Święta

Sobota - kilka dni przed Wigilią

-Powiedz mi bracie....Czemu my sobie to robimy?
-Sam nie wiem dlaczego....Trzeba było posłuchać cioci.
-Trzeba było, ale....wiesz jak jest.
-Wiem. To co teraz?
-Jeszcze nie wiem.

Miesiąc wcześniej

W dużym salonie zebrała się cała rodzina. Taką przynajmniej ma nadzieję organizator tego spotkania.

-Po jaką cholerę tutaj jesteśmy? Wiecie coś? Cokolwiek?
-Zamknij się. Nikt na razie nie wie, więc siedź cicho. I nie zrzędź, bo oberwiesz.
-Już się tak nie spinaj. Luzik..A nie wiesz przypadkiem kochany braciszku kto kazał nam wszystkim tu przyjść?
-Przestańcie oboje! Ja wam kazałam tutaj przyjść.

Wszystkie oczy zwróciły się w stronę kobiety stojącej w drzwiach.
Powoli z lekką obawą przeszła na środek salonu.

-Jesteście tutaj, ponieważ za nie cały miesiąc są święta...
-No i co w związku z tym?
-Tato, proszę....
-Milenko córciu, co roku jest to samo...
-Dziadku...prosimy, daj cioci skończyć- błagały bliźniaki.
-No dobra dzieciaki. Tym razem odpuszczę, ale tylko tym razem.

Milena wyszeptała ciche dziękuję bliźniakom, by zaraz potem dokończyć zaczęty wcześniej temat.

-Jak już wcześniej wspomniałam za niecały miesiąc są święta...i w związku z tym chciałabym zaproponować by każdy wcześniej zaczął się do tych świąt przygotowywać.
-Ale co masz na myśli sis.
-Masz idealne wyczucie czasu Mirela. A więc...Każdy powinien zrobić jakąś dekoracje czy coś.
-To może....Hmmm....Mogę każdemu powiedzieć co powinien zrobić, jeśli chcecie.
Mirela rozejrzała się po całej rodzinie. Każdy z aprobatą kiwał głową zgadzając się na ten pomysł. Po chwili Mirela mówiła kto co mógłby zrobić.

Po tym jak dostali swój przydział Ola z Olkiem zaczęli szeptem dyskusję na temat prezentów dla rodziców.
-Olka co robimy rodzicom na święta?
-Może coś związanego ze zdjęciami?
-Tylko co?
-Na przykład.....możemy wybrać ileś tam zdjęć, kupić album. Włożyć do niego te zdjęcia i proszę.
-Może być. Tylko, gdzie wywołamy zdjęcia?
-Rossman.
-Oki. A co cioci dla Mileny?
-Dla niej i cioci Mireli zrobimy filmik ze zdjęć. Ale nie wszystkich tylko te z rodzeństwem. Wiesz o co mi chodzi?
-Chyba tak. Czyli będą potrzebne nasze zdjęcia, cioć...a tak a propos jakę są jeszcze bliźniacze rodzeństwa w naszej rodzinie?
-Mąż cioci Mireli ma brata bliźniaka. A tak to z naszego najbliższego kuzynostwa mamy Piotra i Pawła oraz Cornelie z Karoliną. Dalej to nie wiem.
-Zrobimy to jak najszybciej i będzie z głowy.

Teraz (sobota- wieczór)

-Olek?
-Tak?
-A masz chociaż zdjęcia na kompie?
-Jakieś tam mam. Ale nie wszystkie.
-Więc gdzie reszta?
-Na pendrivach. Twoim, moim i na może dwóch albo trzech rodziców.
-To nie jest tak źle jak na początku myślałam.
-Może nie, ale wykombinuj jak te pendriviy od rodziców wziąć.
-Zaraz się załatwi. A wywołanie zdjęć? Jutro, poniedziałek czy wtorek?
-Zobaczymy, ale najpierw załatw pendriviy.
-Już się robi.

Chwilę później

-Tato?
-Tak, córciu?
-Mogłabym pożyczyć pendriviy?
-Czemu?
-Chciałabym wybrać jakieś zdjęcia do pokoju.
-Są w pierwszej szufladzie od dołu po lewej stronie w sypialni.
-Dzięki tatuś.

Pokój bliźniaków

-Mam je.
-Dobra. A co z kompem?
-Ty go ostatnio miałeś?
-Tak, ale mama zabrała?
-Czemu?
-Nie pamiętasz?
-Nie za bardzo?
-To było wtedy jak graliśmy w lola*, a ty miałaś glupawkę.
-Wtedy?
-Tak.
-To jak go zdobędziemy?
-Normalnie?
-Czyli jak?
-Jak znajdziemy to przemycimy do pokoju wraz z ładowarką.
-To zrobimy to jutro oki?
-Oki.

Niedziela koło 10.12

-Dzieciaki wstawajcie.
-Jeszcze chwila mamo.
-Synku to nie środek tygodnia tylko niedziela i powinieneś wstać bez marudzenia.
-Mama ma rację. Wstajemy.
-No dobra. A do kościoła na, którą idziemy?
-Jeśli się wyrobimy to na 11.15.
-A która jest?
-Jakiś kwadrans po dziesiątej. A co?
-To mamy niecałą godzinę.

12.20

-Olek, powiesz mi czemu weszliśmy do Biedronki?
-Mama przed wyjściem wspominała, że chyba brakuje nam mleka czy coś w tym rodzaju.
-No to nasz plan poszedł się bujać.
-Damy radę. Mamy jeszcze dwa dni na wywołanie zdjęć.

Wtorek 14.17

-To jak to robimy?
-Ktoś z naszej czwórki musi pójść i to zrobić.
-Ale kto? Przecież wiesz, że musimy jeszcze pójść do szkoły muzycznej.
-Tak wiem. Ania też, a poza tym jest młodsza więc mogłoby nie wypalić.
-A Arek? Tylko on został.
-Zaraz do niego zadzwonię.
-Zrób to teraz.
-Już robię.

Olek wziął komórkę wybrał numer brata i odczekał 5 sygnałów i się rozłączył. Zadzwonił jeszcze raz. Arek odebrał po drugim sygnale.

-Czemu dzwonisz braciszku?
-Pogadać.
-Jak ty dzwonisz to najczęściej o coś ci chodzi, więc wal.
-Wywołasz zdjęcia do albumu w rossmanie?
-Nie mam pendriva.
-To przyjedziesz pod dom, my ci damy pendriva i kasz, pojedziesz pod rossmana i zrobisz.
-A czemu wy tego nie zrobicie?
-Coś ci mówią słowa szkoła muzyczna?
-Tak. I to bardzo dużo. Jestem w drodze więc będę za jakieś 5 minut.
-To cześć.
-Cześć.

-Słyszę, że załatwiłeś.
-Oczywiście.

Pokój bliźniaków 18.24

-Arek masz zdjęcia?
-Tak. Schowane w torbie.
-Dobra.
-Pytanko. Spakowani jesteście?
Ania i bliźniaki kiwnęli głowami.
-Włóżcie swoje rzeczy do mojego samochodu i potem pojedziemy do dziadków.
-A co z rodzicami?-spytało najmłodsze z rodzeństwa.
-Wyjadą po nas, ale jeszcze pojadą po zakupy dla dziadków.
~A tak z ciekawości kto zajmie wolne miejsce w samochodzie? Nas jest przecież czwórka.
-Moja tak jakby narzeczona.
~A fakt. Przecież ty jesteś na drugim roku studiów, my w ostatniej klasie gimbazy, a Anka w czwartej podstawówki. Czy to nie jest zajebiste?
~Sis. Wyluzuj. I nie rzucaj zdań z takim sarkazmem jasne?
~Oki.

Środa

-Kto robi filmik?
-My.
-Więc wychodzi na to, że ty Anka wkładasz zdjęcia do albumu. A czy mamy coś oprócz tego filmiku i albumu?
-Olka kupiła Raffaello dla mamy i jakąś czekoladę dla taty. Ja natomiast kupiłem torebkę na prezenty i album. Oczywiście dziewczyny pomagały w wybraniu.

Reszta dnia minęła na porządkowaniu w domu dziadków, robieniu filmików oraz graniu w jakieś gry (nie mieli neta) na laptopie.

Czwartek

Ania obudziła się dość wcześnie, bo kilka minut po siódmej i szybko zaczęła budzić swoje starsze rodzeństwo.
-Dzisiaj wigilia! Wstawajcie!!

Mała dość długo budziła braci i siostrę. No, ale magiczne słowa prezenty, Wigilia i wieczorna wyżerka zrobiły swoje.

Dzisiaj każdy coś robił. Było odkurzanie, strojenie choinki, przygotowywanie wigilijnych potraw...nie obyło się oczywiście bez nerwów, bo bliźniaki dzisiaj i dzień wcześniej, ale dzisiaj w szczególności biegały z góry na dół (dom ich dziadków miał trzy piętra), by pomagać w przygotowaniach oraz robieniu w tajemnicy filmiku. Uwierzcie... nieźle musiały się namachać, żeby dorośli (wyłączając brata z dziewczyną) nie wkurzyli się jeszcze bardziej. Koniec końców wszystko było gotowe i cała rodzina zebrała się przy stole. Każdy każdemu złożył życzenia i z każdym podzielił się opłatkiem. Oczywiście zanim zasiadli do stołu zostało dośpiewane kilka kolęd. Nie będę opisywać wam jak każdy otwierał swoje prezenty i jak bardzo się z nich cieszył, bo nie mam zamiaru was nudzić i przedłużać opowieści. Ale kość była cudowna mówię wam. Upsss....No co? Jest minuta po północy więc ten raz w roku mogę gadać prawda? Tak na koniec ode mnie pieska zaśpiewam wam kawałek piosenki. Nie kolędy.

I don't want a lot of Christmas
There's just one thing I need
I don't care about the presents
Underneath the Christmas tree
I just you for my own
More than you could ever know
Make my wish come true
All I want for Christmas is you

W

esołych Świąt od Fifka- psa, który w Wigilijną noc przemówił.

* chodzi o grę League of Legends jakby ktoś nie wiedział.

*******
Chciałam dodać w Wigilię, ale nie miałam u dziadków neta, a nie dawno wróciłam do domu, więc przepraszam, że spóźniony rozdział.

Spóźnionego Wesołego Jajka :)
A tak na serio spóźnionych Wesołych Świąt Bożego Narodzenia, fury prezentów i takich tam. Cześć. :)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top