# 65 Podjęłam już decyzję.

*Maja*

Po około piętnastu minutach byłam już z powrotem. Miałam to szczęście, że Wiki postanowiła iż Kamil zostanie u niej. Nie uśmiechało mi się zostawienie go z nią ale z drugiej strony liczyłam na to, że powie mu prawdę.... jak zacznie kontaktować z rzeczywistością.

Zebrałam z ogrodu rzeczy które w razie deszczu mogły by się popsuć i odstawiając je na miejsce skierowałam się do swojego pokoju. Wyjęłam z szary zieloną koszulkę z krótkim rękawem która od jakiegoś czasu służyła mi za piżamę, szare spodenki sięgające prawie do kolan i bieliznę. Z takim zestawem ruszyłam do łazienki.

Nie mam pojęcia ile tak stałam. Zimna woda spływająca po mojej głowie i plecach odprężała mnie. Wydarzenia z ostatnich dni były męczące. *Kiedy to się wreszcie skończy?!* Po dłuższym czasie wyszłam w końcu z pod tego prysznica. Wytarłam i podsuszyłam włosy żeby nie ciekła z nich woda. Nasmarowałam się, założyłam piżamę, umyłam zęby i gasząc światło wyszłam z łazienki.

Mało nie dostałam zawału kiedy zobaczyłam Nathan'a siedzącego na moim łóżku. Miał na sobie zwykłe szare dresy i czarną koszulę która była oczywiście cała mokra podobnie jak włosy chłopaka. *Widocznie musiał się kąpać u Przemka.* Zastanawiałam się jak on tu wszedł.

- Zapomniałaś zamknąć drzwi. - oznajmił jakby czytał w moich myślach. *No tak.*

Nie odezwałam się. Chłopak zaczął do mnie podchodzić nie odrywając ode mnie wzroku zresztą tak samo jak ja od nikogo. W mgnieniu oka stanął centralnie przede mną. Dzieliły nas milimetry. Moje serce waliło coraz mocniej, a oddech przyspieszył. Jego prawa dłoń znalazła się na moim policzku, a lewa na tali. Pod wpływem jego dotyku przez moje ciało przebiegł przyjemny dreszcz. Patrzył raz w moje oczy, a raz na usta. Przysunął się jeszcze bliżej tak, że nasze ciała się stykały. Słyszałam jego przyspieszony oddech i byłam pewna, że on mój też.

Zaczął wodzić nosem po mojej szyi co jakiś czas składając na niej delikatne pocałunki. Musiałam przyznać, że alkohol dodał mi trochę odwagi choć nie wypiłam go aż tak dużo. Nie tyle przerażał co dziwny był fakt iż robię to wszystko świadoma swoich czynów, a przed chwila rozstałam się z narzeczonym. Zarzuciłam ręce na kark chłopaka, a dłonie wplotłam w jego brązowe włosy. Pociągnęłam lekko za ich końcówki co spowodowało, że cały się napiął i warknął mi do ucha. Uśmiechnęłam się lekko pod nosem i odchyliłam głowę dając mu lepszy dostęp. Po dłuższej chwili zabawy z moją szyja na której swoją drogą zostawił parę malinek przeniósł się na moje usta. Mruknęłam kiedy przygryzł moja dolną wargę prosząc o dostęp który od razu mu udzieliłam. Pocałunek na początku spokojny z każdą sekundą nabierał coraz większego tempa i robił się bardziej namiętny.

Nathan podniósł mnie zmuszając tym samym do oplecenia go nogami w pasie. Przez pocałunek nie mogłam zobaczyć gdzie idziemy ale miałam przypuszczenia które po chwili się sprawiły gdy moje plecy zetknęły się z miękkim materacem. Chłopak zawisł nade mną ani na chwilę nie przerywając pocałunku. Rękami z jego głowy zjechałam na dobrze wyrzeźbioną klatkę piersiową i brzuch zaczynając powoli odpinać guziki jego koszuli. Nie obchodziło nas teraz nic. Byliśmy tylko my i tylko to się liczyło. Poczułam napinające się mięśnie i dochodzące do tego mruczenie gdy przyjechałam palcami po nagim torsie chłopaka.

- Wiesz, że nie powinniśmy? - zamruczał mi do ucha lekko przygryzając jego płatek na co ponownie przeszedł mnie dreszcz.

- Ja tam nie widzę przeszkód. - mruknęłam całując go w skroń gdy jego głowa ciągle była przy moim uchu. Poczułam jak wjeżdża swoimi dłońmi pod moją koszulkę zataczając kciukiem koła na mojej tali.

- Masz narzeczonego. – mruknął, a w jego głosie było słychać niezadowolenie. Nie musiałam dłużej czekać i zastanawiać się czy mu powiedzieć. Podjęłam już decyzję.

- Nie. Już nie. - powiedziałam. Chłopak odsunął się trochę ode mnie przez co teraz patrzyliśmy sobie w oczy.

- Czemu? - zapytał widocznie zaskoczony tą nowiną pozbywając się rozpiętej już koszuli i rzucając ją gdzieś w kat. W jego oczach widział wiele emocji od pożądania po troskę ale głównie szczęście.

- Kiedy indziej ci opowiem wilku. - zamruczałam jak kotek. Jedną ręką złapałem chłopaka za tył głowy i przyciągnęłam z powrotem do siebie. Chwyciłam go za ramiona i zgrabnym ruchem obróciłam nas tak, że teraz to ja siedziałam na nim okrakiem. Zanim jeszcze zdążyłam cokolwiek zrobić Nath złapał za krawędź mojej bluzki ściągając ją. Nachyliłam się do przodu i kładąc dłonie na torsie chłopaka zaczęłam składać drobne pocałunki zaczynając od szczęki i zjeżdżając nimi coraz niżej. Jego ręce wylądowały z powrotem na mojej tali i plecach. Sunął nimi powoli ku górze i z powrotem. Jedną rękę wplotłam we włosy chłopaka, a druga powędrował do gumki jego dresów. Kiedy nie napotkałam sprzeciwu zsunęłam je z niego.

*Nathan*

Byłem najszczęśliwszym człowiekiem świata. Tak długo na to czekałem. W sumie nie na taką akcję ale na sam fakt, że w końcu była przy mnie. Może to jest dziwne ale kiedy powiedziała, że nie ma już narzeczonego chciało mi się skakać ze szczęścia. Kiedy tu przyjechałem ostatnią rzeczą, według moich przypuszczeń, do której mogło tu dojść jest to co się TERAZ dzieje!

Nie pozostawałem jej długo winny. Obróciłem nas z powrotem tak, że znowu to ja dominowałem. Zacząłem całować dziewczynę po szyi zjeżdżając pocałunkami coraz niżej. Gdzieniegdzie zostały granatowe ślady. Kiedy byłem w połowie jej brzucha złapałem rękami za koniec jej spodenek i jednym ruchem ściągnąłem je z niej. Przysunąłem się z powrotem i pocałowałem ją. Nasze języki toczyły zaciętą walkę. Żadne z nas nie chciało odpuścić.

- Nie widziałem, że wilki potrafią tak mruczeć. - sapnąłem między pocałunki.

- Potrafią jeszcze dużo innych życzy. - mruknęła z chytry uśmiechem, a mój mózg zaczął pracować na jeszcze wyższych obrotach. Szkoda tylko, że nie te po tej trzeźwej stronie.

- Pokażesz? - spytałem bawiąc się zapięciem jej stania który po chwili odpiąłem.

- Jeśli ładnie poprosisz. - mrugnęła przytrzymując moje ręce tak żebym nie był w stanie zdjąć z niej tego cholerstwa.

- Czyli? - zapytałem zawiedziony takim obrotem sprawa. Tym bardziej, że mój kolega był już kurna jak metalowy pręt.

- Wymyśl coś oryginalnego. - stwierdziła z tym swoim chytrym uśmieszkiem i błyskiem w oku.

Nagle mnie olśniło. Podniosłem się z łóżka włączając piosenkę i podając rękę dziewczynie.

- Zatańczysz? - spytałem. Ta jedynie spojrzała na mnie podejrzliwie i chwyciła moja dłoń. Przyciągnąłem ją do siebie i zacząłem się obracać. O ile na początku był to normalny taniec to z czasem stawał się coraz bardziej "nieodpowiedni".

- Muszę ci przyznać, że oryginalny to ty jesteś. - mruknęła mi do ucha kiedy pozbyłem się już górnej części jej bielizna. Czułem jak robi mi malinkę na szyi przez co przez moje ciało przebiegł dreszcz. Jej ręce zaczynając od mojego karku sunęły cały czas w dół zahaczając już kilkakrotnie o gumkę moich bokserek. *Zwariuję zaraz!*

*Maja*

Uwielbiam się z nim droczyć. Wiedziałam iż takim zachowaniem doprowadzam go do szaleństwa. Choć sama nie byłam lepsza. Spojrzałam mu w oczy. Chłopak dosłownie pożerał mnie wzrokiem tym bardziej, że przed chwilą zdjął ze mnie ostatnią część garderoby. Nie chciałam pozostawać mu długo dłużna wiec zrobiłam to samo. W jego spojrzeniu było mnóstwo pożądania oraz szczęścia. Byłam pewna, że moje jest podobne. Nathan złapał mnie za pośladki i ściskając je uniósł mnie do góry powodując, że byłam zmuszona ponownie opleść go nogami.

- Na pewno tego chcesz? - spytał podchodząc do krawędzi łóżka.

- A ty? - zapytałam choć dobrze znałam odpowiedz.

- Tak. - szepnął. Uśmiechnęłam się i pocałowałam go. Czułam jego przyjaciela obijającego się o moje uda. Po chwili poczułam go w sobie. Sapnęłam głośno na co chłopak uśmiechnął się przez pocałunek. Znów leżałam na łóżku ale tym razem czułam go poruszającego się we mnie. *Kurwa chyba trochę za długo się z nim droczyłam.* Mój towarzysz z każdą sekunda przyspieszał. Czułam narastające we mnie napięcie i rozkosz.

- Zaraz.... dojdę. - sapnąłem mu do ucha.

- Dojdź dla mnie. - mruknął niczym kot próbując zatuszować fakt iż sam też szczytował. Jak na zawołanie poczułam jak wszystkie moje mięśnie się napinają, a po ciele rozlewa fala rozkoszy. Spojrzałam na Nath'a który opadł koło mnie dysząc ciężko. Uśmiechnęliśmy się do siebie. Chłopak przyciągnął mnie bliżej i okrył nas kołdra. Po chwili zasnęłam wtulona w niego.
-----------------------------------------

SoMo - Ride

Wreszcie! Ludzie nie macie nawet pojęcia jak coś takiego się trudno pisze!

Boje się komentarzy które zapewne się tu pojawią ale jestem ich też ciekawa.

Mam nadzieje, ze nikt nie umarł! ♡

Pa🐺

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top