Rozdział 12
Nick
Ten dzień jednak był lepszy niż na początku przypuszczałem, że będzie. Dowiedziałem się jak ma na imię moja tajemnicza dziewczyna z maską i jak totalnie niespodziewanie znalazłem maila, którego zgubiła Stacy. Ten dzień to mój szczęśliwy dzień.
Poczekałem, aż wrócę do domu by do niej napisać. Musiałem dobrze to przemyśleć, bo jednak chciałbym żeby mi odpisała.
Włączyłem laptopa, wszedłem na swój mail i nagle pustka. Totalnie nie wiedziałem co napisać. Jednak nie byłem przygotowany na to, że tak szybko zdobędę możliwość kontaktu z nią.
Vi
Zajrzałam na nowego maila. Pusto. Może zmienił zdanie i da spokój dziewczynie, która nie istnieje.
Wyjrzałam za okno. Siedział przed laptopem i wyglądał na niesamowicie skupionego, o ile Black może się skupić na czymś innym niż on sam.
Czyżby ochrzan na literaturze coś dał ? Niee, na pewno nie. Poszedłby na łatwiznę i chciał czyjejś pomocy, a najlepiej żeby pisać prace za niego.
Zeszłam do kuchni by w końcu coś zjeść, od rana nie wiele znalazło się z moim żołądku, ale to akurat norma. Brak apetytu to norma.
Przygotowałam skrzydełka do upieczenia i wstawiłam do piekarnika. W między czasie przygotowałam różne dodatki do skrzydełek. Gdy wszystko było gotowe w drzwiach stanął tata. Zachwycony zapachami w domu, od razu usiadł do stołu i czekał na posiłek.
Dosłownie chwilę później wszystko było już na stole w jadalni i zajadaliśmy się pikantnymi skrzydełkami z warzywami, sosami i innymi pysznościami.
- Ja przygotowałam, ty sprzątasz. – tata westchnął jedynie i kazał mi lecieć ogarnąć lekcje czy coś tam. Serio zawsze tak mówił „ ogarnij lekcje czy coś tam". Zawsze trochę mnie to bawiło.
Wchodząc do pokoju zauważyłam, że moja torba szkolna trochę zaczyna się psuć. Szybko zabrałam się za zrobienie kilku najpilniejszych prac i postanowiłam, że pojadę kupić nową torbę.
Gdy już miałam wychodzić i otworzyłam drzwi, niemal wpadłam na gościa, który nie zdążył dać znaku, że tam jest. Nick. No pewnie, że to Nick.
- Hej Vi, masz może czas żeby pogadać?
- Hej. Niezbyt, bo wychodzę. – minęłam go – a od kiedy jesteśmy przyjaciółmi, że mówisz mi Vi? – chłopak trochę się spiął.
- Gdzie jedziesz? – spojrzałam na niego jak na idiotę. Serio myśli, że będę się tłumaczyć albo opowiadać o moich planach...
- A co ? Nudzisz się?
- Potrzebuje pogadać.
- Akurat ze mną?
- Akurat z dziewczyną. To dość nietypowa sprawa i dość skomplikowana.
- Jadę na zakupy. Chcesz wsiadaj, nie chcesz.. zostań i czekaj. Chociaż nie wiem za ile będę z powrotem. – szybko podszedł do auta i spojrzał na mnie dziwnie.
- Może pojedziemy moim ? Jest lepszy i szybszy.
- Jak śmiesz? Chcesz pogadać akurat ze mną i obrażasz moje piękne auto ? Chyba jednak zostaniesz.
- No dobra, już już nie złość się.
- Przeproś więc.
- Że co ?
- Że to. Słyszałeś.
- Ok. Sory.
- Na razie niech będzie. Potem masz przeprosić lepiej. Najlepiej z żelkami... Górą żelek. – zaśmiał się.
Jechałam spokojnie, mimo że wciąż słyszałam uwagi Blacka. Szybciej, mogłabyś tak, a dlaczego zrobiłaś tak.. itd. Faceci myślą, że za kółkiem to oni są najlepsi.. Otóż nie..
- Siedzisz?
- Siedzę.
- To siedź.
- Ale..
- Jesteś na miejscu pasażera ?
- Tak.
- Porządzisz sobie jak będziesz za kółkiem, a teraz jestem ja. Zatem skończ to marudzenie, bo cię tu zostawię.
Przez resztę drogi siedział cicho.
Dojechaliśmy do centrum handlowego i nie patrząc czy on idzie za mną czy nie, poszłam do mojego ulubionego sklepu z torbami. Znalazłam dwie godne mojej uwagi i dostrzegłam, że brunet dość mocno mi się przygląda. Spojrzałam z niemym pytaniem w oczach, ten jedynie pokręcił głową. Pokazałam mu torby i stwierdził, że żadna do mnie nie pasuje. Sam ruszył między półki sklepowe i po paru chwilach wrócił do mnie ze skórzaną torbą w brązowo-bordowych barwach. Musiałam przyznać, że ma dobry gust. Poszłam do kasy, zapłaciłam i wyszliśmy ze sklepu.
- Podobno chciałeś pogadać.
- Tak, może masz ochotę na kawę, herbatę albo coś ?
- Coś?
- Ok. – po 5 minutach wrócił z kawą i shakem waniliowym. – Oto twoje coś.
- Dzięki. – chłopak pokrótce opowiedział mi historię z balu. Nieco różniła się od wersji, którą ja znałam. W jego wspomnieniach – tajemnicza dziewczyna niby go odrzucała, ale była nim niezwykle zainteresowana. Szukała go wzrokiem, zawsze trzymała się blisko. A ja pamiętam, że szukałam, ale oczu, które mnie obserwują i starałam się trzymać jak najdalej od niego.
- Mam szansę się do niej odezwać. Móc ją poznać. Ale przez to, że tak szybko zdobyłem możliwość kontaktu. Totalnie nie przemyślałem co i jak zrobić. Nie chcę jej odstraszyć. Ona jest inna, nie jest taka jak prawie wszystkie.
- Wszystkie?
- Tak, że okażę krztynę zainteresowania i zrobi dla mnie wszystko. Nie ona, nie Rosie.
- Rosie ? Przyjaciółka Stacy z neta ?
- Znasz ją ?
- Coś tam słyszałam.
- To znaczy ?
- Podobno kręcił się jakiś amant przy niej i to nie jeden. – posmutniał trochę – ale ona i tak nie szuka związku. Przynajmniej tak mówiła do Stacy.
- Jeszcze zmieni zdanie. – powiedział niesamowicie pewny siebie.
Oj chyba się zawiedziesz Nick...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top