Rozdział 11

Nick

Minęło już trochę czasu od balu. Spisałem wszystko co tylko pamiętam z jej zachowania, gestów i to co o niej wiem. Szukam jej w każdej dziewczynie, ale żadna nie jest choć odrobinę taka jak ona.

Idę szkolnym korytarzem, przy szafkach zauważam Stacy i Vi, znaczy Victorię. Do głowy wpadł mi pomysł.
- No hej dziewczyny.
- Cześć.
- Ty nie byłaś na balu, ale ty.- odwracam głowę w stronę dziewczyny - ty tam byłaś i znasz ją.
- Że kogo?
- Stacy nie udawaj. Ta dziewczyna w czerwonej sukience, znasz ją, wszyscy widzieli że z tobą gadała.
- A od ciebie uciekała. - mówiła nerwowo, pokazywała Vi, że chce uciec.
- Daj mi jej numer, pokaż konto na Facebooku albo messengerze, mail.. Cholera cokolwiek.
- Nie sądzę żeby chciała.
- Powiedz jej że proszę. Chcę ją poznać.
Dziewczyny odeszły i coś gadały. Za chwilę zajęcia, więc wziąłem notes z szafki i poszedłem do sali.
Angielski, a dokładniej literatura. To coś czego nienawidzę. Skąd ja mam wiedzieć "Co autor miał na myśli? " albo " Co oznacza w tekście stwierdzenie, że niebo jest niebieskie? ". Jak dla mnie oznacza tyle, że jest niebieskie i tyle. Nie szukałbym na siłę jakiegoś drugiego dna w każdy wierszu czy książce. No ale szkoła..
Z moich jakże ciekawych przemyśleń wyrywa mnie głos nauczycielki.
-Black, weź się wreszcie do roboty - podaje mi kartkę - rób tak dalej, a spędzisz tu więcej czasu niż to konieczne. Weź przykład z innych.
-Na przykład? - pewnie cudowna Vi.
-Victoria, Lucy, Monica. - przewróciłem oczami - Może poproś kogoś o pomoc, skoro sam nie dajesz rady. - spojrzałem na Vi, powtórzyła mój gest z oczami.
-Ta.
Victoria, Lucy albo Monica..
Victoria to sąsiadka, więc daleko by nie było. Mama byłaby zadowolona, że się z nią " przyjaźnię ". Ale to ta " cudowna i kochana " Vi.
Lucy... Największa kujonka jaka tylko istnieje. Chyba nawet nigdy z nią nie gadałem.
No i Monica..podobno najwredniejsza dziewczyna w szkole, całkiem ładna i niegłupia, przynajmniej w temacie literatury. No ale kolekcjonuje chłopaków z drużyny. Jeśli poproszę ją o pomoc to zacznie gadać, że jesteśmy razem, a tego mogę nie przetrwać.
Czy serio z tych trzech ona musiała mieć same plusy? Cholerna Vi mnie prześladuje. Na każdym kroku jest ona.

Na moje szczęście ta lekcja dość szybko się skończyła.
Ruszyłem do szafki i próbowałem sobie przypomnieć kto jeszcze rozmawiał z tą dziewczyną. David. No jasne. Spojrzałem na Vi i Stacy, były same. Gdzie ja znajdę Davida. Rozejrzałem się po całej szkole i znalazłem go dopiero przy szafce „sportowej".
- Stary słuchaj jest sprawa. Życia i śmierci.
- Co ci ?
- Pamiętasz bal ? – kiwnął głową. – Pamiętasz te dziewczynę w czerwonej sukience ?
- Stary tam kilka dziewczyn było w czerwonej sukience.
- Ta jedna, która gadała ze Stacy.
- A Ro..- urwał.
- Znasz jej imię ?
- Ymm ja nie wiem czy powinienem. Stacy mnie zabije.
- David, ja .. tu nie chodzi o to co zawsze. Nie ma być na nocke i pa pa. Nie ona.
- Rosie z resztą taka nie jest. – momentalnie zakrył sobie usta.
- Rosie – powtórzyłem.
- Ani się waż mówić Stacy. Ja chce jeszcze pożyć. - Kiwnąłem głową i wyszedłem na korytarz. Pobiegłem do kolejnej sali lekcyjnej.
Siedziałem z ukrytym telefonem i szukałem wszędzie, gdzie się da Rosie. Jednak Internet mnie zawiódł. Nie było jej na Facebooku, ani Instagramie. Lekko się podłamałem, ale się nie poddam. Muszę ją znaleźć.

Vi

- No hej dziewczyny.
- Cześć.
- Ty nie byłaś na balu, ale ty.- odwrócił głowę w stronę Stacy - ty tam byłaś i znasz ją.
- Że kogo?
- Stacy nie udawaj. Ta dziewczyna w czerwonej sukience, znasz ją, wszyscy widzieli że z tobą gadała.
- A od ciebie uciekała. - mówiła nerwowo, nie wiedziała co może powiedzieć.
- Daj mi jej numer, pokaż konto na Facebooku albo messengerze, mail.. Cholera cokolwiek.
- Nie sądzę żeby chciała.
- Powiedz jej że proszę. Chcę ją poznać.
Odeszłyśmy. Cholera. Chciałam go wtedy spławić, a nie zachęcić do szukania tajemniczej dziewczyny. Nie tak miało być. W między czasie, gdy mnie męczyły różne myśli, Stacy zaczęła gadać o tym co można zrobić.
- Dobra. Założę maila, niby przez przypadek wypadnie ci karteczka z nim. On do mnie napisze, a ja postaram się go spławić i dać do zrozumienia, że ma dać spokój. Tamta dziewczyna i tak nie istnieje.
- Istnieje Vi, to ty. Ta ty, która nie musi niczego udawać i kryć. – westchnęłam tylko i weszłam do sali. Zanim zaczęły się zajęcia, założyłam tego maila i dałam Stacy. Zdążyłam jej wszystko przekazać i Nick stanął w drzwiach.
Podczas zajęć intensywnie przeglądał Facebooka i Instagrama. Szukał jej. Ktoś zdradził fałszywe imię. Znała je Stacy i David. Reszta go nie poznała... David ty mały zdrajco.

Gdy lekcja się skończyła, wszyscy ruszyli do wyjścia. Stacy spojrzała na mnie jakby chciała zapytać co robić.
- Zaraz do ciebie dołączę. Muszę dopisać jeszcze jedną rzecz.
W miedzy czasie mała karteczka wypadła z jej notatnika. Znalazł ją Nick. Wszystko idzie zgodnie z planem. Chyba zauważył tam imię Rosie. Uśmiechnął się i pośpiesznie wyszedł na korytarz. Teraz zastanawiało mnie tylko, jak szybko do niej napisze. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top