Życie
Jestem na wielkiej polanie. Uwielbiam tu przebywać, bo to miejsce mnie wycisza. Jak chce być sama, muszę coś przemyśleć, jestem wkurzona....kazdy powod jest dobry by tutaj przyjść. Dlatego pojawiam się tu dość często.
Dzisiaj pogoda jest piękna. Święci słońce.... jest leki wiaterek.... ptaki śpiewają.... wszystko żyje swoim życiem... Chociaż bywałam w podobne dni do tego na tej polanie, ale nigdy do tej pory nie było tak pięknie i to troche wydaje mi się podejrzane.
Podczas, gdy ja tak rozmyślałam o dzisiejszym dniu, na skraj polany weszła nie wysoka kobieta z długimi, falowanymi, jasno brązowymi włosami. Miała na sobie zieloną sukienkę do kolan w kwiatki.
-Witaj-zawołała.
-Kim pani jest?-odkrzyknełam.
-Stój tam gdzie jesteś. Zaraz do ciebie podejde i odpowiem na twoje pytanie.
Czekałam chwile zanim podeszła.
-No więc?
-Życie.
-Co życie?
-Tak się nazywam.
-I mam tak po prostu pani uwierzyć? Że nazywa się pani Życie?
-No raczej.
-A skąd mam wiedzieć czy przypadkiem pani nie kłamie?
-Co mam powiedzieć lub zrobić żebyś mi uwierzyła?
-Daj mi chwilkę. Musze się zastanowić.
-Byle nie za długo. Przecież muszę skopać trochę zadków. Ludzie nie będą czekali. Dzięki nim mam robotę i jakąś rozrywkę.
-Momencik...Powiedziałaś, że nie masz czasu bo chcesz skopać komuś tyłek?
-Tak właśnie powiedziałam. A czemu pytasz?
-No bo dzięki temu uwierzyłam ci.
-W to że ja to życie?
-Tak. Ponieważ tylko ty potrafisz ludziom kłaść kłody pod nogi i mieć z tego frajdę.
-To prawda.
-Mam więc pytanie.
-Dawaj.
-Czy moje życie ciebie nudzi skoro w moim mniemaniu dajesz mi więcej tych kłód niż innym?
-To zależy od mojego humoru. Czy taka odpowiedź cie zatysfakcjonuje?
-Możliwe.-odpowiedziałam z powątpieniem.
-Wiesz, że twoja osoba jest bardzo interesująca.
-Czemu tak uważasz?
-A kto nie załamałby się po śmierci dwóch bliskich osób z rodziny w tym samym roku? No bo raczej nie ty. Ciągle mnie zastanawia jak ty to robisz?
-Ale niby co ja robię?
-Jak ty sobie radzisz ze mną? Ogólnie z życiem?
-Wiesz....Nie mam zielonego pojęcia. Po prostu staram się żyć z dnia na dzień. Nie żyć przeszłością ani też za daleko nie wybiegać w przyszłość z planami.
-A się zakumplujemy?
-Nie wiem. Na zastanowienie się nad odpowiedzią potrzebuje bardzo duzi czasu.
-Dam ci go w nadmiarze, tylko daj mi odpowiedź na to pytanie.
-Nie buj się. Dam Ci odpowiedź. A teraz leć do swoich zajęć jakiekolwiek masz.
-Uwierz mam ich sporo. No ty o do zobaczenia.- Uśmiechnęła się na pożegnanie.
-To do zobaczenia.-Również się usmiechnełam.
Już po paru chwilach jej nie było. Zostałam sama na polanie. Co teraz? Nie wiem. Zobaczymy co przyniesie dzień i czy życie znowu się pojawi.
****
Proszę piszcie w komentarzach co o tym sądzicie. Mam nadzieje że się spodobało.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top