13.Choroba...

pov. James Barnes:

-W królestwie, hen, gdzie morza brzeg,
A góry kryje nieba płaszcz,
W zimowy dzień mąż zrodził się,
Co jasny miał przed sobą szlak :
Zabić mrocznego Durzę, (czyt. D-u-r-z-ę)
W kraju, gdzie zaległ cień.
Chowany tam przez mędrców chór,
Wśród dębów starych jak sam czas,
Z jeleniem chyżym ścigał się
I z wilkiem walczył, by móc wnet
Zabić mrocznego Durzę,
W kraju, gdzie zaległ cień!* - Usłyszałem pieśń, śpiewaną pięknym głosem, dobiegającą z pokoju.

Cicho otworzyłem drzwi i stanąłem w progu.

Silva siedziała przed oknem.

-Si, twojego tatę zamurowało. - z sufitu zwisał jej przyjaciel z Hydry.

Spojrzałem na niego z rozbawieniem.

-A ty co, w pająka się bawisz?

-Tata, no weź. On ma tylko siedemnaście lat! To jeszcze dziecko! - moja córka rzuciła się na łóżko.

-Serio?! Sama jesteś dzieckiem!

-Emm, nie chcę wam przeszkadzać, ale Silva musi iść na badania.

-Ale tylko na chwilę. Poczekam tutaj, trochę pośpię. - były agent usiadł na materacu. 

Wyszedłem z pokoju.

-Co to za badania? - spytała Si.

-A takie tam, musisz pokazać nam miednicę, palce lewej dłoni.

-Czyli jeszcze nie wiecie o barku... - wymruczała pod nosem, ale na jej nieszczęście usłyszałem to.

-Córeczko... Powiedz mi, o czym nie wiemy?

-Nieważne, nic takiego. - odpowiedziała lekko nerwowo.

Otworzyłem drzwi do gabinetu Tonego. 

-Stark, prześwietl jej jeszcze raz lewy i prawy bark. Możesz to zrobić? - szepnąłem do miliardera.

-Spokojna głowa, żołnierzu.

Rzuciłem mu karcące spojrzenie.

-Silva, możesz stanąć na tej platformie? Chciałbym wiedzieć z czym mam do czynienia.

Kiedy Si wdrapała się na wskazane miejsce, niespodziewanie drzwi otworzyły się i reszta drużyny weszła do pomieszczenia.

Natasha z Bannerem stanęli w kącie, Steve, Wanda i Clint przy mnie, a Pietro, Loki i Thor usiedli przy jakichś specjalistycznych urządzeniach. Niektórzy pojechali na misję.

Po chwili znów mieliśmy obraz 3D całej sylwetki mojej córki.

-Jarvis, protokół 947715 . - Stark odezwał się, powoli cofając od platformy. Silva rzuciła nam przestraszone spojrzenie. Elektrody, które przyczepił do jej ciała Stark, zaczęły się świecić i gdy myślałem, że wszystko się skończyło, córeczka zatrzęsła się.

Przemieniła się w wilczą postać, ale szybko zmieniła się z powrotem. Jej lewy bark zaświecił się na czerwono. A po nim wszystkie części ciała. Silva była cała "podświetlona".

Wyglądała dziwnie. 

-To nie jest normalne... - szepnąłem do Steva niepewnie.

DODATEK:

369 słów.

*Tekst wiersza z książki pt.: "Eragon".

A.A.J.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top