Plan
Wróciłem zdyszany do Oliviera.
- Skończyłem - oznajmiłem i podałem mu kartkę z zapiskami wszystkich miejsc, w których znajdowały się ukryte znaczki.
Wpatrywał się w notatki przez chwilę i w uznaniu kiwnął głową.
- Nieźle, znalazłeś wszystkie.
Od kiedy nasz mentor przybył do bunkra i od kilku dni nic się nie działo, nauczyciele postanowili wznowić treningi. Oczywiście wszystko było kontrolowane w najwyższym porządku, a ćwiczenia stanowiły miłą odskocznie od ostatnich wydarzeń. Gdy Olivier powiedział że mogę iść wróciłem do przyjaciół, którzy czekali na mnie w jadalni.
- I jak ci poszło? - spytał Halt i podał mi kubek gorącej kawy. Tak na marginesie wszyscy chłopacy uwielbiali kawę. Inaczej było z Triss, ona jej nie cierpiała.
- Wszystko perfekcyjnie - odpowiedziałem. - znalazłem wszystko.
Stiv zagwizdał. Tylko mi się to udało. Najlepiej z pozostałych wypadł Jesper. Miał 8/10.
- No dobra niby mamy tu ćwiczenia, ale pozatym jest nudno, nie uważacie? - stwierdziła Triss.
- No... cały czas siedzimy w tym bunkrze co nie? - przyznał Jesper.
- Dokładnie, my tu sobie gadu gadu a starsze odziały Dzikiej Ligi walczą z... no właśnie z kim? - powiedziałem.
- Nie ustalono tego jeszcze - rzekł Halt.
- No to wypada się tego dowiedzieć co nie? - podsunęła Triss.
- A masz jakiś plan jak to zrobić? - zapytał Stiv.
- Mam - oznajmiła. - spotkajmy się pod moim pokojem o 20:00. Jesper, weź wytrychy.
Wieczorem
- No dobra może nam wyjaśnisz co chcesz zrobić? - spytał Jesper.
Siedzieliśmy już u Triss. Mieszkała oczywiście sama wiadomo z jakich powodów. I dlatego mogliśmy spokojnie rozmawiać bez żadnego podsłuchu.
- Słuchajcie, przez ostatnie dni zwiedziłam trochę ten bunkier i wiem gdzie znajduje się większość pomieszczeń. - odezwała się lisica.
Kiwnąłem głową z uznaniem. Ja też zrobiłem ,, małe" rozpoznanie, ale wolałem się nie przechwalać. Następnie przyjaciółka wyjęła niewielką kartkę, na której był narysowany plan budynku. Umiała rysować, nie miałem co do tego wątpliwości. Były na nim wszystkie pomieszczenia znajdujące się w bunkrze.
- Dobrze rozumiem, że gdzieś musimy się dostać. - domyślił się Stiv - tylko, które pomieszczenie najbardziej nas interesuje?
- Centrum dowodzenia - odparłem.
- Skąd wiedziałeś? - spytała dziewczyna.
- Tu Kevin jest od myślenia - zaśmiał się Jesper.
Triss spochmurniała. Ewidentnie miała focha. Zawstydziłem się. Prawdopodobnie gdyby Halt bądź Stiv się obrazili miałbym to gdzieś. Jednak Triss to dziewczyna więc postarałem się jakoś uratować sytuację.
- To znaczy się w sęsie... ja... - do jasnej nie powiem jakiej dlaczego się tak jąkam - to był... TO ZNACZY JEST!!! - wrzasnąłem gdy zobaczyłem jak ręka przyjaciółki wędruje po kartkę i zwija ją w rulon a następnie wędruje ku mojej głowie. Chłopacy byli najwyraźniej rozbawieni całą sytuacją.
- Proszę powtórz... - wycedziła słodkim głosikiem, który ewidentnie hamował wrzask.
- To jest twój plan więc...
- Więc pozwól że to ja będę ustalać co robimy.
Triss lubiła być niezależna więc musiałem jej ulec. Po raz kolejny.
- Dobrze gdy w końcu ustaliliśmy kto wymyślił ten plan, możemy przejść do rzeczy. - oznajmiła spokojna już lisica. - tak jak już ten egoista powiedział udamy się do centrum dowodzenia.
- Uuu masz minus 30% szans u niej - szepnął mi do ucha Jesper.
- A ty wogóle więc się zamknij - odparowałem.
Triss omawiała wszystko bardzo długo więc pozwólcie, że streszcze wam to trochę. Chodziło ogólnie o to by dostać się do pomieszczenia, które już wymieniliśmy. Znajdowały się tam wszystkie dane całej Dzikiej Ligi oraz wrogów z przeszłości. Chcieliśmy przejrzeć wszystko i ustalić kto może nas atakować.
- Dobrze i teraz mamy dwie opcje. Albo wchodzimy wentylami prosto do C.D albo ja zagaduję strażników a Jesper otwiera drzwi wytrychami.
Nastała cisza. A chwilę później Jesper zaczął się głośno śmiać.
- Oj mała wydaje mi się że nie za bardzo się zna... Ała!!!
- Zamknij się debilu ona już jest zdenerwowana - dałem mu łokciem po żebrach.
- Coś mówiłeś Jesper? - spytała swoim słodkim głosikiem.
- Mówię, że nie da się otworzyć takich drzwi, jednym marnym wytrychem.
- On ma rację Triss - przyznał Stiv - drzwi są masywne i elektroniczne.
- No dobrze więc zostają nam wenty - powiedziała.
- Nigdy z nich nie korzystałem - przyznał Halt.
- To łatwe nauczysz się - wypaliła dziewczyna.
- To ty chodziłaś po wentach? - zdziwiłem się.
- No... mieliśmy to w ćwiczeniach w Bazie. - odparła.
Nie przypominałem sobie chodzenia po wentylacji w rozkładzie zajęć. To było mocno podejrzane.
- No dobrze - wyrwał mnie z przemyśleń Stiv - bierzmy się do roboty.
Hej i jak tam najdłuższy rozdział Dzikiej Ligi? Mam nadzieję że się wam spodobał. Dzięki za 73 gwiazdki i mam nadzieję że będzie ich więcej. Naprawdę mnie one motywując do pisania, chociaż wiem, że rozdziały pojawiają się w dużych odstępach czasu. Mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe. No dobra do następnego rozdziału :)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top