Odwaga
-Nie. Nie zrobię tego. Nie ma mowy. Nie zmusisz mnie bym to zrobiła.
-Zrobisz to.
-Nie.
-Tak. I nie ma zmiłuj się.
-Ale sis proszę....
-Lena za 40 minut musimy tam być.
-Ale...Sasza przecież wiesz, że mam taki mini lęk wysokości.
-Chyba ci się wydaje.
-Wcale nie.
-Więc czemu jak idziemy na przykład na wieżę widokową to ty się nie trzęsiesz czy coś?
-Po pierwsze wtedy patrzę przed siebie by podziwiać widoki. Po drugie nie patrzę w dół.
-A czy pojedziesz ze mną na zakupy?-zmieniła szybko temat.
-Znając ciebie muszę jechać. Ty jak jedziesz na zakupy zawsze wracasz z taką ilością, że ja muszę ci pomagać.
-Jest. Dobra wiec się zbieraj.
Oj siostruś....Nie że mną takie numery. Zawsze jak coś nie idzie po twojej myśli zmieniasz taktykę. Więc przygotuje się na to, że w końcu będę musiała skoczyć na bungee. Jak ja się boję. Chociaż może nie być tak źle. No ale zobaczymy.
Byłam gotowa po 10 minutach, a na Sasze musiałam drugie tyle czekać. Co ona tam robiła? Przecież ile można się przebierać? Ale Sasza to Sasza. Nigdy nie wiadomo. A po za tym jest piątek, więc pewnie będzie chciała poderwać jakiegoś chłopaka.
-Gotowa?
-Nie. Ale bardziej gotowa już nie będe.
-No do jedziemy.
-A ile zajmie nam droga?
-10 minut jeśli nie będzie dużego ruchu.
-Oki.
Zastanawiam się tylko czemu się na to wtedy zgodziłam.
Dwa dni wcześniej. Wieczorem.
-Sis możesz przyjść do mojego pokoju?
-O co ci chodzi Sasza?
-Po pierwsze najlepszego, a po drugie mój prezent dostaniesz w piątek. Będziesz musiała tylko gdzieś ze mną pojechać.
-A to coś fajnego?
-Tak. I to bardzo...
-No dobrze.
Dzisiaj
-Wysiądziesz w końcu z tego samochodu czy mam ciebie wyciągać?
-Już wychodzę. Nie mam zamiaru sprawdzać do czego się posuniesz, gdybym nie wyszła.
-Tylko się pospiesz..
-Jakbym miała inne wyjście.-powiedziałam sarkastycznie.
-No bo nie masz...
Taaa....Chyba nie wyczuła sarkazmu, który było aż za bardzo słychać. Czasem po prostu zastanawiam się czy na serio jesteśmy siostrami. Ale prawda jest taka, że nimi jesteśmy na szczęście lub nie.
Pięć samochodów dalej stała blondynka z jakimś chłopakiem i to dziwnie znajomym. Chłopak poszedł w stronę budynku (chyba kasy), a dziewczyna odwróciła się w naszą stronę.
-Sasza!!!- zawołała blondynka.
-Suzi!!!-moja siostra również zawołała, ale jak blondynka podeszła to zaczęły rozmawiać.
-Co ty tutaj robisz?
-A no przyjechałam ze swoim bratem.
-To ty masz brata?
-Taa...I to w dodatku bliźniaka.
-Dobra, ale co tutaj robicie?
-Rodzice chcieli byśmy jakoś mile razem spędzili czas, więc oboje pomyśleliśmy o skoku na bungee.
-Czy tam stoi twój wielce przystojny brat?
-Tak. To mój brat ale ja nie uważam go za wielce przystojnego. Jak masz zamiar go poznać to do niego leć.
Więc moja siostra szybko do niego pobiegła, a ja która do tej pory przyglądała się temu wszystkiemu, zostałam z koleżanką mojej siostry. Miała ona bardzo jasne blond prawie białe włosy i złote oczy. Ubrana była w niebieskie dżinsy i żółtą bluzkę z krótkim rękawkiem.
-Masz na imię Suzi?
-Tak. A ty....jesteś siostrą Saszy?
-Tak.
-Jesteście do siebie podobne.
-Wiem. Odpowiedz mi proszę na jedno pytanie. Jak poznałaś moją siostrę?
-To będzie trochę zakmatfane, ale wysłuchaj mnie cierpliwie. Jakiś tydzień temu przyjechałam w to miejsce z bratem. Nie ważne co zrobi nie boi się tego zrobić. Nie to co ja. Osoba, która boi się wielu rzeczy. Zawsze muszę mu udowadniać że nie jestem boidudkiem. On mnie napędza...
-Chwilunia....twój brat to...to Strach?
-Tak. A czemu pytasz?
-Ponieważ miałam okazję go poznać.
-Co? Jak? Kiedy?
-Pewnej nocy na cmentarzu.
-Coś mi wspominał...że jakaś dziewczyna przyszła na tam, ponieważ założyła się o coś z siostrą, ale nie uciekła jak inni...
-To byłam ja. Suzi?
-Tak?
-Skoro twój brat zwie się Strach to ty zapewne powinnaś nazywać się Odwaga. Mam rację?
-Masz. A teraz już chodźmy do nich. Ni będziemy kazać im czekać prawda?
-Racja. No to idziemy.
Przed skokiem.
Sasza i Strach już skoczyli. Teraz będzie moja kolej. Patrzę w dół. To nie był zbyt dobry pomysł.
-Nie dam rady Suzi.
-Poradzisz sobie.
-Właśnie nie.
-A ja ci mówię, że tak. I pamiętaj. Odważny jest ten, co przezwycięża swoje strachy, a nie ten co je omija.
-Dziękuję.
-Nie ma sprawy. A teraz skacz.
-To do zobaczenia na dole.
I skoczyłam. Udało się! Dałam radę!
Następnym razem nie będę się już tak bać. I z pewnością spotkam Odwagę...
***
Zuzia01234 po raz kolejny dla ciebie dedyk.
Nadal piszcie pomysły, jeśli będziecie je mieli. i komentujcie. To naprawdę pomaga.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top