21 Był Potworem
Napisałam że to rozdział bo inaczej byście nie weszli a to ważna notka.
Odchodzę z wattpada... Przepraszam...
No co wy XD To tylko pierwszy kwietnia.
TAK ŁATWO SIĘ MNIE NIE POZBĘDZIECIE
A teraz rozdzialik :) Miłego czytanka <3
Loki od zawsze bał się spojrzeń. Spojrzeń które często bywały ostre i lodowate.
Spojrzeń które przebijały go prawie że na wylot i sprawiały że mimowolnie się kulił.
Z tego powodu Thor często się z niego śmiał. Nie rozumiał jak można bać się czysis spojrzeń.
Więc uznał Lokiego za zwykłego tchórza. A Loki nie lubił być uważany za tchórza.
Więc udawał. Wiecznie robił dobra minę do złej gry usilnie nie chcąc pokazać nikomu swoich słabość.
A teraz prawie, że trwał w koszmarze dziejącym się w prawdziwym życiu.
Po jeden stronie Darkersi będący gotowi go zabić jeśli nie zrobi co mówią a po drugiej przerażony Peter nie rozumiący pewnie jeszcze, że Loki ma go złamać.
-Pete - westchnął spoglądając na młodszego chłopca.
Ten wpatrywał się w ziemię i nie wydawało się by w najbliższym czasie miał podnieść wzrok.
Jednak to zrobił. Loki czekał minutę. Może dwie.
Wtedy chłopak to uczynił.
Zielone spojrzenie lśniące jak u jakiejś wiedźmy na przeciw dużym brązowym oczom.
Loki odwrucił mimowolnie wzrok nie umiejąc spoglądać w oczy przyjacielowi kiedy miał go zaraz skrzywdzić.
-Nie skrzywdzisz mnie, prawda? - zapytał ponownie Peter przywracając go na ziemię.
Zrób to Loki - cichy głosik podpowiedział mu w głowie - Jeśli tego nie zrobisz Darkersi cię wywala... Będziesz nikim. A przecierz nie lubisz być nikim?
Uniusł ręce do góry przyciskając je do uszu. Szybko jednak je opuścił i nlie wiedząc do końca co właściwie robi uderzył.
Peter upadł na ziemię z gluchym hukiem i cichym szlochem.
Loki cofnął się kilka kroków w tył wpatrując się w drżące dłonie. Nie rozumiał co się stało.
Czy on uderzył właśnie Petera?
Nie rozumiejąc do końca co robi wybiegł z pomieszczenia.
W głowie dudniła mu jedynie jedna myśl.
Był Potworem.
Dum dum dum
Jak wam się rozdział podoba?
Mam nadzieję że jest w miarę okej.
To tyle na dzisiaj.
Miłego dzionka,
LitteAilaEvans
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top