# 73 Różowy to zło!
*Weronika*
Czekałam w tym przeklętym szpitalu już czwartą godzinę aż w końcu dzieciak zostanie sam. Maja w towarzystwie jakiegoś ciacha już wyszli ale Florian ciągle siedzi z tym szczylem. Mój plan zabicia tej słodkiej parki za pomocą ciężarówki się nie powiódł. Nie mam pojęcia jakim cudem oni uszli z życiem?! Porwanie bachora będzie strzałem w dziesiątkę. Oni go nie pamiętają więc ta suka poleci go ratować i oboje już nie wrócą. *Zabije ten wybryk natury i udowodnię wszystkim, że to ja tu żądze!*
*Florian*
Po prawie trzech godzinach... może "trochę" więcej wyszedłem z pokoju Alana. Nie miałem siły tyle tam siedzieć. Musiałem odpocząć od tego wszystkiego. Postawiłem na spacer. Kiedy wychodziłem zauważyłem na korytarzu dziewczynę. Stała obrócona tyłem do mnie i patrzyła w ekranie telefonu. Miała blond włosy i różową sukienkę która ledwo zasłaniała jej tyłek. Wydawało mi się, że gdzieś ją już widziałem ale nie mogłem skojarzyć gdzie. Po trochę za długim czasie patrzenia się na jej ty... to znaczy na nią! Odwróciłem się i wyszedłem ze szpitala.
*Nathan*
Przed chwilą odstawiłem Maje do domu. Siedzieliśmy przy jeziorze jeszcze jakąś godzinę kiedy zobaczyłem, że ta mała bestia zasnęła w moich objęciach. Nie budząc jej odwiozłem ją do domu i pojechałem jeszcze na chwilę do szpitala powiedzieć Florianowi, że wszystko jest okej i jutro prawdopodobnie Maja nie przyjedzie. Postanowiłem zatrzymać ją jutro w domu bo od ponad tygodnia siedzi nocami w szpitalu i od tamtego momentu w domu spała raz.
Kiedy dojechałem już pod szpital i zobaczyłem, że na miejscu jest policja poczułem narastającą gule w gardle. Zwykłym aczkolwiek trochę za szybkim krokiem ruszyłem szukać Floriana modląc się w duchu żeby to nie dotyczyło naszych. Kiedy dotarłem na miejsce z sali właśnie wychodził gliniarz. Przerażony wręcz wbiegłem do środka i rozejrzałem się po sali w poszukiwaniu chłopca którego teraz najbardziej chciałbym zobaczyć. Nie było go. Alan zapadł się pod ziemię.
- Florian.... - wykrztusiłem z nadzieją, że to tylko kiepski żart.
- Nie wiem. Wyszedłem tylko na chwilę się przejść, a kiedy wróciłem już go nie było. Ślad urywa się na parkingu. - Florek zaczął się tłumaczyć wymachując przy tym chaotycznie rękami.
- Węszyłeś. Mów czego się dowiedziałeś. - rozkazałem stając obok.
- Niema go od około pół godziny. Zabrała go dziewczyna. Na oko w naszym wieku. Długie blond włosy i wyzywające, różowe ciuchy. Prawdopodobnie przyjechała różowym Porsche bo kiedy wróciłem tylko tego auta nie było. - streścił chyba wszystko czego się dowiedział.
- Widziałeś ją już kiedyś? Kim jest i na co jej dzieciak? - to były pierwsze pytania jakie mi się nasunęły.
- Wydaje mi się, że gdzieś ją już widziałem ale nie jestem pewien bo stała tyłem. - stwierdził po chwili namysłu.
- Twój brat nam nie pomoże bo oboje nic nie pamiętają. Maja chyba wyjdzie z siebie i stanie obok jak się o tym dowie. - oznajmiłem lekko panikując. Chciałem żeby trochę odpoczęła, a tym czasem porwali jej chrześniaka.
- Wiem kto może nam pomóc ale Maja jest też potrzebna. - bąknął po długiej chwili namysłu.
- Po co niby? - zdziwiłem się słysząc iż Maja też będzie potrzebna.
- Pracują razem. Jest jego prawą ręką... chociaż odkąd po zdradzie Kuby pojawiłeś się ty i urodził się Alan, Maja ogranicza wypady i pakowanie się w kłopoty. - oznajmił starannie dobierając słowa. *Maja ograniczyła pakowanie się kłopoty? Kiedy niby?*
- Ciekawe. W każdym razie nie stójmy jak słupy tylko jedźmy... gdziekolwiek to jest. - zawahałem się na moment bo tak na prawdę nie miałem pojęcia gdzie i do kogo mamy jechać.
- I tu jest pierwszy problem. Nie wpuszczą nas. Ciebie nie znają w ogóle, a mnie ledwo co bo byłem tam z dwa razy. - zaczął z goryczą obracając się do okna.
- Proszę nie mów mi, że... . - zacząłem błagalnie bo domyślałem się co zaraz usłyszę.
- Maja MUSI iść z nami. -stwierdził wzdychając. Chciałem żeby nie wiedziała, chciałem żeby byłabezpieczna. A teraz. Kolejne kłopoty i zero rozwiązania.
-------------------------------------------
Aqua – Barbie Girl
Jest kolejny rozdział... Wreszcie!
Bardzo was przepraszam, że tak długo ale puki co są same problemy. Skrzynka do której podałam wam mail nie działa. Ja z tego gorąca w ogóle nie myślę. Brak weny. Niedługo wyjazd. ALE! Książki nie zawieszam, a konkurs wznowię w tym lub przyszłym tygodniu. Wiem, że ktoś z was dodał okładkę do swojej książki z nimi. Proszę żeby ta osoba zgłosiła mi się w komentarzach lub w wiadomości prywatnej.
Koniec ogłoszeń parafialnych! 😁😉
Miłych wakacji! 😉💜
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top