#21
[ Dam dam dam DRAMA TIME 🚶♂️🚗🩸]
Ciąg dalszy
- On nic nie zrobił, to ja popełniłem cholerny błąd.
Park wziął płaszcz z wieszaka i wybiegł z domu trzaskając drzwiami.
Chichi wybiegła z domu za Jiminem nie zważając na to, że była w dresach, bluzie Jungkooka I w gumowych klapkach Namjoona które ubrała zamiast butów.
- Jimin uważaj! - A słychać było jedynie huk samochodu uderzającego w Parka. - Jimin! Cholera niech ktoś zadzwoni na pogotowie.
Z domu wybiegli przyjaciele tej dwójki, Jin jako jedyny miał telefon i zadzwonił pod numer alarmowy.
- Halo? Potrzebuję pomocy, mój przyjaciel został potrącony, jest pełno krwi.
- Proszę podać ulicę
- jakaśtamulica
Chichi próbowała ocucić Parka co jak wszyscy wiemy nic nie dało. Dziewczyna w głębi duszy wyklinała na wszystkich Bogów A w tym samym czasie Suga obwiniał się za to wszystko.
Pov. Yoongi
To moja wina, gdybym się z nim nie pokłócił to nie doszłoby (?) do tego wszystkiego. Opadłem na kolana i chowając twarz w dłoniach starałem się ukryć moje łzy, po raz pierwszy od niepamiętnego czasu płakałem. Widziałem, że Jungkook idzie w moją stronę z zakrwawionymi rękami - musiał być przy Jiminie. Gdy był na tyle blisko to złapałem go za nogawkę od spodni i zapytałem.
- Czy będzie z nim wszystko okej? - Jeon nie odpowiedział. - Kurwa czy wszystko będzie z nim dobrze?!
- Nie wiem hyung, miejmy nadzieję, że tak.
Widziałem jak przyjeżdża karetka, spoglądałem na mojego przyjaciela który był cały we krwi. Widziałem również złowieszcze odznaczenie na jednym z mężczyzn 'lekarz', nawet w najgorszym koszmarze nie wyobrażałem sobie, że kiedykolwiek zobaczę naszego Jimina w takim stanie.
- Nie oddycha. - Powiedział ratownik.
- Że kurwa co? Ratujcie go, na co czekacie? - W tym momencie wtrącił się Taehyung, jemu również puściły nerwy.
- Dobra mamy go, jedziemy do szpitala.
- Na jakiej ulicy? - Zapytał przestraszony Hoseok.
- Jakaśtamulica.
- Jedziemy za wami.
Nie wiem co się działo, nie kontaktowałem, po prostu się odłączyłem od rzeczywistości. Widziałem jak nasz Jimin cierpiał i to na dodatek prze ze mnie. Miałem cholerne poczucie winy. Głupia sól! Głupia herbata! Czemu to ja nie mogłem być na jego miejscu? Należało mi się, chciałbym żeby jego cierpienia przeszły na mnie. Co z tego, że ja bym cierpiał? Przynajmniej miał bym świadomość, że z Jiminem jest wszystko dobrze A tym czasem nie wiadomo czy Park w ogóle przeżyje. Tak bardzo żałuję, fakt, że moglibyśmy siedzieć z Jiminem przed telewizorem właśnie teraz oglądając jakieś seriale które on uwielbiał był dołujący. Teraz muszę siedzieć w samochodzie i przeżywać tą mękę jaką jest droga do szpitala.
- Cholera jasna jestem okropny! Miał rację, jestem okropnym przyjacielem.
- Yoongi to nie prawda. Jesteś niesamowitym przyjacielem, tak w ogóle to o co się pokłóciliście? - Zapytała Chichi z entuzjazmem w głosie chciała dodać Sudze otuchy mimo iż sama była bardzo przerażona i zmartwiona.
- Nie chcę o tym rozmawiać.
Usłyszałem tylko słowa Jina gdy mówił, że już jesteśmy A później urwał mi się film.
Godzinę później
- Panie Min, słyszy mnie Pan? Halo.
- Ta słyszę, co jest? Gdzie Jimin? Gdzie on jest do cholery?! - Suga zaczął się kręcić i rwać po łóżku.
- Podajcie mu leki uspokajające. - Jak rozkazał doktor tak też zrobiła jedna z wielu pielęgniarek. - A Jimin? On zmarł 15 minut temu. Przykro mi.
- Co? Nie, kurwa nie!
- Suga obudź się!
To był sen A jednak rozpłakałem się jak dziecko. Rozejrzałem się po pomieszczeniu I wyglądało na to, że jestem w szpitalnym korytarzu przed salą. Musiałem zasnąć jak tu przyszedłem. Wstałem z krzesła i udałem się w stronę dużych drzwi, widziałem tylko jak go reanimują A gdy lekarz zobaczył, że stoję przy drzwiach to zasłonił widok na łóżko Jimina.
- O mój Boże, o kurwa. Namjoon oni go reanimują.
- Cholera czemu akurat Jimin został potrącony.
- Nie wiem stary.. Nie wiem..
---------------------------
❤🧡💛💚💙💜
Miał być obrót spraw to jest obrót spraw.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top