9.
Dzisiaj rano wstałam około 5, bo coś nie mogłam spać, ale obecnie jest 7 i muszę się powoli szykować, bo jak nie zacznę tego robić to spóźnię się do pracy.
- Kochanie puść mnie - powiedziałam, bo John przytulił się do mnie. - Misiaku - pogłaskałam go po policzku.
- Już, już.
Niechętnie ale wstałam. Jedynym dzisiejszym pocieszeniem to jest to, że dzisiaj piątek.
Dzisiaj idę ubrana na luzie, włosy w kucyk, lekki makijaż i idę w dżinsach z dziurami, biała koszula i trampki.
Parę minut przed ósmą dopiero byłam gotowa i wychodzę za chwilkę, bo jeszcze jogurt zjadłam na szybko, ale jeszcze zanim wyjdę idę do sypialni.
- Ja idę kochanie - przytuliłam go. - I dzisiaj po pracy idę z Kate na kawę.
- Dobrze kochanie, ale weekend zarezerwuj sobie cały dla mnie - pocałowałam go.
- Dobrze, papa.
Zabrałam torebkę i jadę, dzisiaj będę trochę spóźniona ale mówi się trudno.
****
Pod budynek dojechałam o 8.30 i jak zaparkowałam oraz wyszłam z samochodu zauważyłam idącego Michaela.
- A co to za spóźnienia?
- Przpraszam ale nie mogłam się dzisiaj wyrobić.
Michael jest dzisiaj ubrany w czerwone spodnie i granatową koszulę. Oczywiście fryz jak zawsze perfekcyjny i na kilometr można wyczuć jego mocne perfumy.
- Rozumie- mhm z pewnością.
- A Ty byłeś u prawnika ?
- Tak, a o tym to sobie w biurze porozmawiamy- powiedział jak znalezlismy się w windzie która teraz zatrzymuje się prawie na każdym piętrze.
- O cześć Angie, witaj szefie - wszedł George- Ja właśnie jadę do was.
- A o co chodzi ?
- Zapytał Michael.
- A potrzebuje Twojego podpisu szefie, a przy okazji może zamienię słowo z Angie.
- Zobaczymy - powiedział i wyszliśmy z windy. - Chodź za mną.
Ale niestety nie był tam długo, parę minut żeby nie powiedzieć sekund i usiadł na przeciwko mnie.
- Wybaczyłeś mi te moje wczorajsze zachowanie ? - spojrzałam na niego - Wiem, że zachowałem się jak dupek ale to dlatego, że w twojej obecności nie mogę się opanować. Działasz na mnie jak magnes który ciągnie mnie.
- Co dzisiaj brałeś ?
- Co? - chyba go zaskoczyłam, ale liczę, że żartował.
- Dobra George ja muszę pracować, a Ty weź się za pracę, a nie pisanie wierszy.
- Oj Angie Angie, jesteś taka tajemnicza, że chciałbym ciebie odkryć.
- Ty idź narazie odkrywać swoją pracę - wyszedł Michael - A Ty Angie chodź do mnie.
- Dobrze, widzimy się ma lunchu - o wyszedł, a ja poszłam do biura razem z Michaelem.
- Kto jak kto Angie ale Ty ?
- Co ja ? To on tu siedzi ciągle, moja wina ?
- Nie oczywiście, że nie twoja wina, że działasz na niego jak płachta byka. Ale dobra nie wnikam w twoje życie prywatne, tylko proszę Cię nie w pracy, romanse w pracy nie są dobrym wyjściem.
- Ale tu nie ma żadnego romansu, George mnie w ogóle nie interesuje, ja już jestem szczęśliwa z kimś innym, a wczoraj się z nim zaręczyłam.
- To gratulacje, to może bym go poznał?
- Może kiedyś - A prawda taka, że poznają się na najbliższej rozprawie sądowej w sprawie Williama. - Ale chyba nie będziesz ze mną rozmawiałam o moim życiu poza pracą.
- To racja, nie no, bo po pierwsze chciałem aby on już poszedł, a po drugie pytałaś się mnie o tego prawnika. To tak załatwiłem go i rozmawiałem z nim dość długo i wyszło, że najlepiej będzie jak Ty będziesz moim świadkiem.
- Michael bardzo mi przykro ale tego nie zrobię - bo nie będę przeciwko mojemu narzeczonemu - Nie mogę.
- Ale zrób to dla Williama nie dla mnie. - Chciałabym, uwierz mi ale ja kocham Johna i nie chce go stracić przez was ? Ciekawe jakby na to zareagował.
- Nie mogę. Michael naprawdę nie chce być w tą sprawę zamieszana.
- Ale już jestem, Ty byłaś na wywiadówce, ty byłaś świadkiem jak Tamara tu przyszła i co mówiła, to ty byłaś i widziałaś się z kuratorem.
- I co z tego ? - Matko cholernie bym chciała pomóc Williamowi, ale co ja z tego będę miała potem ? To, że stracę miłość życia. - Michael poza tym na nic innego się nie umawialiśmy.
- Dobra co chcesz za to, awansu, pieniędzy. Co chcesz to ja ci to dam tylko powiedz co to ma być ?
- Szczerze ? - pokiwał głową - Abyś zaakceptował moje zdanie i dał mi spokój z tym sądem.
- Akurat tego nie mogę zrobić, słuchaj ja jestem do wszystkiego zdolny abyś tylko zeznawała po mojej stronie.
- A skąd masz pewność, że jak już będę tym waszym świadkiem, że nie zeznam na korzyść Tamary ? Też jestem kobietą i na jej miejscu też bym walczyła o własne dziecko.
- Co? - usiadł i wziął głęboki oddech.
- Powiem ci szczerze, że można było uniknąć tych spraw sądowych, przecież jesteście dorosłymi ludźmi i mogliście się dogadać w sprawie Williama, a Ty przedwszytskim powinieneś powiedzieć mu w końcu prawdę....... On już nie jest małym chłopcem, ale i tak się dowie przez te sprawy w sądzie, przecież kurator lub ktoś inny będzie chciał z nim rozmawiać i co wtedy ? Pomyślałes o tym ?
- Ale jak ja mam mu o tym powiedzieć ? Nie chce go stracić.
- Nie możesz mieć go na wyłączność, on niedługo dorośnie i będzie miał swoje życie, ale ty zawsze będziesz jego ojcem niezależnie od sytuacji i on nie odwróci się od ciebie, bo to ty jednak sam go wychowałeś i William zawsze będzie ci za to wdzięczny.
- Ale kiedy mam mu to powiedzieć ? Przecież on będzie zły ?
- A ty co przyjął byś taką informację tak spokojnie ? Powiedz mu całą prawdę i to najlepiej dzisiaj, a William sam już będzie widział co z tym zrobić.
- A może ty byś porozmawiała ze mną ?
- O nie. Ty jesteś ojcem, a ja w sumie jestem dla niego obcą kobietą, a poza tym jestem dorosły i chyba umiesz rozmawiać z własnym synem. A teraz już przepraszam ale muszę wracać do pracy.
Wróciłam do swojego biurka, usiadłam i odwróciłam się w stronę panoramy miasta.
Nie wierzę, że ja takie coś powiedziałam szefowi, ale już się wkurzyłam. Może bym im pomogła gdyby tylko John nie był prawnikiem Tamary ale i tak wydaje mi się, że nie powinnam się w to mieszać.
To są sprawy rodzinne Michaela i powinien sobie dać radę, a po drugie z tego co wiem to ja miałam być jego asystenką tylko w pracy, w umowie nie miałam ani słowa o pomaganiu w życiu rodzinnym.
Cieszę się, że dzisiaj się spotkam z Kate tak na luzie i wiem, że ona może nie pomoże ale chętnie wysłucha, bo jednak Johnowi nie mogę o tym powiedzieć, bo jego reakcje czasami są nie przewidywalne.
Mam nadzieję, że wam rozdział się podoba, miał on się pojawić rano ale z powodu spraw technicznych się nie udało, ale w końcu jest, mam nadzieję, że fajny i zostawcie coś po sobie.
Topcio
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top