#6

Starałam się poukładać wszystkie myśli i słowa które zostały wypowiedziane przez moją matkę ( Wiem, że nie było rozmowy ale o to chodzi). Nie sądziłam, że powie prawdę tak późno. Cóż nie będę się mazać ani pokazywać słabości, po prostu... Znajdę lot do Korei. Nie mam pewności czy wszystko się poukłada czy wszystko się spieprzy ale do odważnych świat należy. Nie mogłam dłużej czekać, musiałam zacząć od początku. Wszystko co się stało przed wypadkiem rzucić w kąt, co będzie trudne ale chcę zacząć żyć na nowo.

Min Yoongi
Hej... Nie
zdążyłem zapytać
piszemy ze sobą w
moim ojczystym języku.
Naprawdę umiesz koreański?

Chichi
Zauważyłeś to dopiero teraz?
Przepraszam, nie mogę teraz
pisać, szukam samolotu...

Min Yoongi
Do zobaczenia w
Seulu ❤️.

Po krótkiej wymianie wiadomości usiadłam przy laptopie i wcisnęłam odpowiedni guzik aby sprzęt się załączył. Weszłam w przeglądarkę i wpisałam linię lotniczą która wpadła mi do głowy. Przeglądałem stronę dość długi czas, na szczęście znalazłam odpowiedni. Za dwa dni o 16.30 zacznę nowy rozdział.

Kupiłam bilet i wyszłam ze strony internetowej i wyłączyłam laptopa.  Odłożyłam sprzęt na miejsce i stwierdziłam, że muszę poinformować o tym swoją matkę.

Wstałam z fotela i przeciągnęłam się, za długo siedziałam w jednym miejscu.

Wyszłam z mojego pokoju, i poszłam w stronę drzwi pokoju matki. Stanęłam przed drewnianą płytą (drzwiami od sypialni matki) i  zapukałam w drzwi, symbolicznie się przeżegnałam i weszłam do jej pokoju.

- Musimy porozmawiać.

- Chichi... Miałam powiedzieć Ci to już wcześniej ale nie było okazji.

- Przez dziewiętnaście lat nie mogłaś mi powiedzieć prawdy. Nie przyszłam tu w tej sprawie.

-  W jakiej?

- Wyjeżdżam za dwa dni. Będziesz mogła o mnie zapomnieć.

- To, że jesteś adoptowana nie znaczy, że mogę od tak zapomnieć o mojej córce. Dopiero cię odzyskałam i już cię tracę. - Powiedziała z troską kobieta.

- Gdzie wyjeżdżasz? Jeśli chcesz odnaleźć biologicznych rodziców-

- Nie chcę. Lecę do Korei, odnalazłam tego chłopca i... To on mi się śnił.

- To niesamowite.

- Jasne, idę do siebie. Znajdę jakąś biżuterię i ją sprzedam.

- Dam ci ile potrzebujesz.

- Nic od ciebie nie chcę. Wychowałaś mnie, dałaś mi godne życie i tyle mi wystarczy.

Nie była to rozmowa o jakiej marzyłam ale chowałam w sobie uczucia. W końcu ona mnie wychowała, kochała, akceptowała. Boli mnie myśl, że mogę jej już nie zobaczyć, nie chcę zapominać ale czy te wspomnienia nie będą zbyt bolesne? Nie rozmyślałam o tym długo ponieważ mogło się to skończyć płaczem a tego chciałam uniknąć.

---------------------------------
💜 💙 💚 💛 🧡 ❤️
Eeeeee nie podoba mi się.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top