Rozdział 7
Następny ranek nie był dla mnie zbyt łaskawy, bo jak na złość, ktoś akurat dziś musiał wprowadzać się do domu obok. Powoli wstaje by zerknąć kto to. Widzę znajomą dziewczynkę, a potem z auta wysiada mój wczorajszy dręczyciel.
Bez jaj, nawet tu? Cholerny Black mógł zamieszkać gdziekolwiek w tym mieście, ale musi obok mnie..
Jestem jeszcze częściowo w swojej wczorajszej stylizacji, więc wpadam szybko do łazienki, zakrywam dokładnie okno i zmywam obce kolory z włosów. Na szczęście idzie to całkiem nieźle, a po kilku minutach nie ma śladu po szalonej dziewczynie z maską. Biorę jeszcze szybką kąpiel i ubieram się w szare spodnie i ciemno zielony sweter, ukrywam jeszcze sukienkę w pudełku i zanoszę do garderoby. Schodzę na dół i czuję naleśniki.
- Dzień dobry, dobrze spałaś ?
- Hej, spałabym lepiej, gdyby ktoś nie chciał mieszkać obok.
- No fakt, są głośno. – podaje mi talerz z naleśnikami pełnymi nutelli – Nowi sąsiedzi zaprosili nas na kolacje w przyszłym tygodniu.
- Kolacja ? Z nimi ? Nawet ich nie znamy.
- Zatem poznamy, a kolacja to dobry sposób.- wzdycham jedynie i Idę do jadalni.
Bo faktycznie, jedyne o czym w tej chwili marzę to kolacja z rodziną Nicka.
Po śniadaniu wracam na górę i rzucam się na łóżko, leże chwilę i myślę co ze sobą zrobić. Siadam i rozglądam się po pokoju. Jedyną moją myślą jest żeby tu posprzątać. Wstaje z łóżka i powoli zbieram się do wymyślonego zadania. Schodzę do pralni, biorę koszyk i zbieram rzeczy do prania, które nie dotarły do kosza na pranie. Później zabrałam się za ułożenie kosmetyków w łazience i na toaletce. Stwierdziłam, że zmienię jeszcze zasłony w tzw. części sypialnianej. Wyjęłam z szafy pudło, a nim były długie ciemnoszare zasłony z małymi zdobieniami. Zdjęłam wszystko z parapetu i wdrapałam się na niego. Pozbyłam się szybko wcześniejszych ozdób okiennych i zawiesiłam nowe. Gdy prawie skończyłam usłyszała jak ktoś puka w okno. Odwróciłam się, a w oknie w domu obok, dokładnie naprzeciwko mnie stał uśmiechnięty Black i puścił do mnie oczko. Pijany jeszcze czy co? Nie chciałam żeby mnie nie rozpraszał, więc zasłoniłam okno, wzięłam laptopa i usiadłam na łóżku. Zastanawiałam się co robić, nie wymyśliłam nic interesującego, więc zaczęłam pisać swoje wypracowanie na angielski.
Po około godzinie moja praca była gotowa. Zadowolona przeczytałam jeszcze raz by w razie co znaleźć błędy. Przepisałam je i schowałam do swojej teczki. Gdy zeszłam na dół słyszałam rozmowę przy drzwiach. Podeszłam na tyle blisko by móc usłyszeć o co chodzi.
Tak, jestem ciekawska...
- Może jednak dzisiaj wpadniecie na kolację?
- Nie wiem czy to dobry pomysł, nawet nie zdążyliście rozpakować rzeczy.
- Szkoda, moja córka bardzo chciała was poznać.
- A może.. Może po prostu pójdziemy w dwie rodziny na pizze?
- Doskonały pomysł.
No świetnie... Ten dzień to porażka.
Tata jeszcze przez chwilę rozmawiał, podejrzewam, że z mamą Nicka, a potem przychodzi do mnie do kuchni i informuje mnie o tym co podsłuchałam. Kończę pić sok i idę do siebie trochę polepszyć swój wygląd. Poprawiam trochę makijaż, prostuje włosy, ale i tak ostatecznie je związuję. Wchodząc do garderoby zastanawiałam się czy koniecznie muszę się przebierać. Stwierdziłam, że dodam tylko czarny szalik i tyle. Gdy nadszedł czas, że "musimy iść", chwytania kurtkę i zakładał czarne botki na stopy i jestem gotowa. Wsiadam z tatą do auta i widzę jak wóz sąsiadów podąża za nami.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top