On już jej nie naprawi...
*Scar*
Gdy ujrzałam Likę chciałam powiedzieć jej to, co wiedziałam ja. Lecz wiedziałam że nie mogę. Wyglądała jeszcze gorzej niż za czasu choroby, żebra i kości biodrowe odznaczały się nawet gdy nosiła grube ubrania. Na podwórku było 25°C ale wygłodzony organizm funkcjonuje inaczej. Najbardziej zmartwiło mnie to, że wszystko było jej obojętne. Gdy dałam jej zaproszenie na ślub które jest wymyślone ujrzałam na kilka sekund dawną ją. Cieszyła się z mojego szczęścia a sekundę potem powiedziała coś czym mnie rozbiła od wewnątrz
-Gdyby Damon żył może wzięłybyśmy ślub w ten sam dzień.
Potem zamknęła za sobą drzwi a ja wydarłam się na cały dom
-Ty idioto! Widziałeś co z nią zrobiłeś to nie jest ta sama Lika! To nie ona...- rozpłakałam się a potem usłyszałam jego zbliżające się kroki. I tak jej nie naprawi. Ona żyje w innym świecie, świecie gdzie wierzy że on wciąż jest...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top