Rozdział 34
- Spokojnie Sakura. Jestem pewna, że Naruto i reszta sprowadzą Sasuke.- Shiro przytuliła do siebie mocniej przyjaciółkę, która wypłakiwała się w jej ramiona.
Sama Shiro nie powiedziała nic na temat jej rozmowy z Sasuke. Chciała zapewnić sobie i Uchiha tę prywatność. Wiedziała, że pewnie za nim kogoś wyślą, ale z jakiegoś powodu wiedziała, że to nic nie da. Nic nie może teraz zmienić decyzji jaką podjął ciemnowłosy.
- Prosiłam, żeby został.- biało włosa pogładziła jej plecy w uspokajającym geście.- Dlaczego?
- To była jego własna decyzja. Może kiedyś zdradzi nam powody dlaczego ją podjął.
Shiro uspakajała Sakurę przez dość długi okres czasu.
***
- Onii-sama, czy z Naruto będzie dobrze?- Shiro wpatrywała się w Hatake, który czytał swoją książkę na koryatrzu w szpitalu.
Drużyna odzyskiwana wróciła w dosyć okropnym stanie i Shiro była naprawdę zmartwiona. Wielu z nich miało śmiertelne rany, a inni byli zdruzgotani tym co się stało.
- Będzie dobrze. Naruto szybko wraca do zdrowia. Jak się obudzi to powinnaś z nim porozmawiać.- dziewczyna kiwnęła głową i patrzyła jak jej brat odchodzi.
Postanowiła się dowiedzieć co się stało z resztą. Z tego co widziała to Choji nie był w najlepszym stanie, ale martwiła się również o Shikamaru, bo chłopak był jego najlepszym przyjacielem.
- Oh Gaara-kun nie wiedziałam, że tutaj jesteś.- biało włosa zatrzymała się na widok chłopca z wioski piasku.
- Zostaliśmy wysłani, by pomóc Konoha.- widząc jak chłopca otacza teraz aura ciepła i spokoju, poczuła, że sama robi się szczęśliwa.
-Jestem szczęśliwa widząc, że teraz masz się o wiele lepiej.- uśmiechnęła się w jego stronę, a policzki rudowłosego lekko się zaczerwieniły.- Wiesz może jak radzi sobie reszta?
- Ten grubszy chłopiec przechodzi teraz operacje. Nara jest w porządku, Lee-san również, ale nie wiem jak pozostali.- Shiro kiwnęła głową
- Dziękuję, że im pomogliście. To byłby wielki cios dla Naruto, gdyby stracił przyjaciół w takiej sytuacji.- Gaara kiwnął głową.
Shiro była bardzo szczęśliwa, że wyglądał teraz jaśniej.
***
- Naruto...- fioletowo oka poczuła jak boli ją serce, gdy patrzy na smutny wyraz twarzy blondyna.
- Nic nie musisz mówić Shiro-chan.- mruknął.
- Muszę. Jesteś moim przyjacielem i nienawidzę widzieć cię smutnego. Nie przejmuj się, że teraz ci się nie udało. Nadal możesz próbować i w końcu ci się uda. Uzumaki Naruto, którego znam nigdy się nie poddaje.- chwyciła go za rękę i mocno ścisnęła.
- I nigdy nie cofam danego słowa, dattebayo!- uśmiechnął się szeroko w jej stronę, a Shiro poczuła jak zalewa ją ulga.
- Nigdy nie można się poddawać.
- Wiedziałem, że tylko Aniołek może przywrócić temu chłopakowi jego determinację.- oboje odwrócili się w stronę okna przy którym stał Jiraiya.
- Czego chcesz Ero-sennin?!- Naruto wykrzyknął w jego stronę.
- Powinieneś się nauczyć szacunku Naruto!- warknął i zaczął się kłócić z chłopcem. Na tę wymianę zdań Shiro zaczęła się cicho śmiać.
- Co cię tutaj dzisiaj sprowadza Jiraiya-sama?- dziewczyna uśmiechnęła się miło w jego stronę.
- Dokładnie to dwie rzeczy. Chciałabym zaproponować temu bachorowi.- wskazał na Naruto- Trening po za wioską. Jednak mam również coś dla ciebie Aniołku. Ropuchy chcą, żebyś je odwiedziła na Górze Myoboku i trenowała pod ich czujnym okiem.- Shiro zamrugała przez chwilę zaskoczona.
- Z przyjemnością Jiraiya-sama!
W końcu Shiro też musiała stać się silniejsza.
Witam
Zaczynamy etap treningowy. Nie wiem ile będzie z tego rozdziałów, ale nie planuję od razu przeskakiwać do Shippudena.
Makoto~
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top