Dzień, gdy wyznaję prawdę
𝓓𝓵𝓪 𝔀𝓼𝔃𝔂𝓼𝓽𝓴𝓲𝓬𝓱 𝓽𝔂𝓬𝓱, 𝓴𝓽𝓸́𝓻𝔃𝔂 𝓾𝓽𝓸𝔃̇𝓼𝓪𝓶𝓲𝓪𝓳𝓪̨ 𝓼𝓲𝓮̨ 𝔃 𝓓𝓸𝓶𝓲𝓷𝓲𝓴𝓲𝓮𝓶.
Papieros w ustach
I żyletka w dłoni
Zakrwawione bandaże
Ma dusza umiera w agonii
Siedzę w ciemnym parku
Wdycham zapach zbliżającej się burzy
I papierosowy dym
Wsłuchuję się w śpiew
Martwych ptaków
Serce wycięte na mym nadgarstku krwawi
Zapach dymu me zmysły mami
Siedzę i myślę
Co ze mną będzie
Zamknięte rany a świat otwarty?
Nie, stop
To kłamstwo
Me rany otwarte
A świat zamknięty na mnie
Tak, teraz mówię prawdę
Obrzydliwą, raniącą prawdę
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top