I Rozdział 2 I

Po obudzeniu się, Hikari, wpatrywała się tępo w sufit. Zawsze śniły jej się niespełnialne sny, które przypominały po części marzenia. Tym razem widziała we śnie, jak śmiała się razem z grupką osób. Niby nic takiego, jednak dla niej było to niemożliwe. W głowie jej przekrzykiwały się głosy, przez co nie mogła dalej usnąć. Możliwe, że były to myśli lub wspomnienia z snu. Spojrzała na zegar, który wisiał na ścianie, wskazywał on godzinę szesnastą. Nie była zbytnio zadowolona, przez to, że chciała pospać do późnej pory, a potem wymknąć się z szpitala. Jakie było jej rozczarowanie, kiedy po chwili ktoś zapukał w akacjowe drzwi. Białowłosa rzuciła krótkie ''wejdź'' i po chwili w pomieszczeniu były jeszcze trzy osoby. Wszystkie miały białe oczy i ciemnobrązowe włosy. Nie musiała się wysilać by ich poznać, ponieważ nie raz obejrzała całe Naruto.

-Neji, Hinata, Hanabi.- mówiła skazując palcem na każdego z przybyłych, przez co na ich twarzach malowało się zaskoczenie.- 'Coś się stało?'- zapytała tak, jakby ogłaszała czyjś pogrzeb. Była to w sumie prawda, przecież ona nie wytrzyma z tyloma ludźmi! Udawała, że nie wie o co im chodzi, ale doskonale wiedziała, że nie rozumieli jej słów. Z pomocą nadszedł lis, który zostałwybudzony głosem swej pani.

-Ma panienka pyta się, czy coś się stało.- odpowiedział ignorując jeszcze większe zaskoczenie, które powoli podchodziło pod szok. No tak, przecież każdy by tak zareagował na mówiącego lisa. Pierwszy ocknął się Neji, potem Hanabi i, chwilkę po niej, Hinata. Wszyscy lekko się ukłonili, a następnie odpowiedzieli na pytanie.

-Mieliśmy przyjść po pewną dziewczynę i jej zwierzę. Zgaduję, że dobrze trafiliśmy.- zaczął Neji. Sama postawa dziewczyny go zaitrygowała i sprawiła, że ma do niej szacunek. Nie wiedział do końca, dlaczego wywołała w nim takie emocje, dlaczego ma wstąpić do klanu Hyuga.

Hinata, lekko zarumieniona, schowała się za brunetem i nie odzywała się. Była bardzo zawstydzona zaistniałą sytuacją, chociaż nikt nie wiedział dlaczego. Hanabi z kolei przyglądała się Hiniku i rozmyślała, jak taktownie rozpocząć rozmowę z białowłosą. Zmiennooka widziała przeogromną przepaść pomiędzy siostrami, nie była tym zdziwiona, ponieważ wiedziała, co, jak i dlaczego. Rozumiała po części i Hinatę i Hanabi. Też nikt nie poświęcał jej czasu, tak jak Hinacie, też w wolnym czasie dużo trenowała przeróżne rzeczy i uważała to za swe hobbi, tak jak Hanabi. Znalazła wiele powiązań z siostrami, jednak doskonale rozumiała, że nieważne jak by się starała i tak by nie mogła mieć charakteru choć troszeczkę przybliżonego do nich.

-'Dostali rozkaz przyjścia po nas, panienko.'- przetłumaczył lis z lekkim poddekstytowaniem. Będzie mógł teraz chronić swą panią nawet w domu, na pewno zacznie wtedy na niego patrzeć w lepszym świetle! W jego zwierzęcej głowie zaczęły się robić wizje nocy, w której wyzna jej swą miłość, a ona ją zaakceptuje. Lepiej nie wnikajmy w to, jakie były to wyobrażenia. Po chwili Hyudzy (nie wiem jak to odmienić) zaczęli wychodzić mówiąc ciche ''poczekamy na zewnątrz''.-' Poniosę cię, panienko, musisz być zmęczona.'- dodał z nieukrywalną radością i po chwili zamienił się w człowieka. Miał na sobie kolorową, królewską yukatę i japońskie sandały. Krótkie białe włosy idealnie grały z jego heterochronicznymi oczami. Jego obecna forma nie była o wiele starsza od dziewczyny, może z rok lub dwa. Jego głowę zdobiły lisie uszy, a ogon, którym normalnie wymachiwał w powietrzu, był obecnie skryty pod ubraniami. Powoli uniósł swą panienkę na ręce i pozwolił, by wtuliła się w jego tors. Mimo, że po raz pierwszy, Hiniku, widziała ludzką wersję swego chowańca, to i tak czuła się przy nim bezpiecznie. Nie opierała się, dlatego też mógł bez zawahania zacząć iść w stronę drzwi. Po przekroczeniu progu, na twarzach członków klanu Hyugi, malował się szok. Przecież to, co przed chwilą było lisem, teraz jest człowiekiem!

Po krótkiej chwili otrząsnęli się i zaczęli prowadzić białowłosych do siedziby klanu, gdzie miała się odbyć ceremonia dołączenia do klanu i inne formalności. Droga nie była długa, ponieważ posiadłość Hyuga była oddzielona od szpitala o zaledwie kilka minut drogi pieszo.

Budynek był urządzony w staro-japońskim stylu. Widać było, że klan, który w nim zamieszkuje, ma tradycję. Całość wyglądała bardziej, jak małe miasteczko, niż jak dom. Nie było co się dziwić, ponieważ na posiadłości Hyuga, Hokage wyznaczył całą jedną alejkę, a mała to ona nie była. Grupka osób powoli kierowała się do przodu, ignorując zaciekawione, lecz i starające się ich zignorować, spojrzenia. O ile podróż z szpitala była krótka, tak teraz droga do głównej części budynku była długa. Po około półgodzinie drogi, białowłosi i białoocy dotarli do celu- wielkich drzwi wejściowych. Hanabi delikatnie zastukała w dębowe drewno, a po usłyszeniu pozwolenia, otworzyła bramę. Oczom przybytych ukazało się ogromne pomieszczenie z ołtarzem. Skierowali swe kroki do środka i już po chwili znaleźli się na środku sali. Hiniku, dostrzegła swe odbicie w srebnych elementach framugi. Ujrzała tam siebie, jednak nie taką jaką się zapamiętała. Ta ona była młodsza. Zaczęła mimowolnie porównywać swą poprzednią wersję z obecną. Najbardziej zaskoczona była swym rozmiarem piersi, które nie zmalały, a do tego niezbyt pasowały do jej obecnego wyglądu.

Na sali rozbrzmiał głos dorosłego mężczyzny, którego białowłosa zapamiętała jako Hiashi Hyuga, obecna głowa jego klanu. Niezbyt zależało jej na przynależności do klanu, ponieważ była dumna ze swego nazwiska, więc od razu myślała nad tym, jak można przekonać 'władze' by nie znieniali jej nazwiska w papierach. Wybrała najbardziej opłacalne, dla klanu, opcję i była przygotowana, by ujawnić swego asa w rękawie. Przywódca klanu Hyuga zaczął rozmowę z lisim chowańcem, co niezbyt skutkowało, ponieważ zwierzę nie chciało wyjawić większości informacji o sobie i swej pani.

-'Czy chcesz, panienko, otrzymać nazwisko tego klanu?'- zapytał się uprzejmie lis, mimo że znał odpowiedź na swe pytanie.

-'Nie.'- odpowiedziała głośno, wyraźnie i krótko, białowłosa. Po chwili rozmowy z przywódcą, lis znowu się zapytał:

-'Nie chciałbym naciskać, jednak chce on poznać powód, panienko.'- zapytał tonem, który rozumiała tylko jego pani. Takim tonem zawsze mówiła o ludziach, którzy byli zbyt natarczliwi lub też podatni na manipulację.

-'Odpowiem, tylko masz przetłumaczyć słowo w słowo.'- odpowiedziała, a chowaniec potwierdził skinięciem głowy, co w jego wykonaniu wyglądało uroczo, ze względu na uszka.-' Nie mogę przyjąć nazwiska Hyuga, ponieważ nigdy nie uczyłam się walczyć. Jeżelibym splamiła honor tego tytułu, nigdy bym sobie nie wybaczyła. Mimo, iż swe nazwisko noszę krótko, zaledwie me krótkie życie, to jestem z niego dumna. Zmienienie go na inne równało by się z zdradą, a do tego dopuścić nie mogę. Obecnie nie planuję zmieniać swej przynależności, dlatego też nie chciałabym by naniesione zostało na mnie tak szlachetne miano.'- odpowiedziała z pełną powagą, przez co zrobiła na Hiashim wrażenie. Nie sądził, że taka młoda osoba, która w dodatku nie jest zakorzeniona w jego klanie, mogłaby uzasadnić swe wybory z taką gracją i zaangażowaniem. Shiro, przetłumaczył, zgodnie z obietnicą, każde słowo swej pani. Po, jakże majestatycznym, monologu, wszyscy Hyudzy byli zaskoczeni. Nie spodziewali się, takich słów po nowoprzybytych. Hinata nigdy by nie wypowiedziała się z taką determinacją o czymkolwiek (może oprócz Naruto), Hanabi podziwiała jej dyplomację, Neji był pod wrażeniem opanowania i gracji białowłosej, a do Hiashiego docierały słowa Hokage, o inteligencji dziewczyny.

Przywódca klanu nie dawał poznać po sobie, że zaskoczyło go cokolwiek. Skrycie cieszył się tym, że utalentowana osoba dojdzie do jego klanu. Na ich pierwszym spotkaniu zaimponował mu młody duet, mimo, że nie znał ich możliwości w walce. Postanowił, że wesprze nowoprzybytych, ale najpierw musiał przetestować ich umiejętności.

Chwila rozmów i wszyscy zostali wygonieni z pomieszczenia, prze Hiashiego. Kilka służących zaprowadziło dziewczę i jej chowańca do ich nowego pokoju. Mieścił się on w zachodnim skrzydle mieszkalnym. Dostali jeszcze mapę, dzięki której się nie zgubili, ubrania na następne dni, oraz podstawowe kosmetyki. Hinata jeszcze zapewniła białowłosą, że w razie problemu lub pytania, może do niej przyjść. Neji nie był gorszy i zaproponował wspólne treningi, nie zwracał uwagi na zaskoczenie ze strony sióstr tą propozycją. Hanabi nie miała z kolei, co zaproponować, ponieważ jedyne co mogła to, to co zostało już powiedziane, dlatego też oświadczyła, że będzie mogła pomagać dziewczynie z czesaniem i myciem włosów, choć nie do końca przemyślała swą wypowiedź, co jak na nią było ciut dziwne. Po kilku chwilach, wszyscy wyszczy z pokoju i zostawili dwójkę nastolatków samych w czterech ścianach.

Następnego dnia miała się odbyć walka, bądź walki, które wykażą umiejętności bojowe lisa i jego pani. Wszyscy zostali o tym poinformowani, przez co szykowało się niezłe widowisko. Praktycznie wszyscy byli pewni, że białowłosi nie będą mieć żadnych szans, jednak nigdy ich nawet nie spotkali, dlatego też czekało ich dość miłe zaskoczenie.



***

1395 słów! Dość dużo, jak na czas w jakim to napisałam. Przepraszam za wszelkie błędy, które się pojawiły, ale niezbyt mam ochotę wszystko poprawiać.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top