Naiwność

Pov Naiwność

Mam niecałe 1,70 m, niebieskie jak niebo oczy i jasno brązowe włosy, które często mam spięte w kucyka.

Nie licząc jakichś uroczystości (gdzie muszę zakładać sukienki i mieć rozpuszczone włosy czego nienawidzę) to zwykle noszę krótkie spodenki i bluzkę z krótkim rękawem. No może jak jest zimno to jeansy i coś z długim rękawem. Zależy od pogody.

Dziś ubrałam się w granatowe spodnie i fioletową bluzkę z jakimś wzorem.

Jest trochę czasu (jakieś półtorej godzinki) zanim pojadę na obóz, więc przespaceruje się po parku.

Idąc jedną z pobocznych dróżek zauważyłam siedzącą na ławce dzewczynę łudząco podobną do opisu Leny (który podała mi jedna z moich sióstr). O ile dobrze zapamiętałam.

-Czemu tak stoisz i się we mnie wpatrujesz?
-Po prostu przypominasz mi osobę, o której mówił mi ktoś z rodziny..
-A że nie byłaś pewna to nie pytałaś. Mam rację?
-Masz...ale jak ty...?
-Nie znam cie aż tak dobrze żeby Ci powiedzieć.
-Więc mnie poznasz.-Usiadłam obok niej.-Może zacznijmy od imion?
-Dobra. Ja jestem Lena.

Chwila ciszy.
-Po twojej minie sądzę, że zaskoczyłam cię czymś zaskoczyłam. I domyślam się, że chodzi o opis osoby, który ktoś z twojej rodziny ci podał. Tak?

Prawda byłam ogromnie zdziwiona. Oczy oraz usta miałam szeroko otwarte i musiałam nieźle wysilić swą wolę by pozamykać co trzeba.

-T-tak..aale jak ty...zgadłaś?
-Cóż.....jest wiele rzeczy które mnie nie zdziwią. Na przykład pewna intrygująca rodzinka.
-Jaka rodzinka?
-Znasz Hope?
-Tak. To moja siostra. Tak jak Didi, Amicitia czy...
-Chwila moment. Amicitia i Didi to twoje siostry?
-Taaak. A czemu pytasz?
-No cóż....miałam okazję je poznać.
-To to wiem.
-Czy jeden z twoich braci mieszka na cmentarzu, a drugi potrafi być słowami na ścianie lub suficie?
-Chodzi ci o Los i Strach?
-Tak.
-So yes. They are my brothers.

-Co ty z tym angielskim?
-Tak już mam.
-Dooobra. A jak masz na imię?
-Zwą mnie Naiwnością.
-A powiesz mi która jest godzina?
-Oki.

Patrzę na zegarek. O szlag...Mam pięć minut.
Spoglądam na Lenę.

-Za niecałe pięć minut muszę być na miejscu zbiórki.
-Na obóz jedziesz?
-Tak. Przecież wiesz.....Nie bez powodu mam imię takie jakie mam.
-Racja. Yyyyy....Inge po pierwsze mogę ci tak mówić? A po drugie jak chcesz się dostać na miejsce zbiórki?
-Tak możesz mi tak mówić, bo po łacińsku moje imię ta Ingenuitas. Na miejsce zbiórki przeniesiemy się.
-Ale jak to przeniesiemy?
-Zobaczysz. A tak na marginesie moje rzeczy już tam są.
-????
-Później wytłumaczę. Wstań....Okej. Teraz daj mi obie ręce i.... albo nie.... Po prostu się do mnie przytul. I nie puszczaj aż ja ciebie nie puszczę oki?
-Oki.
-Dobrze. To na trzy. Raz...dwa...trzy...

Po chwili już stałyśmy z tyłu szkoły. Na szczęście nikogo nie było.

-Już możesz mnie puścić Lena.
-No to co teraz?
-Teraz jedziesz ze mną.
-Ale ja się w ogóle na ten wyjazd nie zapisywałam.
-Wiem. I nic się nie stanie jak pojedziesz. Nawet nie będą wiedzieli, że tam jesteś.
-Ale jak?
-Spotkałaś mojego brata chmurkę. Tak ja mówię do Losu...
-A co on ma z tym wspólnego?
-To, że oprócz nas to z tobą gadał twarzą w twarz.
-No i?
-Cała moja rodzina jest niewidoczna dla ludzi..
-Ja was widzę.
-Ty to wyjątek. Więc skoro ja będę widoczna z nas dwóch to ty nie. I uwierz będzie fajnie.

Pov Lena

-I uwierz będzie fajnie.-powiedziała Inge.
-Skoro tak uważasz.
Z nią nie będzie fajnie. No chyba jedynie dla niej.

Przez te swoje rozmyślania nie zauważyłam jak zaczęła iść w stronę zbiórki.

-Idziesz Lena?
-Tak idę.

Niecałą minute później byłyśmy na miejscu. Okazało się, że to wyjazd w góry. No chyba ona se jaja robi. Ona i góry? Chociaż...wszystko może być możliwe. Szczególnie po tym jak przeniosłyśmy się z parku oddalonego od szkoły jakieś dwa kilometry w niecałe pół minuty. I po tym jak kilkoro z jej rodzeństwa mnie odwiedziło. No cóż... moje życie jest nadzwyczaj.... interesujące? Dziwne? Sama nie wiem.

Lena.
O co chodzi?
Już wchodzimy do autokaru, więc się pospiesz.
Wsiadam. Gdzie usiadłaś?
Po prawej stronie.
Okej. Ale dokładniej proszę.
Idź prosto. Siedzę sama.

Nie ma to jak mentalna rozmowa.
Tyle sarkazmu w jednym zdaniu...(śmiech)
Nie śmiej się. To była moja pierwsza mentalna rozmowa. To z chmurką się nie liczy.
Już się tak nie denerwuj...

Pov Inge

Usiadłam mniej więcej w środku po prawej stronie. I przy okazji prowadziłam mentalną rozmowę z Leną.

Przedemną siedziała Lina. Na razie nikt nie zna jej imienia. Obok niej siedział Borsuk. Jak się domyślam każdy w tym autokarze jakąś ma.

Po chwili dołączyła do mnie moja zguba. Teraz tylko wytrzymać podróż.

Kilka godzin później.

Jesteśmy na miejscu. Mam pokój z Liną i Fretką. Leny nie liczę.

Pov Lena

Przez całą podróż próbowałam zgadnąć jak reszta "zalogi" się nazywa. Na razie wiem, że Lidia ma ksywke Lina, Nina- Fretka, Borys - Borsuk, a . Nie wiem skąd.

Na mejscu dowiedziałam się, że Inga jest z Liną i Fretką w pokoju. Coś się święci. Czuje to. Nie znam Ingi zbyt dobrze, ale wydaje mi się, że nie przepuścić okazji by pokazać jak inni potrafią być naiwni.

Pov Inge

Wyjazd ma trwać dwa tygodnie. Mam już taką małą listę osób, które mam zamiar w jakiś sposób wykorzystać. Imię mnie zobowiązuje. Jestem przecież Naiwnością. Mam nadzieje, że wiecie co to oznacza.

Jeszcze nie jestem pewna kto pójdzie na pierwszy ogień. Mam kilka osób do wyboru: Goryl, Księżniczka, Błazen, Jaszczur, Piącha i Dama. Już nie mogę się doczekać. Od Fretki wiem, że ta wielka szóstka nie cierpi jej, Liny i Borsuka. Resztę mają w głębokim poważaniu. Więc.... zabawę.....czas... ZACZĄĆ...

Pov Jaszczur

-Jaszczur....
-Czego?
Jak ta kobieta mnie denerwuje. Inga czy Inka...nie ważne. Od wczoraj nie mam przez nią życia. Widziałem jak wczoraj rozmawiała z Fretką. Coś w tej dziewczynie jest podejrzanego.

-Ja chciałam przeprosić, że Cię męczę, ale nie chciałbyś czasem zmienić fuchy?
-Co? Jakiej fuchy? O co ci chodzi?
-O to, że ty ciągle jesteś pod władzą Damy.
-Wcale nie.
-Jesteś. A jak nie wierzysz to jesteś naiwny. Każdy widzi, że ty nie mówisz nic jak ona ci coś każe zrobić. Gdyby powiedziała żebyś zabił, zrobiłbyś to bez skrupułów. A teraz żegnam.

I poszła. A ja stałem i gapiłem się tępo w miejsce, w którym przed chwilą była. Czemu ona mi to powiedziała?

Dama ciągle mnie przekonywała, że tacy jak Inga to tępaki. A Inga mi uświadomiła, że nie..

Na serio byłem aż tak naiwny?

Pov Piącha

-Piącha!! Facet..czy ty na siłowni ćwiczysz te ręce cz gdzie?
-Zamknij mordę Inga. Nigdzie nie chodzę. Siłownię mam w domu.
-Taak? Efektu to to nie widać.
-Chcesz się bić kobieto?
-Chyba mnie nie uderzysz debilu! Kobiet się nie bije.
-Od teraz tak.
-Naiwniak.

Spróbowałem ją uderzyć. Sprawnie uniknęła mojego ciosu. Tak również było z drugim, trzecim i czwartym ciosem. Że co kurwa!?!?

-O jojo...Chyba coś z wprawy wyszedłeś albo....
-ALBO CO?!?!
-Umiesz tylko walić w łatwy cel naiwniaku. Adios.

Pov Dama

-Droga Damo.
-O co chodzi Inge?-Powiedziałam znudzony głosem.
-O ciebie.
-Mam coś na twarzy?
-Tak.
-Co? Mów szybko?
-Tapetę....Masz za dużo tapety na twarzy naiwniaczko.
-Nie jestem naiwniaczką.
-Nie...to przepraszam jeśli nie prawdą jest, że chłopacy się za tobą nie oglądają. Z naciskiem na słowo nie.
-To nie prawda.
-Ja mówię tylko prawdę. Adios.
-TY KŁAMIESZ!!!!
Ona nie kłamie, bo ona to Naiwność, wiec z szacunkiem do niej.
Co to do licha ciężkiego było?
Nie chcesz wiedzieć Damo.
Chyba Inga miała rację. Od tej ogromnej ilości kosmetyków zaczynam wariować.

Pov Inge

Minął już tydzień, ale został jeszcze drugi. Na razie mam z głowy Jaszczura,
Piąchę i Dame. Nie ma co...było ciekawie. Chociaż może za sprawą Leny Dama nie pobiegła za mną po tym jak wykrzyczała, że kłamię. To nawet jest bardzo możliwe.

A poza tum Nina, Borys i Lidia są fajnymi kumplami. Nie dość, że trochę mi powiedzieli na temat "Wielkiej Szóstki" teraz chyba już "Wielkiej Trójki" to jeszcze pomagają mi w uświadomieniu ich naiwności. Ma się ten dar przekonywania. A jeśli chodzi o Lenę to od naszej rozmowy w autokarze widziałam ją trzy albo cztery razy. Nie wiem czemu tylko tyle.....Ale mówi się trudno. Trzeba obmyślić co zrobić Księżniczce i jej świcie...

Pov Lena

Od czasu rozmowy z Inge pokazywałam się jej jak wracała po "rozmowie" z kimś z "Wielkiej Szostki". Gdybym nie "uspokoiła" Damy to nie wiem jak by to się skończyło. Wiem, że Inge domyśla się, że to dzięki mnie Dama za nią nie pobiegła lub nie zrobiła czegoś....niestosownego. Teraz tylko jaśnie pani wraz ze świtą. Czy tylko mnie się wydaje czy to brzmi strasznie absurdalnie?

Dobrze, że nikt mnie nie widzi. Bo inaczej byłoby już ze mną krucho....

Pov Błazen

Od pewnego czasu zastanawiam się czemu Dama, Piącha i Jaszczur zachowują się inaczej. Normalnie śmiali by się z nami z tych wszystkich leszczy, a w szczególności z Liny, Borsuka i Fretki....

-Pacanie..!!! Pajacu...!!! Pacynko...!!!
-Czego niedorajdo!
-Po pierwsze nie jestem niedorajdą, cwelu, a po drugie wcale nie jesteś taki śmieszny.
-Co ty nie powiesz Inge...
-Ty lepiej posłuchaj cwaniaczku...Te twoje żarty to są tak złe, że każdy się śmieje tylko z litości...
-Chyba twoje...
-Ja znam niewiele żartów. Ale te ci znam na serio są śmieszne.
-Dobre sobie...
-Zamknij się bęcwale, bo zaraz pożałujesz swych słów. Ja z takimi jak ty nie gadam.
-No to se idź.
-Ciao naiwniaku. Dla mnie jeszcze długo nim będziesz.
-Powiedziała pani zarozumialska.
Dobre...i śmieszne.
Wcale nie pajacu...

Pov Goryl

Dama znika w swoim pokoju na dłużej niż wcześniej, Błazen stara się być bardziej śmieszny z dobrym skutkiem... co do licha się dzieje?

-Mam do ciebie pytanie wielkoludzie.
-Jakie mała istotko?
-Czemu masz ksywke Goryl?
-Po pierwsze z powodu mojej wielkości, a po drugie inne ksywki do mów nie pasowały.
-Więc można twierdzić, że ty tak jakby z dżungli przyszedłeś. Prawda?
-Tak mówią.
-A ile jest oceanów na świecie i jak one się nazywają? Proszę powiedz mi.
-Jest ich cztery. Burzowy, Indiański, Atlantowy i Pacyfik.
-Cóż....chyba ci się trochę nawy pomyliły półgłówku.
-Wcale nie jestem półgłówkiem. Powiem Ci jeszcze raz..Spokojny, Indyjski, Atlantycki i Arktycki.
-Już spokojnie leśny człowieku...Jak się wkurzył to dobrze gadasz. I chyba wiem dlaczego jest z ciebie taki debil...I naiwniak, skoro myślisz, że siłą tylko zdziałasz....Część....

Co się właśnie stało? Co to do jasnej cholery było?

Pov Księżniczka

-Jaszczur, Piącha do mnie.
-Tak Ksiezniczko?-powiedzieli jednocześnie.
-Co się z wami dzieje?
-Sami nie wiemy.-powiedział Piącha.
-Po rozmowie z Inge mam inne spojrzenie na świat.-dodał Jaszczur.
-Odejdź cie. Damo moja droga podejdź.
-O co chodzi K.?
-Masz worki pod oczami. Wiesz o tym?
-Tak i nie przeszkadza mi to.
-Okeeeeej... Idź już.

Myślę, że to sprawa tej Inge.
-Goryl, Błazen... do mnie.
-Tak?-powiedzieli jednocześnie.
-Goryl oceany już.
-Spokojny, Atlantycki, Indyjski...
-Wystarczy...Błazen powiedz kawał.
-Co mówi policjant do puszki? Policja otwierać!
-Odejść.

-Ksiezniczko...Ksiezniczko...Ksiezniczko.. Czy musisz być takim snobem?
-Ja snobem nie jestem.
-Jesteś...I do ciebie spróbuję dotrzeć..tak jak do reszty.
-???
-Ty jak oni naiwnie...
-Naiwnie co..? Ty mnie nie nabierzesz na to. Oni dali, ale nie ja. Wy jesteście tylko robalami...
-I o tym właśnie mówię. Oni uważali się za kogoś lepszego...ale tak nie było. I dzięki mnie przejrzeli na oczy.
-Gadasz same bzdury.
-Nie...Mówię tylko prawdę. Jeśli nadal będziesz tak postępować to nie będziesz mieć nikogo. A tego chyba nie chcesz prawda?-odwrocila się i poszła.

To prawda, że nie chce być sama, ale się nie zmienię.

Zmienisz się Ksiezniczko. Auf Wiedersehen.

Pov Inge

Koniec kolonii. Chyba będę musiała się pożegnać z moimi przyjaciółmi.

-Inge!!! (Borsuk)
Cała trójka do mnie pod biegła.
-Mamy dla ciebie prezent. (Lina)
Dali mi kopertę.
-Żebyś do nas chociaż napisała albo coś. -Dziękuję.
-Przytulas na koniec? (Fretka)
-Zawsze.

To był najwspanialszy przytulas ever. Po nim cała trójka rozeszła się w swoje strony, a ja czekałam na Lenę.

-No co tak długo?
-No co? Nigdy nie żegna las się z kumplami z kolonii?
-Tak...ale oni dla ciebie stali się przyjaciółmi Inge.
-Prawda.
-Otwieraj kopertę.
-Później.
-Ale zrobisz to?
-Oczywiście. To do następnego?
-To do następnego. I pamiętaj...będziesz musiała mnie im przedstawić.
-Nie ma sprawy.

Przytuliłyśmy się jeszcze na pożegnanie i każda z nas poszła w swoją stronę.

W domu

Otworzyłam kopertę od Fretki, Borsuka ok Liny. Były w niej numery telefonów każdego z nich i adresy ich zamieszkania. Pewnie chcą bym im napisała...cóż może ta kolonijna przyjaźń potrwa dłużej.?? Tego nie wiem...

****
Wiem, wiem...miałam wstawić wczoraj. No ale cóż poradzę, że padałam na twarz. Tak poza tym ten rozdzialik dedykowany yourehopeless. I mam nadzieje, ze się spodoba, chociaż jest najdłuższym jaki jaki do tej pory napisałam. I dziękuję wszystkim którzy go przeczytali. :) Proszę nie bójcie się komentować. Jeśli będziecie to robić to będę wiedzieć jak mam pisać i co. To do następnego rozdziału. :) :)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top