Smutek w deszczu wieczorową porą
𝓓𝓵𝓪 𝔀𝓼𝔃𝔂𝓼𝓽𝓴𝓲𝓬𝓱 𝓽𝔂𝓬𝓱, 𝓴𝓽𝓸́𝓻𝔃𝔂 𝓾𝓬𝓲𝓮𝓴𝓪𝓳𝓪̨ 𝔀 𝓾𝔃̇𝔂𝔀𝓴𝓲.
Znów uciekłem z domu
By nie słyszeć krzyków
Stoję w deszczu
Trzymam papierosa w dłoni
Woda kapie mi na filtr
Po policzkach lecą słone łzy
Wokół tylko cisza miasta i szum deszczu
A w mej głowie chaos i krzyki
Próbuję się uwolnić
Lecz smutek trzyma me serce w swych szponach
I rozrywa je na kawałki
Już niedługo nic z niego nie pozostanie
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top