# 78 Reyes + wyniki konkursu
*Jack*
Byliśmy na miejscu. Z daleka było widać, że mieszka tu bogata laska. Dom był olbrzymi i pomalowany na różowo. Wszystkie światła były zgaszone, a auta nie było. Sprawnie pokonując niewysokie ogrodzenie znaleźliśmy się na jej terenie.
- Uważajcie. Nie wiemy czy na pewno nikogo tu nie ma. - mruknąłem usiłując otworzyć drzwi. Thomas, Max i Maja w tym samym czasie zaczęli obchodzić dom. Dwóch naszych ludzi zostało na czatach nie daleko posesji w razie gdyby ktoś wrócił. Po dłuższej chwili udało mi się uporać z zaimkiem. Powoli weszliśmy do środka.
- Upewnijmy się najpierw czy nikogo nie ma. Potem możemy zacząć szukać. Nie chcę żadnych więcej niespodzianek tak jak z tym trupem. - mruknęła Maja kierując się schodzi na górę. Thomas z Max'em ruszyli do piwnicy, a ja przeszukałem partner.
- U mnie czysto, a u was?! - wydarł się z piwnicy Thomas. Po chwili stanął obok.
- U mnie też! Maja co u ciebie?! - zawołałem ale nie usłyszałem żadnej odpowiedzi. Spojrzałem pytająco na Thomas'a który tylko wzruszył ramionami. Wyciągnąłem pistolet i powoli ruszyłem na górę z psem przede mną, a Thomas'em za plecami. Maja stała obrócona plecami do drzwi nie spuszczając wzroku z czego na przeciwko. Dopiero kiedy stanąłem za nią zobaczyłem co było powodem jej zamyślenia. Na ścianie wisiała średniej wielkości tablica korkowa, a na niej były poprzypinane różne zdjęcia i kartki. Na jednym ze zdjęć była Maja z Nathan'em, Florkiem, Dezym i Pauliną oraz Przemkiem. Zdjęcia wilków, z wyścigów, z wypadku, pożaru i innych wydarzeń podczas których ktoś robił zdjęcia.
- Obserwowała mnie. - mruknęła Maja podchodząc bliżej tablicy. - Wiedziała, że będę ratować Alana. Była tego pewna.
- Ale jak? Skąd mogła to wiedzieć?
- Razem z kochanym tatuśkiem skojarzyła fakty. Wystawiłam się na niebezpieczeństwo i prawdopodobną śmierć dając się pobić przez ludzi jej ojca którzy równie dobrze mogli mnie po prostu zastrzelić. Wtedy uratowałam ciebie i resztę ekipy. Wbiegłam za Kamilem do płonącego budynku nie zwracając uwagi na to, że mogę już stamtąd nie wrócić. Dałam się pojmać przez jej ojca ratując skórę tobie i Kubie. Kiedy zaczęłam się przemieniać ostrzegałam ich żeby uciekali. Nie chciałam ich zabić. Wyskoczyłam przez okno na drugim piętrze i pobiegłam w las żeby tylko nikogo nie skrzywdzić. - powiedziała obracając się w naszą stronę. Wyglądała jakby nad czymś ciężko myślała. - To ona potrąciła Paulinę i Dezego. Chciała mieć pewność, że to nie oni przyjdą ratować Alana tylko ja. Ona i jej ojciec znają prawdę. Dezy i Paula nic nie pamiętają wiec im nie przeszkodzą... - Maja chciała coś jeszcze powiedzieć ale przerwał jej Thomas.
- Nie całkiem. - mruknął drapiąc się po karku. Oboje spojrzeliśmy na niego zdziwieni.
- Jak to nie całkiem? - mruknąłem nie spuszczając z niego wzroku.
- Co masz przez to na myśli?
- Mamy wieści ze szpitala. Nasi ludzie próbowali się najpierw z wami skontaktować ale nikt nie odbierał i... - mówił ostrożnie, a z pewnością nie pomagał mu fakt, że Maja krąży wokół niego jakby miała go zaraz zabić.
- Do rzeczy Thomas. Nie mamy czasu na historię życia. - warknęła dziewczyna nie spuszczając wzroku z ciemnowłosego. Wolałem się nie odzywać. Nie chciałem niepotrzebnie narażać się alfie. *Ciągłe nie wierzę, że to ona jest alfą.* Thomas przełknął głośno ślinę i kontynuował.
- Paulina przedwczoraj odzyskała pamięć. - mruknął ze wzrokiem wbitym w ziemie. Wyraźnie czuł się mało komfortowo otaczany i wciąż obserwowany przez Maje i mnie z resztą też.
- Słucham?! - krzyknęła dziewczyna zatrzymując się centralnie przed nim.
- Lekarze nic jej nie mówili o porwaniu Alana ale ona coraz usilniej się o niego wypytuje... z reszta tak samo jak o was. - dodał spoglądając na mnie. Jego oczy wyraźnie wołały o pomoc. Maja odsunęła się od niego i kiedy myślałem, że jest w miarę okej dziewczyna z całej siły walnęła w szafkę i tablice na niej. Oba przedmioty pękły na pół.
- Zwariowałaś?! Jak teraz masz zamiar ukryć, że tu byliśmy?! - wrzasnąłem na nią czując narastający we mnie gniew. *Teraz spierdoliła całą sprawę!*
- Nie mam zamiaru tego ukrywać. Niech wie, że zadarła nie z tymi co trzeba. - warknęła opierając się rękami o biurko i ciężko oddychając.
- Co masz na myśli? - zapytał Thomas, a ja zgromiłem go spojrzeniem. Jako, że należałem do stada czułem narastającą w dziewczynie złość której on nie był w stanie sobie nawet wyobrazić.
- Wy zajmiecie się Pauliną i ostrzeżecie resztę o łowcach. Nathan ma być pod szczególną obserwacją. Nikomu nie wolno wchodzić do rezerwatu bez mojej wiedzy. - rozkazała. Odsunąłem się lekko do tyłu. Głos dziewczyny coraz bardziej przypominał warczenie.
- A co z tobą? - spytałem ostrożnie nie spuszczając z niej oka.
- Ja odzyskam chrześniaka i zabiję Reyes'ów. - warknęła i zabierając jakaś kartkę wybiegła z domu. Po chwili było widać tylko wielką białą bestie wbiegającą do lasu, a następnie wycie mrożące krew w żyłach. Przez moje plecy przeszedł dreszcz. Thomas spojrzał na mnie pytającym wzrokiem. Było w nim widać nadzieję. Nadzieją, że dziewczyna żartuję.
- Zrobimy tak jak powiedziała... . - urwałem po raz pierwszy w życiu bojąc się tego co nastąpi... . Odwróciłem wzrok i zobaczyłem coś co spowodowało jeszcze większy niepokój. Na zniszczonych meblach były ślady pazurów.
- Chyba nie myślisz, że... - zaczął z przerażeniem kręcąc głową jakby chciał zaprzeczyć własnym myślom.
- Zabije ich.
-------------------------------------------
Big Time Rush – We Are
Wyniki!
Tak długo wyczekiwany przez was dzień właśnie nadszedł!
OGŁASZAM UROCZYŚCIE, ŻE ZWYCIĘZCĄ KONKURSU JEST....
!!!!!!!!!!!!!!! MatiSonekk !!!!!!!!!!!!!!!
👏👏👏👏👏👏🙌🙌🙌🙌🙌👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏
Gratulacje! Skontaktuję się z tobą w prywatnej wiadomości żeby omówić co dalej. Jeszcze dziś zmienię okładkę.
Dziękuję wszystkim za wzięcie udziału w konkursie. Ciężko było wybrać zwycięzcę. Po długim namyśle i przedyskutowaniu tego z innymi wygrała ta ale wszystkie które otrzymałam były świetne!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top