Bonus - „złamane serce"


Notatka od autorki

[Chciałam was tylko poinformować, że imię najlepszej przyjaciółki bohaterki Oli zmieniłam na Rozalia i poprawiłam trochę 1 część. Dodałam fragment o jej przyjaciółce Rozalii.]



Jakiś czas wcześniej


Był to okres, gdy miałam 16 lat. Ja i Rozalia byłyśmy jeszcze wtedy koleżankami, które niedawno się poznały. Było to jeszcze w gimnazjum. Były to dla mnie dość ciężkie chwile. Chłopaki w tym czasie byli często niedojrzali i żartowali sobie ze mnie lub podrywali kiepskimi tekstami, aby mnie trochę rozrywki. Mimo iż sprawiało mi to przykrość, to przywykłam do tego. Przez to często nie wierzyłam, że kiedykolwiek szczerze pokocham, ani w słowa innych. Miłość nie istniała albo po prostu nie była mi przeznaczona. Wierzyłam, że jeśli jest na tym świecie coś prawdziwego to przyjaźń, chociaż moi dziadkowie twierdzili inaczej, to ich nie słuchałam. Niestety ludzie bardzo często mnie ranili swoimi słowami, ale nie dawałam tego po sobie poznać. Chciałam wierzyć w innych, nawet jeśli nie było to łatwe. Rozalia wtedy także się spotykała z chłopakami i bezgranicznie wierzyła, że w końcu sobie kogoś znajdzie. Mimo tego miała zawsze czas dla swoich przyjaciół i zawsze ich broniła. Za to ją lubiłam i za jej zwariowanych charakter. Nie znosiłam jednak chłopaków ze szkoły, których coraz ciężej było ignorować, ale dawałam radę.

  Od jakiegoś czasu moja koleżanka grała w pewną grę zwaną „Metin 2" i starła się mnie namówić, żebym z nią zagrała. Byłam sceptycznie do tego nastawiona, więc zawsze odmawiałam. Nie chciałam w to grać, a właściwie nie miałam ochoty. Uważałam to za bezsensowną rozgrywkę. Niestety ona była równie uparta, jak ja i nie zrezygnowała. Po dłuższym czasie dałam za wygraną. To był mój pierwszy polski metin, którego kiedykolwiek pobrałam i miałam zagrać. Wszystkie zasady wytłumaczyła mi oczywiście na początku. Do nas mnie dołączyć jej kolega oczywiście i tak razem zaczęłyśmy grać. Wybrałam sobie oczywiście najładniejszą postać, czyli szamankę — odgrywała ona rolę buffa, czyli wspomagacza dla drużyny. Nazwałam ją „Rire". Przegraliśmy razem cały dzień i muszę przyznać, że nawet mi się spodobało. Niestety moja koleżanka musiała kończyć na dzisiaj grę, ale ja jeszcze sobie polatałam po mapie, ale samej to żadna frajda więc pozostało mi tylko wrócić nią do jakiegoś miasta — gdzie miałam się już wylogować. Po drodze zauważyłam migający liścik z boku ekranu monitora, co znaczyło, że ktoś do mnie napisał. Wtedy kliknęłam ten migający liścik, zaciekawiona kto to może być. W okienku był napisany jego nick „HERE"

- Witaj.

- Cześć. - dopisałam od razu.

- Co tam?

- Dobrze, właśnie niedawno zaczęłam w to grać, a u ciebie?

- Też dobrze. I jak ci się podoba?

- Fajna gierka. Bardzo wciągająca. - szczerze nie wiedziałam co odpisać, a chciałam sobie trochę popisać z kimś. W sumie nie wiem czemu, tak jakoś wyszło.

- Jak masz na imię?

- Nurissa, a ty?

- Rafał, a ile masz lat?

- 15

- Super

- Czemu? - musiałam przyznać, że to była dość dziwna reakcja.

- Nie wiem, fajnie kogoś poznać.

I tak się ciągnęła wasza rozmowa. W końcu zapytał, czy chce być jego dziewczyną w grze, jednak powiedziałam mu, że musisz się zastanowić. Następnego dnia już sobie kogoś znalazł, ale dla ciebie wtedy nie robiło to różnicy, lubiłam z nim gadać. Zresztą to była tylko gra. Zaczęłam z nim coraz częściej grać, co odbiło się na mojej nauce, ale jakoś się nie przejęłam. On grał postacią nazywaną Sura. Stwierdziłam, że jest całkiem ciekawa. Im bardziej się poznawaliśmy, tym bardziej go lubiłam. Dosyć szybko się zaprzyjaźniliśmy, ale jego dziewczyna była wyraźnie zazdrosna, ale on zawsze stawał w mojej obronie.

Pewnego dnia, gdy razem graliśmy, podszedł do mnie jakiś inny sura i wysłał mi emotikonę w postaci serduszka, co było dla wszystkich widoczne. W pierwszej chwili się zaśmiałam, a żeby było jeszcze zabawniej, w opcjach jest możliwość walczenia na trybie wolny i tak Rafał go zaatakował. Zabił go, ale ja nie rozumiałam czemu.

- Czemu to zrobiłeś? - zapytałam zdziwiona ta całą sytuacją.

- Sam nie wiem.

- Czemu? - nie dawałam za wygrana.

- Chyba byłem zazdrosny...

- Ty masz przecież dziewczynę.

W końcu z nią zerwał dla mnie i byliśmy razem. Wymieniliśmy się też numerami, przez rok graliście razem jak nie dłużej, a moje uczucia do niego przybierały na sile. Często pisaliśmy do siebie SMS-y. Byłam w nim zakochana po uszy. Może trochę nawet za często, ale chcieliśmy się kiedyś spotkać w rzeczywistości. Byłam gotowa pojechać do niego. Nawet mu to obiecałam, że się przeprowadzę kiedyś do jego miasta. On był tą deklaracją bardzo szczęśliwy, nie wychodził tak często już z kumplami na piwo, jak miał jakiś problem. Zamiast tego spędzał czas ze mną, a i ja tak wolałam niż wychodzić z domu. Nawet w tej grze mogliśmy wziąć ślub, co z czasem uczyniliśmy. Po jakiś czasie przenieśliśmy się na prywatny serwer. Mówiliście sobie o wszystkim. Dosłownie. Jednak on mówił, że chce się przeprowadzić do Niemiec, ale jeszcze nie teraz i że ci o tym powie. Nie przejmowaliście się tym na razie, jednak Rafał miał dużo spraw na głowie, w tym pracę. Wchodził coraz rzadziej, aż w końcu prawie wcale się nie pojawiał, a ja czekałam. Chyba z 2 lata mi to zajęło, dopóki nie zamknęli serwera. Poddałam się. Mimo że później go reaktywowali, to wasze postacie już na nim nie istniały. Nie łudziłam się już żadną nadzieją. To był definitywnie koniec. Pozostało mi tylko cierpienie w sercu, które rozpadło się na kawałki. Nie chciałam już nigdy nikogo pokochać. Z tego, co się wydarzyło, powiedziałam tylko swojej koleżanka. Starałam się zapomnieć, ale nie potrafiłam.

„Od tamtej pory nie potrafiłam już nikogo pokochać, zbyt bałam się zranienia. Chciałam wyrwać i wyrzucić swoje serce, aby nie czuć tego okropnego bólu, które rozrywa moje serce. Obawiałam się, że gdy kogoś poznam, a on się we mnie zakocha, to zranię go. Dam mu nie potrzebną nadzieję, a potem zostawię. Nie wiedziałam, czy będę w stanie odwzajemnić uczucia kogokolwiek. Pragnęłam zapomnieć, a zarazem tego nie chciałam. Do dziś pamiętam każdą naszą rozmowę, która sprawiała mi tyle radości. Nic więcej nie chciałam, a teraz nie mam nic. Sama nie wiem co się ze mną działo. Miłość po prostu nie była dla mnie. Od tego dnia moje serce otoczyłam swe serce szczelnie barierą, nie pozwalając się nikomu się do niego zbliżyć. Tak się czułam bezpieczniej. Moja pierwsza prawdziwa miłość nie powrócić do mnie, a na zalezienie jej za duży jest ten świat. Dałabym wszystko, aby stąd zniknąć. Po prostu przestać istnieć. Zawsze to czułam, że nie pasuje do tego świata... Wiem, jednak, że to niemożliwe. Nie jestem w stanie tego zrobić... Będę żyłam w tym miejscu, aż nie nadejdzie mój czas. Jednego jednak byłam pewna. Nikogo już nie pokocham, nie wierzyłam w to ani trochę. Moje serce zawsze będzie już ronić łzy gdzieś głęboko w środku, aby nikt ich nie zobaczył..." 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top