#47 Prezenty.... 3/3

*Wiki*

Idę teraz z Mają do jej pokoju po tabletki. Ja się dziwię jakim cudem ona jeszcze chodzi z tymi kulami i to tak szybko! Ma połamane żebra, nogę i ranę postrzałową w barku i plecach! *Jak!*

- Podasz mi wodę? Stoi przy biurku. - usłyszałam po chwili.

- Pewnie, masz. - powiedziałam podając jej butelkę.

- Dzięki.

- Wow. To ty to projektowałaś?! - zapytałam patrząc ma jeden z monitorów, na którym był widoczny projekt domu.

- Hmm...co? A tak. Dzisiaj rano. - powiedziała. *Chyba wyrwałam ja z zamyślenia. Ciekawe o czym tak myśli?*

- Z tym będzie w chuj roboty wiesz o tym?! - zaczęłam.

- A wiesz ile ja jeszcze rzeczy planuję? - powiedziała patrząc w okno.

- Co masz na myśli? - zapytałam siadając na skraju jej łóżka.

- Wiesz....prawko już mam, dom jest w trakcie budowy, potem praca... myślę nad założeniem własnej firmy. - odparła dość obojętnie, ale widziałam, że nadmiar pracy przy tym wszystkim zaczęła ją przytłaczać.

- Kobieto nie za dużo na raz? Nie dasz rady. - powiedziałam.

- Wiesz jaka ja jestem. Wszystko na raz, ale wiem, że muszę to bardziej rozłożyć w czasie niż planowałam. - powiedziała patrząc na kalendarz wiszący na ścianie. - Ty spodziewasz się dziecka, Ania z resztą też...., a teraz jeszcze do tego wszystkiego Dezy z Pauliną.... nie mam pojęcia jak im na razie pomóc. Jeżeli czegoś nie wymyślimy to może być duży problem. Kurwa. Przecież oni nawet nie są pełnoletni! - wydarła się na koniec uderzając z pięści w blat na co podskoczyłam przestraszona. - Przepraszam.

Nie dziwię się jej. Razem z Florianem mają przed sobą ciężkie zadanie. Ale muszą sobie jakoś dać radę i pomóc tej dwójce. Chciałam jej jeszcze przypomnieć o tym, że Ania przecież też nie jest jeszcze pełnoletnia, ale na razie wolałam tego nie robić. Skoro nie poruszyła tego tematu znaczy, że rozmawiała z Sebą. Miałam do niej jeszcze kilka pytań, ale do pokoju wpadł Filip informując nas o kolacji.

*Maja*

Razem z Wiki zeszłam na dół gdzie wszyscy siadali do stołu. Ja siedziałam między moim chłopakiem, a Florkiem. Podczas całej kolacji chłopaki co chwila na mnie spoglądali szepcząc między sobą. *Co oni znowu wymyślili?! Ja tu chyba dzisiaj na zawał zejdę!*

Po kolacji, Filip jako najmłodszy zaczął roznosić prezenty, które były pod choinką. W pewnym momencie na środek pokoju wyszedł Kuba, a cała reszta chłopaków wstała co z resztą po chwili uczynili wszyscy łącznie ze mną... nie wiem czemu. Gdy Kuba zaczął mówić nastała cisza jak makiem zasiał. *Czuję się jak w kościele.* Przez moją głowę przelatywały tysiące myśli, a każda następna byłą coraz bardziej abstrakcyjna.

*Jack*

Mamy ustalony cały plan działania. W razie gdyby Maja miała dzisiaj znowu zemdleć, co by mnie jakoś nie specjalnie zdziwiło, stoję razem z Remkiem za nią. Karol, Florek i Michał nagrywają, a reszta...po prostu stoi. Kuba stoi na środku biały jak ściana. *Jeżeli teraz stchórzy, to nie wiem naprawdę co mu zrobię!*

*Kuba*

Stresuje się jak nie wiem co. Nie przemyślałem tego żeby chłopaki stali teraz za mną w razie gdybym to ja miał zemdleć. Po dłuższej chwili wziąłem się w garść i zacząłem mówić z każdym słowem podchodząc trochę bliżej.

- Maja.... podczas naszego pierwszego spotkania zobaczyłem, że jesteś inna.... byłaś i jesteś dziewczyną inną niż wszystkie, które dotychczas spotkałem. Byłaś taka tajemnicza, a jednocześnie otwarta i zabawna. Nie byłaś się niczego co ostatnio potwierdziłaś.... zapragnąłem cię poznać.... zdobyć twoje zaufanie. Miałaś w sobie coś takiego co mnie przyciągało. Ta ciekawość, chęć poznania cię z innej strony i sprawienia abyś była szczęśliwa zaprowadziły mnie aż tu... - klęknąłem przed nią i wtedy zrozumiałem, że pierścionek zostawiłem w kurtce. *No to mam przesrane...!*

*Florek*

Zobaczyłem, że ten kretyn zapomniał wziąć pierścionka! Nie mogłem odejść daleko bo nagrywałem, ale udało mi się powiedzieć o tym Szymonowi, który szybko namierzył zgubę i rzucił do Kuby tak, żeby nikt nie widział. Ale wątpię, że ona tego nie zauważyła.

*Maja*

Kuba klęknął przede mną i chciał coś powiedzieć, ale tego nie zrobił tylko jeszcze bardziej zbladł. Po krótkiej chwili zobaczyłam jak Florek mówi coś do Szymona, a sekundę potem prosto w ręce Kuby wleciało małe czerwone pudełeczko. *No jak Boga kocham on mnie rozwala po prostu!* Czując, że zaczyna mi się robić gorąco i słabo jednocześnie wystawiłam rękę do tyłu by sprawdzić czy ktoś za mną stoi, cały czas nie odrywając wzroku od Kuby.

- Czy uczynisz mnie najszczęśliwszym facetem na ziemi i... wyjdziesz za mnie? - zapytał i wystawił do przodu małe czerwone pudełeczko w którym znajdował się pierścionek z niebieskim znakiem nieskończoności. Zatkało mnie... poczułam jak znowu uginają mi się kolana, ale na szczęście udało mi się powstrzymać od ponownego zemdlenia. *Już wiem po co właśnie Remik z Jack'iem za mną stoją.... sprytnie.*

Poczułam jak łzy spływają po moich policzkach.

- Tak. - to jedyne co udało mi się na razie wykrztusić. Kuba włożył mi pierścionek na palec, podniósł się i mnie pocałował. Wokół rozległy się brawa, gwiazdy i szlochanie. Ale mniej to nie obchodziło. Byłam teraz najszczęśliwszą osobą na świecie. Liczył się tylko on...mój narzeczony. *Kurwa jak to zajebiście brzmi!*

*Dezy*

Wszyscy płakali. Łącznie ze mną, moim bratem i całą resztą. To było piękne! *Ale ile przy tym było kurwa zachodu! Chłopaki planowali to od miesięcy!* Gdy narzeczeni w końcu się od siebie odkleili zostali "zaatakowani" najpierw przez rodziców Mai i dziadków chłopaka, następnie wkroczyliśmy my, czyli męska część personelu, a na koniec dziewczyny i Filip.

*Maja*

Gdy wszyscy trochę ochłonęli usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy rozmowę.

- Długo to planowaliście? Szczególnie fragment gdzie chłopaki stali za mną? - musiałam zapytać.

- Weź, cała ta akcja była planowana od miesięcy! - zawołał uradowany Remek.

- Ale i tak akcja z pierścionkiem była najlepsza. Mało nie wybuchnęłam śmiechem! - zawołałam śmiejąc się na całe gardło.

- Jednak zauważyłaś? - zapytał Kuba, drapiąc się po karku.

- A dało się nie zauważyć? - odparł płaczący już ze śmiechu Jack.

- Ale jedno wam powiem. Tobez wątpienia są niezapomniane święta!

---------------------------------------

Andrea Bocelli and Matteo Bocelli – Fall On Me

I koniec maratonu! 😭 😒

Dajcie znać ja się wam podobał.

Przepraszam za opóźnienie ale miałam laga mózgu i nie umiałam dokończyć.

Widzimy się niedługo! 😉 😁 🎉

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top