Rozdział 5
Jak następnego nia się obudziłam byłam lekko obolała a w nodze czułam tępe pulsowanie . Odkryłam kołdre i spojrzałam na noge . Od kolana w dół była prawie cała fioletowa . Jak ja go spotkam to chyba mu poprawie za wczoraj . Do domu odwiózł mnie Duda . Boże chyba zaczynam się przywiązywać , ale co ja poradze że jest taki słodki . Mmmmm..
Dobra kobiec tego dobrego , pomyślałam sobie i zwlokłam się z łóżka . Dzisiaj chodziłam już normalnie więc nie jest źle . Jest 9:00 a ja trening mam na 13 . Dobra mam jeszcze troche czasu . Wyszłam z pokoju i zeszłam do kuchni zrobić sobie śniadanie . Mama o tej godzinie była już w pracy , więc chata wolna . Kiedy włożyłam tosty do tostera , pobiegłam szybko do pokoju i wziełam telefon . Weszłam w SMSy i napisałam jednego .
Dudi: Wbijaj do mnie przed treningiem , siedze sama w domu nie mam co robić ;)
Wysłałam , odłożyłam telefon i wyjełam sobie tosty . Po jakimś czasie doszła odpowiedz .
Dudi: Oki czekaj na mnie , będe o 10:30 :D
No i dobra przez połowe czasu będe miała przynajmniej z kim pogadać .
No cóż może i znam go jeden dzień ale mówi się trudno , ja należe do ludzi ufnych . Jak zjadłam odłożyłam naczynia do zlewu i pobiegłam na góre się ubrać jako że była już 10 . Wziełam z szafki bielizne , czarne spodnie do kolan i czarną koszulke z napisem "I'm girl , I love football " i poszłam do łazienki .
Ubrałam się , umyłam zęby i postawiłam włosy na żel . Zdążyłam wyjść z łazienki , kiedy usłyszałam pukanie do drzwi . Zbiegłam po schodach i otworzyłam drzwi . Podeszłam do Ondreja i przutuliłam się do niego na co on odpowiedział też uściskiem . Wpuściłam go do domu i usiedliśmy na kanapie w salonie .
- Super że przyjechałeś - powiedziałam do niego szczerze ucieszona .
- No problem , sam nie miałem co robić -odparł .
Zauważyłam że odkąd zdradziłam mu mój wiek , zaczął zachowywać się inaczej . Nie mam pojecia dlaczego ?
- Dudi , mam pytanie ? - rzekłam siadając obok niego .
- Mhm -
- Co ci się stało - zapytałam go .
- A niby miało by mi się stać ? - odpowiedział pytaniem na pytanie . Noo ta moja technika .
- Odkąd powiedziałam wam ile mam lat , zrobiłeś się taki przygaszony - stwierdziałam patrząc na niego . A on starannie unikał mojego wzroku .
- Nic mi nie jest - odpowiedział .
- Taaa aha widze to po tobie , w ciągu tych paru godzin , na prawde cie polubiłam . Dobrze mi się z tobą rozmawia i nie chce tego stracić , co zaczeliśmy wczoraj . Już straciłam dwie takie osoby , więcej nie zamierzam - powiedziałam dobitnie .
W końcu się na mnie spojrzał , tymi błękitnymi oczami .
- No bo ... chodzi o to ... że ... bo - biedny nie mógł się wysłowić .
- Wykrztuś to z siebie - zachęciłam go .-Bo na początku wydałaś się fajna i zacząłem cię powoli poznawać z myślą o czymś więcej ale potem dowaliłaś z tym wiekiem i to chyba przekreśla wszystkie moje próby i myśli o wiesz o czym - odpowiedział w końcu i ponownie spojrzał w podłoge .
A mnie zatkało . Nie myślałam o czymś takim , ale co jak co urodą to on nie pogardzi , charakterkiem tak samo . A i ja zaczynam może coś czuć ale na razie nie wiem czy to przyjaźń czy coś więcej .
- A nie słyszałeś że dla miłości , wiek to nie przrszkoda - stwierdziałam po chwili . Jak to usłyszał , popatrzyła na mnie z nadzieją w oczach .
- Ja nic nie obiecuje , znamy się za krótko żeby coś stwierdzić ale może później - uśmiechnełam się do niego a on podszedł i mnie przytulił .
- Na razie przyjaciele - powiedział a twierdząco kiwnełam głową .
- A tak w wogóle jak twoja noga ?- zapytał zmieniając temat .
Pokazałam mu wielkego siniaka a on aż syknął .
- Chcesz zobaczyć mój pokój ? - zapytałam przerywając patrzenie na siniaka-giganta . Pokiwał twierdząco głową . Puściłam go i pobiegłam na góre a on za mną . Jak wszedł do mojego któlestwa , szczena mu opadła .
- Ty na serio mówiłaś z tą Ligą Hiszpańską - wykrztusił .
- Taaa to moje królestwo - odrzekłam i usiadłam na łóżku .
- Ja tu normalnie widze prawdziwą Madridistke - stwierdził po ogląnięciu pokoju .
Pokiwałam głową .
- Ulubieni piłkarze ? - zapytał .
- Cristiano Ronaldo , James Rodriquez , Marcelo i ten co siedzi obok mnie- odpowiedziałam a na jego twarzy wykwitł banan .
- Jest już 12 , jak pojedziemy wcześniej zdążysz się przebrać przed chłopakami -stwierdził Dudi .
Pokiwała głową , chociaż za dużej różnicy mi nie robiło i tak wczoraj prawie cała drużyna widziała mnie bez bluzki , ale tego mu nie powiedziałam . Wziełam torbę z pokoju i zeszliśmy na dół . Ja założyłam buty i wyszliśmy na dwór . Zakluczyłam dom i ruszyliśmy w strone samochodu Ondreja . Wsiedliśmy i zapiełam pasy .
- Jedziemy ?
- Jedziemy .
*****************
SiemaSiema jak tam u was ?
Mam nadzieje że druga część się podoba :)
Zaczełam coś tam kręcić i przepraszam za rozdział bo niestety nie umiem pisać żadnych romantycznych scenek ...
Co myślicie , wyjdzie coś z tego czy nie ?
Piszcie komentarze czy wam się podoba .
Do następnego
Hala Madrid
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top