II
Była piątkowa przerwa lunchowa. Ethan usiadł przy stoliku, gdzie zwykle przesiadywali jego znajomi i westchnął zirytowany.
- Co ci Eth? - zapytała go siedzącą naprzeciw niego blondynka. Chłopak westchnął.
- Kojarzysz Gavina? Tego szkolnego dziwaka?
- Nom, co z nim? - reszta osób siedzących przy stoliku, to jest dwójka chłopaków i jedna dziewczyna zwrócili swoją uwagę na nich.
- Od tygodnia nie daje mi spokoju. Wszędzie za mną łazi, zaczepia na biologii, nie mówiąc o co mu chodzi. Nawet teraz, gdyby nie fakt, że nie jada lunchów w szkolnej stołówce to zapewne siedziałby teraz obok mnie I robił coś dziwnego - chłopak oparł swoją twarz o dłonie i wydał z siebie bliżej nie określony dźwięk.
- Co on zakochał się czy co? - odezwał się koleś siedzący naprzeciw szatyna. Ethan odsłonił swoją twarz i posłał mu groźne spojrzenie.
- Weź tak nawet nie żartuj, wolałbym się przelizać z Nancy - na te słowa dostał cios wymierzony prosto w potylicę od dziewczyny w jasnoróżowych włosach, obok której usiadł. Nancy natomiast, czyli siedząca naprzeciw niego blondynka, skrzywiła się i wypowiedziała głośno "FUUUJ!". - AŁA! Musiałaś walić tak mocno?!
- Nie będziesz mi tu lesbijki obrażać! Ja rozumiem, że gadasz, co ci ślina na język przyniesie, ale hamuj się czasem!
Różowowłosa dziewczyna była najlepszą przyjaciółką Nancy. Nie lubiła, jak ludzie krzywo na nią patrzyli ze względu na jej orientację. Sama nic do niej nie czuła poza przyjaźnią, poza tym miała chłopaka, ale nie potrafiła znieść obelg rzucanych w stronę osoby, która była dla niej jak siostra.
- Dobra tam, daj mu żyć Spohie. Dobrze wiesz, że chłopak jest idiotą, Nancy to wie i podejrzewam, że ten cały Gavin też. - David, czyli chłopak siedzący obok Sophie, opatulił dziewczynę swoim ramieniem uspokajając ją.
- Ja ci przysięgam, któregoś dnia zadzwonię do ciebie z prośbą o pomoc w ukryciu jego ciała.
- Mam rozumieć, że mój problem ze szkolnym dziwakiem was nie rusza.
- Nie - dziewczyny powiedziały jednogłośnie.
- Jakoś nie bardzo - przyznał David
- Ja ci mówię, on po prostu się zakochał - chłopak siedzący obok Nancy dalej kreował jakieś teorie spiskowe.
- Wow, normalnie w was wsparcia szukać, to nawet ze świecą nie da rady.
Nikt nie wydawał się być wzruszony komentarzem Ethana. Uważano go za tego kolesia co gada głupoty, więc często nie brano go na poważnie lub po prostu go nie słuchano. Niezłych se znalazł przyjaciół... Chłopak uznał to za jasny przekaz, który mówił "Ethan weź ty się już lepiej zamknij", więc przestał gadać i zajął się jedzeniem.
~♧~
Droga powrotną do domu ze szkoły zawsze była dla Ethana czasem wyciszenia. Nie musiał myśleć w tedy o niczym. Ptaszki śpiewały sobie gdzieś w koronach drzew i tworzyły przyjemny akompaniament do jego marszu. Cóż tak było... dopóki nie okazało się, że jego dom znajduje się na jednej z dróg prowadzących do domu Gavina. Co prawda nie było to tak całkiem po drodze, bo chłopak musiał iść o 10 minut dłużej, ale co to dla niego, kiedy przez praktycznie cały czas może napawać się widokiem mającego go już szczerze dość Ethana.
- Mógłbyś się, lekko to ujmując, odwalić? - szatyn krzyknął do idącego pare metrów za nim Gavina.
- Mógłbym... ale mi się nie chce - mimo, że Eth nie mógł zobaczyć twarzy chłopaka, był pewien, że zapewne szczerzy się teraz na myśl o wyprowadzaniu go z równowagi.
- Życia nie masz, że za mną ciągle łazisz?
- Niby mam, ale TY mnie zaintrygowałeś, a ja lubię intrygujące rzeczy w swoim życiu.
- Wow, znasz mądre słowa? No nie spodziewałbym się - chłopak miał już po dziurki w nosie szkolnego dziwaka. Koleś nawet nie mówił, o co mu chodzi, tylko za nim łaził.
- Wiem więcej, niż chciałbyś, żebym wiedział...
- Próbujesz teraz brzmieć przerażająco? Chcesz mnie nastraszyć? - Ethan wywrócił oczami. - Uuu jestem stalkerem i lepiej dla ciebie, żebyś się mnie obawiał, zanim ci wejdę do domu.
Gavin nie śmiał się z żartu drugiego chłopaka.
- Nie naśmiewaj się ze stalkerów, to poważna praca.
- Tsa... dziwny jesteś.
- Wiem o tym - Gavin odpowiedzał mu natychmiastowo. - Ej.
- Co znowu? - Ethan zaczynał się już denerwować na chłopaka, który nie dawał mu spokoju.
- Niechciałbyś ze mną chodzić? - rzucił ni z gruchy ni z pietruchy.
Ethan natychmiast zatrzymał się i odwrócił w stronę chłopaka. Szok wypisany na jego twarzy idealnie opisywał fakt, iż nie spodziewał się takiego pytania z ust Gavina.
- Że co kurwa?
C. D. N. :)))
_______________________________________
Sorki, że rozdział taki krótki i to jeszcze po tak długiej przerwie, ale nie miałam zbytnio na niego pomysłu. Postaram się, aby przyszłe rozdziały zawierały co najmniej 800 słów. Wielkie dzięki, że czytacie moją "książkę", każde nowe wyświetlenie napędza mnie do pisania dalej ^^
Ps. Jak ktoś jest zainteresowany moim wyobrażeniem Ethana i Gavina to zapraszam na mojego ig @s0ome_artst
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top