#31
Pov. Yoongi
Wróciłem z chłopakami z zakupów i w domu było dziwnie cicho. Po za szczekaniem psa. Wołałem Chi ale jej nie było. Bts szukali jej w domu i nic.
- Ej, Yoongi patrz. Ona się chce zabić.
- Co?!
- Daj mi to w tej chwili!
Wyszłem na ogród i tam była ona. Wisiała na drzewie.
- Namjoon! - powiedział ze łzami w oczach
- O kurwa. Jin!
Ściągnęliśmy ją i nie oddychała. Prawdopodobnie jest tu jakieś 5/10 minut. Wyczułem puls! Reanimowałem ją pomimo tego że mnie już nie kocha. Nie mogłem jej stracić.
- T-to na nic Y-Yoongi hyung
- Nie! Muszę ją uratować! Ona musi żyć!
- Yoongi - powiedziała szeptem
- Cii, nic nie mów - pocałował ją namiętnie
- J-ja n-naprawdę cię kochałam ~
Przytuliłem ją do siebie a po chwili jej głowa opadła a następnie jej ciało stało się lekkie i wiotkie. To się tak skończyć nie może. Wziąłem ją na ręce i zacząłem biec w stronę sypialni. Robiłem wszystko żeby ją odzyskać. Odzyskała puls i płytki oddech ale żyła. Udało mi się. Złapałem za jej rękę i płakałem. Stałem się po prostu bez silny. Przykryłem ją pościelą i poszłem spać do salonu na sofę.
----------------------------
💜 💙 💚 💛 🧡 ❤️
Rozdział krótki ale jakiś jest.
Nie zabardzo mi się podoba. 😖
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top