XIX

W ciągu kilku następnych dni był organizowany festiwal płodów rolnych. Odbywały się wtedy wystawy plonów, które można było kupić po rozsądnej cenie. Były tam także stragany z jedzeniem oraz tańce. Miałam zamiar wybrać się tam, ponieważ moje myśli cały czas wędrowały w jednym kierunku. Przed twarzą cały czas miałam martwy wzrok towarzyszy, których zamordowałam.

Gdy nastał dzień festiwalu wykonałam swoją pracę rano, żeby móc wieczorem wyjść z kryjówki. Ale oczywiście musiał się pojawić mój brat, który chciał wszystko popsuć.

-Nigdzie nie idziesz. - Stał w moim pokoju i patrzył na mnie ze złością. - Tym razem nie ma mowy.

-Zmuś mnie. - Powiedziałam zarzucając na ramiona pelerynę. - Daj mi chociaż jeden dobry powód, dla którego miałabym nie iść.

-Wciąż jesteś poszukiwana. Nie chcę ponownie cię ratować.

-Nie będziesz musiał. Będzie pełno ludzi, nie będę miała problemu ze zniknięciem im z oczu.

-Jakoś mnie nie przekonałaś.

-To chodź ze mną. Nie będziesz się tak martwił.

-Gdybym tylko mógł. Ale jestem zajęty.

-To wyślij kogoś komu ufasz.

Set zamyślił się na chwilę.

-Jeśli nie wymyślisz kogoś szybko, to pójdę sama.

-Zaczekaj 5 minut.

Opuścił pokój. Usiadłam na łóżku i zajęłam się wiązaniem butów. Były to brązowe kozaki do połowy łydki, całe sznurowane. Do tego ciemnobrązowa długa spódnica i biała koszula, sznurowana na piersi. Zwieńczeniem wszystkiego była czarna peleryna z kapturem.

Podniosłam się z łóżka i podeszłam do lusterka. Założyłam za ucho kosmyki włosów, które wydostały się z koka i wyszłam z pokoju. Byłam już przy drzwiach wyjściowych, kiedy podszedł do mnie Blase.

-A gdzie to się panienka wybiera?

-A co pana to obchodzi?

-Twój brat prosił, żebym ci towarzyszył, tylko nie wiem dokąd. Może mnie uświadomisz?

-Nie zachciałbyś potowarzyszyć mi na festiwal?

-Z wielką przyjemnością.

Zaczęliśmy się śmiać, kiedy wychodziliśmy z budynku. Wykorzystując wszelkie skróty udaliśmy się na główny plac, na którym odbywał się festiwal.

Mnogość głosów i zapachów uderzyła we mnie gdy tylko pojawiłam się na placu. Pełno tancerzy, sprzedawców i zwykłych ludzi, tak jak ja cieszących się z widoków, głosów i zapachów.

-Co chcesz najpierw porobić?

-Nie wiem. Może coś spróbujemy?

-Jestem za. Nie jadłem kolacji.

Poszliśmy rozejrzeć się po straganach i gdy już zjedliśmy, poszliśmy się przejść. Wpadliśmy na grupę tancerzy, wśród których byli moi znajomi. Gdy tylko Ari mnie dostrzegła podbiegła w moją stronę.

-Eira, ty żyjesz! - Rzuciła się na mnie o mało mnie nie przewracając. - Myślałam, że zginęłaś. Widziałam jak zabierali cię.

-Nikomu nie mów, ale udało mi się uciec. - Oddałam jej uścisk. - I tak naprawdę nazywam się Tio.

W tej chwili podszedł do nas Alvar.

-Gdzieś ty się podziewała?

-To tu, to tam. Przeważnie na wschodniej granicy. Co tam u was?

-Jakoś idzie. Festiwal jest dla nas miejscem gdzie możemy zarobić więcej, więc korzystamy z okazji.

-Mam nadzieję, że się wam poszczęści.

Miałam zamiar już odejść, ale Ari złapała mnie za rękę.

-A może chciałabyś z nami potańczyć?

-Nie, dziękuję. Ciężko będzie tańczyć w tym ubraniu.

-Proszę. Ty tak ślicznie tańczysz. - Tu spojrzała na Blase'a. - A twój towarzysz pewnie, chętni zobaczyłby cię w akcji. Proszę, zgódź się.

Westchnęłam i spojrzałam na mężczyznę.

-Nie będziesz się znowu wściekał?

-O co? - Udawanie głupka nie zawsze jest sposobem.

-Skoro tak. - Zdjęłam pelerynę i podałam mu ją. - Chętnie.

Ruszyłam za nimi do kręgu i kiedy tylko Alvar zaczął grać razem z innymi grajkami, razem z Ari zaczęłyśmy się poruszać w rytm muzyki. Tańczyłyśmy przez kilka minut, w rytm szybkiej muzyki.

Kiedy ucichła, stanęłam próbując unormować oddech. Nie często miałam okazję tańczyć, więc starałam się czerpać z takich momentów jak najwięcej. Ludzie po naszym momencie wrzucili pieniądze do kubeczków leżących na ziemi.

-Trzymaj, twoja działka.

Wyciągnęła w moją stronę rękę, w której leżało kilka monet. Chwyciłam jej rękę i zawinęłam ją.

-Wam się przydadzą o wiele bardziej niż mnie. Ale mam innego rodzaju prośbę.

-Dla ciebie wszystko. - Powiedziała, chowając monety.

-Chciałabym wykorzystać to co robicie oprócz tańca.

-Co masz na myśli?

-Chodź w bardziej ustronne miejsce.

Złapała mnie za rękę i wprowadziła mnie do alejki, która była opustoszała.

-Więc co byś chciała? - Spytała, odwracając się do mnie.

-Potrzebuję informacji o dworze królewskim. O wszystkich paktach, nadawaniu przywieli, kupnie i sprzedaży ziem. Byłabym wam bardzo wdzięczna, gdybyś mi w tym pomogła.

Kobieta wyglądała na zamyśloną. Postanowiłam dać jej czas do namysłu. Bądź co bądź, jeśliby się na to zgodziła i nakryliby ją, przypłaciłaby to własnym gardłem.

-Nie musisz mi odpowiadać teraz. Jeśli się zdecydujesz znajdziesz mnie w karczmie „Pod okoniem". [nie chce mi się szukać jak się nazywała XD]

-Nie, zdecydowałam. Tak jak ty pomogłaś mojemu bratu, tak ja pomogę tobie.

-Kim jest twój brat?

-Mówiłaś, że idziesz odwiedzić swojego brata, a tymczasem poszłaś uratować mojego.

-Czekaj, czekaj. Mówisz, że Asher jest twoim bratem.

-Ryzykowałaś dla niego życiem i o mało nie zginęłaś. Widziałam cię wtedy, widziałam jak ledwo utrzymywałaś się na nogach, jednak wciąż szłaś z głową podniesioną do góry. Wiem, że planujesz wielkie rzeczy i chcę ci w tym pomóc. Masz moje całkowite wsparcie i obiecuję ci pomóc w każdy możliwy sposób. Jak się czegoś dowiem, to przyjdę do ciebie.

Podeszłam do niej i ją objęłam.

-Dziękuję...Dziękuję.

-Nie sądzisz, że jestem obrzydliwa. - Spytała kiedy się od niej odsunęłam.

-Nie, dlaczego?

-Wykorzystuję swoje ciało, żeby zdobywać pieniądze.

-Każdy ma swoją rolę. To, że to robisz nie jest niczym dobrym, ale dzięki temu możemy pozyskać cenne informacje. - Zamilkłam na chwilę, a później kontynuowałam. - Gdybym sądziła, że jesteś obrzydliwa nie prosiłabym cię o pomoc, nie pomagałabym ci, ani nie przebywałabym w twoim towarzystwie. Masz wspaniały charakter, chociaż robisz to co robisz. Wśród nas nie ma wielu, takich którzy potrafią współczuć czy pomóc bezinteresownie. Dlatego wolę was, zwykłych ludzi, od obdarzonych.

Poczułam jak mocno mnie obejmuje, a potem coś mokrego na koszuli. Kiedy kobieta odsunęła się ode mnie zobaczyłam jak po jej policzkach spływają łzy.

-Jesteś pierwszą osobą, która mi to powiedziała. Dziękuję.

-Nie dziękuj, powiedziałam tylko prawdę. Teraz chodź, bo zaraz zaczną węszyć jakiś spisek.

Zaśmiała się, a potem wróciłyśmy do kręgu. Zauważyłam, że ktoś zbliża się w moją stronę. Na moje nieszczęście tą osobą okazał się Darius. Kiedy tylko zrozumiałam z kim mam do czynienia musiałam jak najszybciej pozbyć się Blase'a.

-Proszę zajmij go. - Szepnęłam na ucho Ari.

Kiwnęła mi głową i chwyciła mężczyznę za rękę, ciągnąc go w drugą stronę. Po chwili przede mną stanął Darius.

-W czym mogę panu pomóc? - Zapytałam, posyłając mu uśmiech. Zaczął mi się przyglądać, ale robił to zbyt długo. - Wie pan, że to niegrzecznie wpatrywać się w kobietę?

-Przypominasz mi kogoś.

-Często to słyszę. Więc w czym mogę pomóc.

-Szukam przyjaciółki. Wygląda podobnie jak pani.

-Po co ci ona? - Zapytałam, zakładając ręce na piersi. - To moja siostra.

-Jeśli ją spotkasz to powiedz, że chcę się z nią widzieć.

Miał zamiar odejść, ale powstrzymał go mój głos.

-Po co? Żebyś mógł ją zabić? Nie sądzę.

Podszedł do mnie. W jego postawie było bardzo widoczne, że jest zły.

-Nie pytam cię o zdanie. Masz tylko przekazać informację.

-Możesz się z nią zobaczyć, ale na moich warunkach. Za dwa dni, o świcie na polanie w lesie. Przyjdź sam.

I po tych słowach odeszłam. Jeśli bardzo chce się ze mną spotkać, zrobi to tak jak ja tego chcę. Podeszłam do Blase'a, który był zajęty tańcem z Ari. Na ten widok zaczęłam się śmiać.

-Nie wiedziałam, że potrafisz tańczyć.

-Wielu rzeczy jeszcze o mnie nie wiesz.

Powiedział to i puścił Ari, a mnie porwał do tańca.

-Gdzie uczyłeś się tańczyć? - Zapytałam, pozwalając aby mnie prowadził.

-Ojciec mnie nauczył wierząc, że na balu znajdę jakąś piękną pannę. Ciebie?

-Mama. Kiedy nie było w domu nic do roboty tańczyłyśmy razem.

I tak pozwoliliśmy aby wiodła nas muzyka. Przetańczyliśmy resztę festiwalu, a później, zmęczeni ale szczęśliwi, wróciliśmy do domu.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top