Bądź szczęśliwy mimo wszystko

                       Drogi Damonie!
Zapewne zauważyłeś jak się między nami sprawy mają, a raczej ich brak. Mijamy się w domu jak nieznajomi na ulicy, nie mówiąc sobie nawet " dzień dobry". Ciebie nie ma w domu a jak nawet jesteś to tak, jakby cię nie było. Próbowałam wielokrotnie z tobą porozmawiać- zbywałeś mnie mówiąc że nie masz czasu. Wiem, że tak naprawdę nie chciałeś mieć go dla mnie. To bolało i boli gdy osoba, którą kochasz nade wszystko mówi ci, że praca lub wyjście z przyjaciółmi jest ważniejsze ode mnie. Nie chcę wyjść na egoistkę ale słyszałam to codziennie przez prawie trzy miesiące Damonie. Pamiętasz co powiedzieliśmy sobie przed ołtarzem? "Na dobre i na złe, w zdrowiu i w chorobie". Niestety u nas to nie wyszło. Przez pierwszych kilka tygodni każde z nas kładło naprzemian to cegłę to zaprawę ale w pewnym momencie jedno z nas nie dało zaprawy a sama cegła bez niej się nie utrzyma i nie powstanie ściana, wiesz? Wiedziałam że jesteś nieszczęśliwy, słyszałam i czułam to, dlatego robię to, co któreś z nas i tak by zrobiło- odchodzę. Nie wiem gdzie. Wiem, że nie chciałeś wskazać mi drogi, którą iść. Ruszę przed siebie bez celu. Gdybyś chciał kiedykolwiek się ze mną skontaktować, wiesz gdzie mnie znaleźć, nie będę daleko, przynajmniej narazie.Czy jestem szczęśliwa? Nie, bo cię straciłam. Znowu... Pamiętaj: bądź szczęśliwy mimo wszystko.
                        Kocham Cię, Lika.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top