Rozdział 6
Bacznie obserwowałam gdzie jestem, a gdy byłam już dość blisko szkoły, założyłam maskę. Zapłaciłam za taksówkę i poszłam w stronę skąd dobiegała muzyka. Weszłam do środka, sala która zazwyczaj jest beżowa z jedną bordową ścianą i zdjęciami zawodników, zmieniła się w prawdziwą salę balową. Zdjęcia zniknęły, pojawiły się za to liczne dekoracje i kolorowe światła, co nadało niesamowitego klimatu. W tłumie zauważyłam Stacy, podeszłam do niej, chwilę mi się przyglądała i trochę jej zajęło, aby zrozumieć kto stoi obok niej.
- Już się bałam, że nie przyjedziesz.
- Nie odpuściłabym tego. – cieszyłam się w duchu, że chrypa którą miałam od mojego przyjazdu, akurat mi przeszła. – I jak ? – powiedziałam obracając się.
- Jak zwykle kochana. – mówiła radośnie - Cudownie!
- Ale ty jak zwykle wyglądasz o niebo lepiej ode mnie.
- Stacy, kto to ? – spytał David.
- Ymm to jest.
- Rose – wypaliłam – Jeśli będziesz dla niej dobry, możesz mówić Rosie. – chłopak tylko się zaśmiał.
- Będę się starał Rosie.- uśmiechnęłam się – Nie widziałem cię tu nigdy.
- Bo nie jestem stąd. Poznałam Wild przez internet i namówiła mnie, żebym tu przyjechała na ten bal. No i jestem.
- Ciekawe, nie chwaliłaś się. Wybacz Rosie, ale porwę na trochę tą piękność. – kiwnęłam tylko głową, a oni zniknęli w tłumie. Stacy dawno nie była tak radosna, jak teraz. Ślepiec by zauważył, że jest przeszczęśliwa z Davidem.
Rozglądałam się dalej po sali. Czułam czyjeś spojrzenie na sobie, dosłownie chwile zajęło mi odnalezienie osoby, która mnie obserwuje. Pod ścianą z wianuszkiem dziewczyn stał on, w czarnym dopasowanym garniturze, z ułożonymi dokładnie włosami. Spojrzał na zegarek i powiedział coś do dziewczyn. Ruszył w moją stronę, a ja poszłam dalej, musiałam napić się czegoś, choćby soku. Gdy wyszłam już z kącika z przekąskami i napojami, poczułam jak ktoś obejmuje mnie od boku. Ale ręka nie była za plecami, a na brzuchu.
- Dziś tańczysz tylko ze mną. - spojrzałam na niego. Czyli nie rozpoznał... śnij dalej.
- Nie tańczę z frajerami.
- Nie jestem frajerem, mała.
- A ja nie jestem mała. - zrobiłam obrót i wywinęłam się od jego dotyku.
Odchodząc widziałam tylko jak, Nicholas Black kiwa głową jakby chciał przekazać całemu światu: NIE. Nicolas Black dostał pierwszy raz kosza i to ode mnie, od Vi. Idąc przepełniona satysfakcją wpadłam na kogoś, kogo nawet nie znałam. To był Mike, przyjaciel Nicka i Iana. To ten trzeci muszkieter, o którym pisała Stacy. Co trzeba przyznać, chłopak był przystojny, brunet z zielonymi oczami, kwadratową szczęką, dla lepszego efektu był w dopasowanym granatowym garniturze, a jego krawat pasował kolorystycznie do mojej sukienki. Rzucił nawet uwagę, że pasujemy do siebie pod tym względem. Brunet zaproponował taniec, a ja się zgodziłam. Nadal czułam na sobie wzrok Blacka, spojrzałam na niego, a zaraz potem na Mike'a. Uśmiechnęłam się i chwyciłam jego dłoń, a chwilę później tańczyliśmy na środku parkietu.
Po kilku piosenkach Mike musiał iść, bo ktoś go potrzebował. Tańczyłam sama, nadal będąc na środku. Nagle muzyka ucichła, a dj włączył mikrofon.
- Dla pięknej blondynki w czerwonej sukience.
- To dla ciebie. - usłyszałam szept. Odwróciłam się, a przede mną stał nie kto inny, jak sam Nick.
- Mówiłam, że nie tańczę z frajerami.
- Ja też mówiłem coś na ten temat.
Rozległa się muzyka jak do romantycznego tanga. Cwaniak. Zabawmy się więc. Ułożył nas do tańca. Zacznijmy. Zaczęłam dość odważnie. Nick był wyraźnie zaskoczony, ale podążył za moimi ruchami. Chyba nie przewidział, że uczyłam się tańczyć już od wielu lat. Uśmiechnął się, w odpowiedzi podskoczyłam lekko i złapał mnie w talii, a gdy powoli opuszczał mnie na ziemię, szepnęłam mu:
- Nie ciesz się. Mam dzień dobroci dla frajerów.
Zrobiłam kilka obrotów, a on znów złapał mnie w talii, gdy był za mną. Dotknął mojej dłoni i przybliżył się, obróciliśmy się kilka razy, po czym odwrócił mnie przodem do siebie. Patrzył na moje usta. Chciał mnie pocałować. O nie. Odepchnęłam go, był zdziwiony, a po chwili dojrzałam złość w jego oczach. Podeszłam i poprowadziłam dalej taniec. Na koniec owinęłam swoją nogę wokół jego uda, pochyliłam się do tyłu, a on do przodu. Gdy podniosłam się troszkę w górę, jego usta były tuż przy moich. Czułam na nich jego oddech. Spojrzałam na jego oczy, wciąż wpatrywał się w czerwone wargi. Musiałam coś zrobić.
- No i zatańczyłam z frajerem. - wyprostował się.
- Denerwujesz mnie mała.
- Nie jestem mała.
- A ja nie jestem frajerem. - uniosłam jeden kącik ust w geście uśmiechu. - Nie znam cię. Kim jesteś ? - spojrzałam na niego i pokazałam żeby się nachylił. Szepnęłam mu jedynie na ucho:
- Dziewczyną z maską. - i odeszłam.
Odwróciłam się i zauważyłam tylko, że wciąż śledzi mnie wzrokiem, a on sam kręci głową i lekko się uśmiecha. Jednak są dziewczyny odporne na twój urok. Oj biedny Nick. Na samą myśl się uśmiechnęłam.
Poszłam ponownie do kącika, aby móc się napić. Tam spotkałam Iana, stał z Mike'iem i o czymś żywo dyskutowali. Mike spojrzał na mnie i lekko się uśmiechnął, odwzajemniłam ten gest.
- Będziesz się tak szczerzyć? - zignorowałam go - Ktoś tu ma słabość do Mike'a. Sądziłem, że masz lepszy gust, spójrz sama kto jest obok ciebie. - teatralnie przejechałam wzrokiem po jego sylwetce i prychnęłam. - Denerwujesz mnie.
- W końcu coś nas łączy. - znów spojrzałam na Nicka - Skoro cię denerwuje, to czemu za mną łazisz? Nie masz nic lepszego do roboty? Połowa dziewczyn na tej imprezie marzy o tańcu z tobą. Idź do nich. - położył swoją dłoń na moim biodrze i szepnął:
- Mówiłem, że dzisiaj tańczysz tylko ze mną, a ty łamiesz zasady, więc ja złamie swoje. Dziś jestem tylko twój.
- Ale ja cie nie chce - chłopak tylko wzruszył ramionami i przyciągnął mnie bliżej siebie. Poczułam zapach jego perfum, podobne miał Ian, gdy jeszcze byłam nim zauroczona. - Odsuń się, a najlepiej to mnie zostaw.
Wyminęłam go kolejny raz już tego wieczoru, poszłam na parkiet i zaczęłam tańczyć w tłumie. Widziałam Stacy, która nadal tańczyła z Davidem. Kątem oka zauważyłam, że mój "dręczyciel" znów zmierza w moja stronę, ale na moje szczęście znalazła się dziewczyna na tyle zdesperowana by zwrócić na siebie jego uwagę, że rzuciła mu się na szyję. Żałosne. Wreszcie miałam trochę spokoju. Na parkiecie odnalazł mnie Mike, od razu zaczęliśmy tańczyć, a gdy się zmęczyliśmy, chłopak zaproponował abyśmy usiedli i pogadali. Nie sądziłam, że sportowiec uchodzący za jednego z największych badboyów w szkole może być tak interesujący, a nawet wrażliwy. Z każdą chwilą zaskakuje mnie coraz bardziej, ale niestety Black znów zmierza w naszą stronę, jednak tym razem nie zwraca na mnie uwagi. Może to i lepiej. Odciągnął na bok Mike'a i o czymś rozmawiają, podchodzę do nich i daje znać, że wracam na parkiet. Minęło kilka piosenek, a ja wciąż tańczę sama, odwróciłam się w stronę wejścia i zauważyłam, że Mike stoi z jakąś dziewczyną, ewidentnie ją podrywa. Chyba jednak się myliłam, to po prostu taki typ chłopaka. Niedaleko pod ścianą stoi dziwnie zadowolony Nick, głupek szczerzy się do mnie, ale przynajmniej na razie stoi w jednym miejscu. Minęło kolejne kilka piosenek, a ja wciąż czuję na sobie jego wzrok, obserwuje każdy mój krok. Robiąc obrót zauważyłam, że zniknął wcześniej z zajmowanego przez siebie miejsca. Tańczyłam jednak dalej aż poczułam czyjeś dłonie na mojej talii.
- Tęskniłaś? - mówi wprost do mojego ucha, a ja czuje każdy jego oddech na mojej szyi.
- Niezbyt.
- Nadal zadziorna. - odwraca mnie przodem do siebie. - w czym masz problem? Jeszcze nigdy żadna dziewczyna w moim towarzystwie nie zachowywała się tak jak ty.- przybliżyłam usta do jego ucha.
- Najwyraźniej jestem inna. - odsunęłam się pozwoli.
- Niezwykle mnie to irytuje - niebezpiecznie zbliża swoją twarz do mojej. - i kręci.
W tle leciała dość wolna piosenka, więc objął mnie, przez co był zdecydowanie za blisko. Nie odezwał się do końca piosenki, ale wciąż miał ten głupi uśmieszek. Dj wyciszył muzykę i wziął mikrofon w dłoń.
- Wybiła północ. Pora na taniec zakochanych par.
Chciałam jak najszybciej wydostać się z objęć bruneta, ten jednak zacieśnia uścisk.
- Nie uciekniesz mi. Musisz zrozumieć, że jak coś chcę to mam. Będziesz cała moja. - podniosłam głowę i wyzywająco spojrzałam mu w oczy, a potem przeniosłam wzrok na usta. Myślał, że wygrał. Już prawie był pocałunek, ale wykorzystałam chwile i wydostałam się z jego objęcia.
- A jednak nie.
Od razu ruszyłam po swoje rzeczy i szybko opuściłam budynek szkoły. Odeszłam kawałek i schowałam się. Widziałam jeszcze jak Black wybiega z budynku. Ja z ukrycia zadzwoniłam po taksówkę i po chwili już siedziałam w samochodzie. Weszłam do domu, poszłam prosto do mojego pokoju, zamknęłam drzwi i oparłam się o nie.
- Zaskoczyłaś mnie, dziewczyno z maską...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top