Nie była to żadna stresująca sytuacja. Nie powinna taka być. A jednak drżącymi palcami sięgnął po komórkę.

W słuchawce powitał go śmiech dziewczyny. Cudowny śmiech cudownej dziewczyny.

- Cześć Zachary. To ja, Audrey. - przerwała na chwilę, najwyraźniej myśląc co chce powiedzieć. - Twój numer mam z liceum. Oczywiście jeśli to nadal twój numer. Zastanawiam się czy w ogóle tego słuchasz. Jeśli nie to niepotrzebnie będę się chyba produkować, co? Ale mniejsza z tym. Dasz radę Rey. Przepraszam, to nie było do ciebie. Od razu zaznaczam, że wypiłam na kiermaszu trochę twojego wina. Tylko kieliszek, no może dwa. Ale uwierz, że ja nie piję. Praktycznie wcale. Więc każda, nawet najmniejsza dawka alkoholu powoduje u mnie zaćmienie. Pewnie dlatego do ciebie dzwoniłam, a teraz nagrywam się na sekretarkę. Na trzeźwo na pewno bym tego zrobiła. Myślę, że możesz to sobie wyobraźć. Jezu przepraszam. Pewnie pomyślisz, że jestem jakąś wariatką. - Audrey parsknęła śmiechem. - Po prostu mam teraz trochę więcej odwagi. Domyślam się, że to właśnie ludzie lubią w alkoholu. Trochę przestajesz myśleć racjonalnie, no nie? Ale powiem ci, że Chloe nie potrzebowałaby do tego alkoholu. Powiedziałaby ci to na trzeźwo, prosto w twarz. Czekaj, czy ja właśnie głośno o niej wspomniałam? Nie, zapomnij o tym dobra? Jezu chyba to wino naprawdę było mocne. W każdym razie. Jak pewnie zauważyłeś strasznie się rozpraszam. Czy to skutek uboczny alkoholu? No co? Jesteś nie tylko nauczycielem, ale i facetem. Powinieneś to wiedzieć. No chyba, że jesteś głupim nauczycielem i facetem. Chociaż w sumie kto wtedy by cię zatrudnił? No może ktoś równie głupi jak ty. Chyba poszłam trochę za daleko. Ups. Czy to było niestosowne? Serio przepraszam Zach. Nie uważam, że jesteś głupi. O tym też zapomnij. Może w ogóle zapomnij o tym nagraniu. I nie waż się oddzwonić! Naprawdę Zachary, proszę nie rób tego. Jeśli oddzwonisz to stanę się mniej więcej tak czerwona na twarzy jak moje białe majtki, kiedy pierwszy raz dostałam okres. Wiem, że może nie powinnam o tym wspominać ale po pierwsze jestem pijana, a po drugie nie jesteś dzieckiem. Doskonale wiesz o co chodzi. Widzisz, nagrywam się już poczekaj, jedenaście minut, a wciąż nie powiedziałam nic sensownego. Co ty dolałeś do tego wina? Dobra, zaraz się ogarnę. Bawi mnie, ze nie możesz odpowiedzieć, wiesz? Jeżeli tego słuchasz. Nie wiem co mam ci powiedzieć. Może więc wyjaśnię ci, coś całkiem istotnego. Trochę cię okłamałam. Tak naprawdę nie mam chłopaka. - Zachary Atwood poczuł coś na kształt ulgi.- A co do mojego umawiania się to nie miałeś do końca racji. Może nie byłam w typowym związku, ale pewni chłopcy  mi się podobali. Na przykład Brand. Brandon Fitzgerald. Pamiętasz go, co? Na pewno pamiętasz. Drugim chłopakiem, był od zawsze Josh Wilson, ale jego nie liczymy dobra? Może już przestanę gadać o swoim życiu uczuciowym. Nie było zbyt barwne. Poczekaj chwilę, mama mnie woła.

Zachary Atwood słyszał w tle rozmowę dwóch kobiet.

- Z kim rozmawiasz córeczko?

- Z kolegą. Tylko z kolegą mamo.

- Nie siedź za długo. Jest już późno.

- Dobrze, oczywiście.

- Już jestem. Jak pewnie słyszałeś właśnie zostałeś moim kolegą Zach. Możesz czuć się zaszczycony. Boże, co ja gadam. Twoje wino naprawdę musiało być mocne. Ogólnie to ciekawe czy ty też jesteś pijany. Nie żebym coś sugerowała. Jestem tylko ciekawa. Poczekaj chwilkę, troszkę zaschło mi w gardle. Spokojnie, mam wodę na szafce.

Podczas gdy w słuchawce panowała głucha cisza Zachary Atwood wyobrażał sobie Audrey w pięknej sukience. Wyobrażał sobie jak jej długie palce chwytają szklankę, jak spokojnie pije wodę małymi łykami i zostawia czerwone ślady na szkle. Prawdopodobnie Audrey Brooke nie leżała teraz w sukience, ani tym bardziej czerwonej szmince na ustach. Ale tak sobie to wyobrażał Zachary. Jeśli nie po to, to dlaczego w ogóle został wyposażony w wyobraźnię?

- Znów jestem. Wiesz co Zach, chyba muszę kończyć. Tak jak mówiłam nie oddzwaniaj. Usuń to nagranie i zapomnij. Ciekawe, czy w ogóle odsłuchałeś. Nie wiem jak u ciebie, ale u mnie jest już po północy i szykuję się do spania. Tak więc kolorowych, panie profesorze. Kolorowych.

Pod koniec nagrania usłyszał jeszcze jej śmiech.

I mimo iż Audrey tego nie chciała, mimo iż była pijana, mimo iż było już późno to Zachary postanowił oddzwonić.

Bo cóż, tak się złożyło, że czerwony był ulubionym kolorem Zacharego Atwooda.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top